Autor Wątek: Biblioteka Alexandryjska  (Przeczytany 20085 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #105 dnia: Nd, 04 Luty 2024, 20:14:12 »
Ech, a wydawało mi się, że Teli tak mi wytłumaczył, że wszystko zrozumiałem :'( Ale jak widzę jeszcze wiele przede mną.

LS #5 już zdobyłem, na Wieczne zło się czaje. I teraz tak: "Wieczne zło tom 2 - Wojna w Arkham" która dzieje się równolegle do "Wiecznego zła tom 1", jest właściwie tworem odrębnym bez nawiązań i połączeń z eventem Metalu, dobrze kminię? A OS #2 jest częścią Wiecznego zła, ale nie prowadzi bezpośrednio do metalu.

W ogóle, dostałem taką rozpiskę (trochę przeze mnie przeredagowaną):
  • Strażnicy (Alan Moore)
  • Batman (Scott Snyder) New 52 tomy 1-3
  • Wieczne Zło
  • Batman (Scott Snyder) New 52 tom 7-10
  • Liga Sprawiedliwości (Geoff Johns) New 52 tomy 1-8 (całość)
  • DC Odrodzenie
  • Przypinka
  • Trzech Jokerów
  • Batman Metal tomy 1-3
  • Liga Sprawiedliwości: Bez Sprawiedliwości
  • Liga Sprawiedliwości (Scott Snyder) tomy 1-4
  • Zegar Zagłady
  • Batman który się śmieje tomy 1-2
  • Wojna Totalna
  • Detah Metal tomy1-4
  • Batman Ostatni rycerz na Ziemi
  • Stan przyszłości - Liga sprawiedliwości
  • Stan przyszłości - Batman
  • Stan przyszłości - Supermen

Nie wiem gdzie wsadzić Batman (Scott Snyder) New 52 tom 4-6

Offline michał81

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #106 dnia: Nd, 04 Luty 2024, 20:27:52 »
Polecam sprawdzić te dwie grafiki

https://8studs.files.wordpress.com/2021/04/jak-czytac-dc-nowe-dc-chronologia-v1.png

https://8studs.files.wordpress.com/2023/08/jak-czytac-dc-odrodzenie-chronologia-v20-mini.png

Lub w tym temacie

więcej uwag na priv

Na pewno z @nori będzie aktualizował po Mrocznym Kryzysie, bo wstępnie już tam coś gadaliśmy, ale wiem że teraz przerabia Ultimate Marvel.
« Ostatnia zmiana: Nd, 04 Luty 2024, 20:51:43 wysłana przez michał81 »

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #107 dnia: Pt, 29 Marzec 2024, 15:13:41 »
*Puk, puk*
- Kto tam?
- Dzień dobry! Czy chcieliby państwo porozmawiać o naszym panu i zbawcy Smoku Jedzącym Kaczkę?
- Co kur...?
Wpychając się w uchylone odrzwia
- Wiedziałem, że trafiłem w końcu na oświeconych ludzi, a nie - jak zwykle - na ciemny motłoch! Pozwolę sobie zaprezentować inkarnacje naszego bóstwa!
Następuje zaciemnienie, nieznany gość - Świadek Ahiru o taberu Ryū - rozkłada ekran i odpala rzutnik

Mathieu Burniat
W Krakowie nikt nie usłyszy twego krzyku


Mała się zamota zrobiła przy punkcie autografów bo Geoffroy (drugi z współautorów Furii) musiał pójść na stronę. Gdy wrócił wszystko się zaburzyło, bo był wrys w plecy. Najpierw więc dałem kartkę Mathieu'emu. A ten wyczarował demonicznego smoka-wampira wysysającego duszę z ptactwa domowego. By naprawić schemat kolejki nie poszedłem więc do scenarzysty. Tym bardziej, że czas ich autografów się kończył i chciałem wpuścić kolejną osobę. Pogroziłem im tylko "I will return tomorrow", poo czym poszedłem polować w inne rejony.

Zwróćcie uwagę na brak źrenic u kaczki - chyba wołanie mnie o pomoc było jednocześnie ostatnim tchnieniem. Ale spokojnie, ja ratować nie zamierzam. W tej wojnie stoję po smoczej stronie.


Geoffroy Monde
Możesz krzyczeć, ale pewności mi nie odbierzesz


Jak wyżej wspomniałem: dnia pierwszego Geoffroy'a nie udało mi się zdobyć. Jednak nazajutrz, gdy wszyscy stali do Jose Muñoz skorzystałem z okazji i zdobyłem niski numerek autografowy do pary Francuzów. Upewniłem się, że mnie pamiętają i raz jeszcze poprosiłem o kaczkojada, tym razem scenarzystę. Wyszedł taki trochę tytanozaur, jednak nieco zmutowany i bardzo cartoonowy.

Majestatyczna poza, twardo stąpa po ziemi podparłszy się krótkimi łapkami. Pewnie trzyma swą szamoczącą się ofiarę masywną paszczęką, za nic sobie mając jej wrzaski i wołania o pomoc. Cóż... i mi pozostaje być głuchym na te wołania


Marcin FRM Wierzchowski
Spasiony, acz nienasycony


Gdy miał dyżur na strefie akurat miałem okienko, a kolejki nie było. "Co ma być to będzie" pomyślałem i -dobywając bloku rysunkowego podszedłem. Autor nie dał się długo namawiać i zabrał się za zadany temat by przelać swą wizje na papier. I tak oto otrzymałem smoka na kształt Tabalugi, tyle, że dużo bardziej utytego. Jak widać smok się nie przejmuje, wsówając łapczywie dalej.

Popełniłem faux pas na koniec, zapytując czy się podpisze, co by dzieło nie zostało anonimowe. Na to Marcin ze spokojem wskazał na dymek i cierpliwie wytłumaczył, że to przecież jest podpis. Ni wić czemu ubzdurałem sobie, że jest tam napisane "KFK" miast "FRM". Hmm, chyba każdy widzi, co chce widzieć.


Julia Grapich Kierska
Wężowe smoczysko


Zawsze jest ich dwu. Nie mniej, nie więcej. I tym razem nie o Sithów się rozchodzi, a o autorki współdzielące stoliczek strefy targowej. Wciśnięte między dwa filary siedziały spokojne, nie wiedzące co je czeka. A groza miała nadejść. Gdoza zwana Duck&Dragon. Przerażone uciekłyby z krzykiem, gdyby nie były przykute do stanowiska Łańcuchami Powinności. Nie zostawiłem im wyboru. Nie mogąc uciec, zbyt będąc zafascynowane tajemniczością zadanego tematu, po prostu musiały się zgodzić. Zostawiłem kartki i ruszyłem w podróż po krainie wystawców, by (gdy wrócę) zapoznać się z ich wizjami

Julia, autorka Sennika, zaprezentowała wężowatego smoka. Chyba jeszcze sprzed grzechu pierworodnego Adama i Ewy, bo wciąż ma łapki. Problematyczne było dla mnie ustalenie czy rysunek jest horyzontalny, czy wertykalny, wije się, kręci i wykręca. A koniec końców najlepiej mi się prezentuje obrócony pod kątem. Dopiero w domu spostrzegłem, że nie został sygnowany, na szczęście udało mi się połączyć kropki i odnaleźć w pamięci autorkę.


Ithlini Ellyan Senah
Ze szkicu się wyłaniam


Historię powstania już znacie, bo opisałem przy poprzednim rysunku. Mogę tylko dodać, że Ithlini ma dużo większe doświadczenie od Juli, bo w jej Zielonej Ziemi smoki występują. Czy kaczki też? Nie wiem, jeszcze nie zdążyłem przeczytać.

Smok z tym "wyłanianiem się" jest niesamowity. Mimo, że jakby nie skończony, zdaje się kompletną całością. Ogon zarysowany tylko li kilkoma kreskami płynnie przechodzący do wycyzelowanych przednich łap, i znów zanikający, szkicowy pysk. Piękna sprawa.


Lucie Arnoux
"Alegoria"


Śledztwa Enoli Holmes nigdy nie były w centrum moich zainteresowań. I trochę nie rozumiałem czemu autorka tylko najnowszego (siódmego) wydanego u nas tomu została zaproszona... Cóż, nie moja broszka. Postanowiłem jednak ten fakt wykożystać, tym bardziej, że pani Lucie robiła przepiękne, akwarelowe wrysy.

Trochę zrobiło mi się smutno gdy powiedziała, że na kardce "OK", ale "bez kolorów". Zapytana dlaczego wyjaśniła, że rezerwuje je dla osób z komiksem. Więc dlaczego mam pomalowanego smoka? Już opowiadam! Gdy Arnoux skończyła lineart, spojrzała krytycznie na rysunek i orzekła, że "chce by ludzie wiedzieli, że to smok i kaczka", po czym złapała za pędzelek. Pozostało mi tylko bardzo serdecznie podziękować za złamanie jej własnych zasad.

Smok już skonsumował kaczuszkę (trochę przypominającą pingwina) i zażywa sjesty. Ale w widoku rentgenowskim widać, że posiłek pochłoną jednym chapsem, a ten egzystuje w nim jak Jonasz w wielorybie. Albo - jak sugeruje podpis - to wszystko alegoria i manifestacja mojego libido i destrudo... chyba powinienem poruszyć temat smoka i kaczki na terapi. Ciekawych rzeczy może się dowiem.


Irena Sherchenko
Przybić piątkę z obiadem


Był pod ścianą cały długi stół do dyspozycji ukraińskiej. Między innymi siedziała tam właśnie Irena. Dość chętnie się zgodziła na zadany temat, ale nim zdążyłem podać swoją kartkę, sięgnęła po własną, małoformatową karteluszkę. Tym sposobem powiększa się populacja mini smoczków.

Ciekawe jest naszkicowanie smoczego zarysu jednym pociągnięciem pisaka, ale tak iż ukazuje przesłanianie ciała skrzydłem. Czujecie o co mi chodzi? Jakby spojrzeć z góry linia smoka nie jest prostą tylko C-krztałtną krzywą. Tworzy plany: pierwszy to skrzydło; drugi to głowa.

Bardzo radosny to smok, śmieje się, wyciąga skrzydło nawiązując więź z niczego nieświadomą przegryzką. Jakby chciał ją przytulić. A kaczuszka ufnie niby dziecko wchodzi radosna w matnię... Przerażające.


RaliBo
Kaczka bluzga jak szewc


Podoba mi się dynamika w pozie kaczki. Już, już wzbijała się do lotu, już jedna noga poderwana, skrzydła rozłożone… a tu CHAPS! I po ptokach. Nic dziwnego że przekleństwo się ciśnie na usta, znaczy w dziób.

No i ten smok jak kameleon: zielony, a już przechodzi w tryb czerwonego maskowania. A może już jest zbryzgany kaczą krwią? Albo wytłumaczenie jest bardziej prozaiczne - skończył się zielony pisak… XD choć i czerwony już ledwo ciągną. Oj wiele narzędzi rysunkowych wyzionęło ducha na tym temacie.


tompix_comix
Dog, Duck - brzmi podobnie!?


Podchodzę do stanowiska pewnego Ukraińca. Wykładam rzecz o smoku i kaczce (po angielsku, co ważne), do tego stoi jakaś dziewczyna - asystentka tompix’a. Razem próbują skumać o co mi chodzi. Ewidentnie wykracza to po za ich granice pojmowania. Ale wreszcie dochodzimy do konsensusu. Wracam za czas jakiś i dębieje. Smok zżera bogu winnego szczeniaka! Chwila rozkminy skąd ta nieoczekiwana zamiana… No tak dog [dɔk] i duck [dʌk] w sumie brzmią podobnie… uśmiechnąłem się. Śmieszna nawet aberracja. Postanowiłem nie robić zadymy i po prostu podziękować. Wtedy autor, sam z siebie, zapytał, czy mogę pokazać inne zdobyte prace. No i już naga prawda musiała ujrzeć światło dzienne. Wyglądał na naprawdę zdruzgotanego tym, żeśmy się nie dogadali, ale uspokoiłem go, że nic nie szkodzi. Nie takie odmienne stany świadomości mam już uwiecznione.

Mina szczeniaka bezcenna. Chyba co wrażliwszym i obrońcom praw zwierząt lepiej bym tego nie pokazywał… A najlepsze są psy-paparazzi. Sporo to mówi o mentalności współczesnego społeczeństwa. Taki meta komentarz do obecnych czasów.


Maciej Kisiel
Urwiłeb


Podchodzi do mnie PabloWu i mówi: „Gadałem z jednym artystą, siedzi o tam w holu. Ponoć nie rysował jeszcze smoka jedzącego kaczkę, a bardzo by chciał. Rysuje w klimatach słowiańskich. Weź go poszukaj i zagadaj”. No żal by było nie skorzystać z takiej okazji! Od razu wyruszyłem na misję poszukiwawczą. I atoli na Wiesława żem się natkną. Pogadałem z autorem (miły bardzo człowiek) przedłożyłem sprawę, dałem kartkę, a on zaczął rysować. Miałem wrócić za czas jakiś po odbiór gotowca. Minęło z pół godziny i przy kolejnym okrążeniu przestrzeni festiwalowej zajrzałem co i jak. Jak dla mnie rysunek był skończony i świetny, ale Maciej rzekł: „daj mi jeszcze czas, bym go dopieścił”. No Autora przecież poganiać nie będę! Gdym znów zaszedł oczęta z orbit mi wyszły, bo zobaczyłem co powyżej wstawiłem.

Zdekapitowana kaczka jeszcze stoi, jeszcze do ptasiego móżdżku nie dotarło, że oddzielon od korpusu. Paszcza jaszczura juchą zbroczona, w drapieżnym uśmiechu jużli się czai na kęs kolejny. A Wiesław zdziwion wielce scenie się przypatruje. A może to kaczka wypchana siarką? Podrzucona przez mężnego rycerza by smoka sponiewierało? Ot taki Wiesław Dratewka.


Anna Zalewska
Możesz krzyczeć, ale pewności mi nie odbierzesz


Dwu ich jest zawsze. Nie mniej, nie więcej… Wróć…! To już było. Inaczej zacząć trzeba. Nieszczęścia chodzą parami? Ale tym razem szczęśliwe to trzynastki… No dobra, wieczne osiemnastki :P Anna Zalewska i Joanna Sępek siedziały sobie na strefie autografów i raczej nie stały do nich tłumy. Zdecydowałem się więc podejść z kaczo-smoczą propozycją. Zachwycone nie były. Temat trudny, niekonwencjonalny, wymagający przemyśleń… Nie naciskałem. Jednak same zaproponowały, że wyzwania się podejmą, lecz w czasie wolnym, na spokojnie w pokoju socjalnym.
Zostawiłem więc numer telefonu i poszedłem, by czekać na kontakt. Anna odpisała po kilku godzinach, że rysunek gotowy i mogę śmiało odbierać, Joanne musiałem ścigać Messengerem i jeszcze będę ją kiedyś łapał, bo na KFK się nie udało niestety.

Ania była przytłoczona i sama przyznała, że debiutując na scenie autografów ręka jej drżała, ale smoczysko piękne popełniła. Miłość wisi w powietrzu. Oj wegetarianin z tego węża jest, a do tego miłośnik ptactwa (w innym znaczeniu niż to dotąd przedstawiane było w mojej kolekcji).


Margot Ćma
Małe (też) jest piękne


Wielka kartka A4, a na niej malutki smoczek, zdałoby się gekon jaki, kaczątko zadusza. Prosty lineart, szybciutki rysunek, a jednak serducho się cieszy.


Katarzyna Panna N Witerscheim
Wyczekany rok smoka


Po wielokroć już do Panny N podchodziłem i zawsze rekuzę dostawałem. Tym razem miał być raz ostatni. Podszedłem z Heleną Wiktorią w wersji Śląskiej do strefy autografów i o smoka zapytuje. I tu niespodzianka Katarzyna się zgodziła, lecz zastrzegła, że dopiero na spokojnie na stoisku. Co za radość!

Jakiś czas potem przybyłem by smoczę odebrać. I się dowiaduje, że wiatry przeciwne wiały, bo na jaszczurze cienkopis postanowił ducha wyzionąć (widać zresztą w którym momencie. Panna N nie mając pomysłu jak temat ugryźć postanowiła zaczerpnąć z zodiaku roku obecnego, tj. smoka i nawiązać wyglądem do chińskiej wersji tego mitycznego stwora. Wyznała również, że rysunek był wyzwaniem i wyjściem poza strefę jej komfortu, bo zazwyczaj rysuje ludzi, a nie legendarne bestie.


Jose Muñoz
Smok, który zjadł kaczkę


A co to? Gdzie tu ptaszysko? Już śpieszę wyjaśnić - SKONSUMOWANE!
Było nerwowo, kolejka wielka, czasu mało... Jose Muñoz postanowił przyśpieszyć i dawać prostsze wrysy. Więc gdy nastała moja kolej i wyłożyłem sprawę z miejsca odmówił rysunku na kartce, a i chyba sama tematyka była mu nie w smak. Powiedział bym mu pokazał "smoka". Pokazałem dotąd upolowane okazy, a on wzorując się na jednym z nich, dokonał niejako syntezy tego stworzenia. Czasu już jednak nie stało na zwierzę drugie. Boleję nad tym, ale i tak czuję szczęście, że udało się choć tyle.


Dobra, miały być jeszcze wrysy, ale długi się ten post już zrobił...

Offline roble

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #108 dnia: So, 30 Marzec 2024, 12:19:31 »
mega wrzuta, świetny post :)

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #109 dnia: Nd, 31 Marzec 2024, 19:56:24 »
Dzięki :D Zawsze miło posłuchać, że komuś się podoba moja pisanina ^_^ A i uwaga bo już edytować nie mogę: smok Anny Zalewskiej miał nosić tytuł "(Nie) przez żołądek do serca"

A przechodząc do następnej kwestii, oto wrysy!
Jose Muñoz już znacie, no więc najpierw reszta zagranicy:

Mathieu Burniat & Geoffroy Monde (Furia)

Trochę szkoda, że akurat żaden z panów nic nie cieniował, mimo to jestem strasznie zadowolony. Świetną minę ma Gadający Miecz. A jaszczur...? Kurdę, ależ on trafił w sedno. Ma przesrane w życiu (właśnie został zdekapitacjowany przez jakiegoś biednego bachora) a jeszcze mi współczuje... Noo, jest czego. Na monstrum już czeka Potworny Raj, a ja przez miesiąc będę wcinać zupę z starych zelówek, bo kasa poszła na KFK, lub pójdzie na PFSK ;D

Na strefie byłem jeszcze u Joanny Sępek (Przesilenie):

No cóż... w tym roku strefa nie była najważniejsza pod względem komiksów do podpisu ¯\_(ツ)_/¯
Jak pisałem pod rysunkiem smoka od Anny Zalewskiej, obie panie dorwałem na strefie z proźbą o kaczkojada i otrzymałem czasową rekuzę, jednak by nie marnować okazji, że już byłem przed autorką i mam ze sobą świeżo nabyty komiks postanowiłem go podsunąć do wrysu. Joanna zapytała czy ma być coś specjalnego i usłyszawszy, że "nie" szybko narysowała kózkę-maga. Fajnie, że wzięła ze sobą nie tylko biały mazak, ale i zielony - ten akcent kolorystyczny robi robotę :)

Mariusz Mistrz Zagłady Zawadzki (Agnologmat)

Od czego by tu zacząć... Agnologmat miałem w schowku na gildii od lat niepamiętnych. Bardzom się więc ucieszył jak zamajaczyła wreszcie szansa na jego publikację przez wspieram.to , szkoda ino, że trochę znerfiona wobec wersji roboczej, ale cóż poradzisz - takie skutki wieloletniej mozolnej pracy: nie wszystkie materiały są nieśmiertelne ;)
Potem przyszła gorsza wiadomość: autor nie dostanie stoiska na KFK, bo pierwszeństwo mają inni. Ale dość szybko udało się problem rozwiązać i znalazło się jednak miejsce dla Mistrza Zagłady. Z  radości aż przeczytałem komiks nim wrzuciłem go do plecaka. Pierwszego dnia nie udało mi się jednak odnaleźć Mariusza i musiałem się radzić forumowej braci, której się powiodła ta sztuka, gdzie go spotkać... Okazuje się, że pod latarnią najciemniej - siedział na wprost ustawionej kolejki autografowej XD
Wreszcie dotarłem. Pogadałem. Smoka obiecał kiedyś zrobić, ale musi się jeszcze zastanowić JAK go przedstawić. Widać, że podszedł do sprawy poważnie. Poznałem najbliższe plany (Morfóm na wspieram.to powinno lada dzień startować, ale 3 tomu do tego czasu może już zbraknąć :-\ ). Podałem komiks. Autor poopowiadał, że trochę nie pomyślał i nie ma dobrego miejsca na wrys. Ja wskazałem to które widzicie powyżej i stwierdziłem, że jest go dużo i nie przeszkadza, że w środku historii. Mariusz jeszcze się poskarżył, że wczoraj się cały zalał tuszem, ale nie bacząc na przykre doświadczenia wyją atrament znowu. Jednak łapy się mu z emocji trochę trzęsły i zrobił dodatkową, grubą krechę z lewego górnego rogu pierwszego kadru. Pośmialiśmy się, że będę miał unikatowy egzemplarz, że za parę lat taka będzie moda, że sprzedam za miliony monet. A wara wam! Nie sprzedam! Możecie mi tylko zazdrościć!!!
Babcia jest rewelka. Chyba najzajebistrza postać z całego dzieła. Zabawa korektorem, piórkiem, pędzelkiem, ołówkiem... no świetna robota. Fryz na wałki (ach, kiedy ostatnio taki widziałem na żywo?! Chyba kiedy jeszcze moja własna babcie żyła...) to maistersztyk.

Dobra, znowu się rozpisuję, czas przyśpieszyć trochę. Następny leci Mariusz Zabdyr (Alma)

Trafiłem na komiks na stoisku jednego z staczy kolejkowych. Pozachwalał, pokazał jaki wrys sam dostał, pokazał gdzie właśnie siedzi autor... Włączył się w rozmowę jeszcze jeden autor - Nikodem Cabała. Od Nikodema zresztą się zaczęło bo na tymże stoisku zobaczyłem jego Biocosmosis. W każdym razie obaj panowie wyrazili wstępną zgodę na smoka jedzącego kaczkę na zasadzie commissiona. Trzeba będzie uzbierać i się odezwać...
Wreszcie postanowiłem koniec końców wziąć  Almę i poczekać na wrys. Jest świetny! Przypomina mi Szkota mimo, że to zdaje się w Rosji dzieje się akcja. Dlaczego szkota? A bo oni mają ten swój sport narodowy - rzut pniem drzewa ;D

Pomniejsze, ale równie fajne wrysy teraz. Na początek Jovolsky (Mercurian)

Jak sam wyznał - zina wydrukował tylko po to by coś było na stoisku XD Styl, czego nie ukrywa, inspirowany takimi mangowcami jak Nihej, tudzież konkretnymi tytułami (Evangelion, Devilman). Coś by się pewnie jszecze znalazło. Wrysowana postać kojarzy mi się z Pustelniakiem (Gauną) z twórczości właśnie Niheia.

Co tam dalej… O! XULM (Woroszyłowgrad)

Podszedłem by kupić Helenkę po śląsku na punkt zaczepienia do negocjacji z Panną N o smoku, a wyszedłem z dodatkowym komiksem i wrysem w nim. Xulm jak zawsze pozytywnie zakręcony, zagada, opowie z chęcią narysuje. Problem tylko w tym, że już nie pamiętam co mówił o tym komiksie, oprócz tego, że pierwotnie wydany na Ukrainie przebył daleeeką drogę by być wydanym w Polszy. Właściwie to sumptem własnym.

A teraz z wora dobywam… Jana Skarżyńskiego i jego Gałgana X:

Jak na zeszłorocznych Złotych kurczakach widziałem jakieś epizody z tą bohaterką, to serce wołało „BIERZ”, a wewnętrzny komplecista „STÓJ - nie dasz rady zebrać całości!”. Aż gruchnęła wieść o zbiorczym wydaniu która zrobiła mi dzień. Wewnętrzny komplecista bąkną tylko „Zelówki są całkiem smaczne…”, a serducho przejęło stery i tylko paczałem gałami gdzież tego gałgana dopadnę. BTW, czy tylko mi na myśl przychodzą Atomówki i ich Związek X, na widok tegoż tytułu?

Zmierzamy do końca. Robert Bele Sienicki i jego rocznicowa Beletrystyka Porcelanowa

Czyli zabawa w „Znajdź Bele”. Skończył jak każdy prawilny mól książkowy - pogrzebion pod stosem makulatury. Życzę i wam takiego zgonu! Piękna musi to być śmierć.

A zaraz obok Belego Anna Krztoń w najnowszym zinku the swimming song

Mocherowy biret jest? Jest! Pasiak jest? Jest! Jeszcze buła i zapojka, czyli śniadanie erazmusyjczyka (acz pieczywo jest tylko li opcjonalne) i można ruszać na podbój stolicy komiksu. Francja-elegancja.

I na reszcie Kekube (kontynuacja Myślącej cegły Czarliego)

Zapytał czy ma być coś konkretnego. Kurde było powiedzieć, że cegły stojące murem za Czarlim! A ja mu dałem wolną rękę. I teraz mam jak cegłówką w łeb - cegłę z twarzy podobną zupełnie do nikogo…





To teraz tylko jeszcze wrzuta z zakupami i jestem rozliczony z mym wątkiem na zero. Ale że to będą zdjątka i za luty, i za marzec to będzie grubo. tym bardziej, że oprócz konwentowego szaleństwa udało się dopiąć jeszcze jedną sprawę. Ale to na raz następny ;) Ponabijam sobie "laiki", a co! Raz się żyje :P

Online Midar

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #110 dnia: Pn, 01 Kwiecień 2024, 13:53:46 »
Spojrzałem na tę minę na mieczu i po obróceniu wyszło, że to gumowa kaczuszka. Jednak smok i kaczka😀.

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #111 dnia: Pn, 01 Kwiecień 2024, 20:34:25 »
Super, że nie piszę postu pod postem :3

Z zaległych postów: zakupy lutowe

Mangi

Czyli same preordery. No niedługo mi się pokończą całkowicie... Chyba będę musiał ponadrabiać parę serii.
Zamknąłem Sagę Sayan, za to otworzyłem Part Diamentów. Wielka radocha to wreszcie Claymore na półce. Wydanie prezentuje się fenomenalnie. DNAngel po przeczytaniu pierwszego tomu stwierdzam, że kompletnie czego innego się spodziewałem, ale jest całkiem OK. Clampa będę kupował licząc, że pomoże w wydaniu Tsubasy i xxxHolic. Udało się zamknąć Kasane - wreszcie komplet na półce. Nic tylko zakolejkować do przeczytania.

Komiks zachodni

Pod wpływem chwili i rozmowy z michałem81 rozszerzyłem podbudowę pod metal. Większość poszła przez Alledrogo, bo już raczej niedostępna. Reszta to gildia - było z niej na tyle mało, iż musiałem dobrać username do darmowej wysyłki. Komiks ten to chyba najdłużej leżąca pozycja w moim schowku >_<



No i bieżąca rozrzutność w ramach marca:
Mangowo

Zamykam DDDDD i Summet time, żadnej serii nie rozpoczynam. Hura!

Zachodnio-komiksowo

Styrtka po prawej to komplet Krakersów. Dawno temu zdobyłem nr 38 i miałem nie kompletować... ale dowiedziałem się, że w tym periodyku bywał publikowany Gwidon. To mnie rozpaliło i koniec końców mam całość u siebie. Karkołomnie to szło i jak po grudzie, za co użytkownika Krakersa jeszcze raz przepraszam, ale dopięte, wysłane i odebrane. Niestety też z przygodami - reklamacja u kuriera czekam na rozpatrzenie, choć wielkich nadziei sobie nie robię... Grunt, że zawartość dotarła nienaruszona ;)

Droga kolorowa - na stanowisku porównałem obie wersje i stwierdzam, że kolor sporo dodaje, mimo że jest subtelny. No i obsługująca pani pokazała przykładowy kadr z postacią ochlapaną krwią, gdzie ten sam w B&W staje się nieczytelny.
Potem limitki A ze Studia Lain. Homo-darmówka, co ciekawe z nr 1 na grzbiecie, komiks Xluma o którym już pisałem i znowu Mandioca. Na Ye miałem chrapkę od dawna, Terapia była oczywistą oczywistością. Pierwszemu klientowi Mandioca robi jakiś większy rabat, tak w ramach dobrego otwarcia i przesądu iż napędzi to sprzedaż. Byłem pierwszy przy stanowisku, ale za długo się zastanawiałem. Więc stałem się 2 w kolejności, ale i tak udało się co nieco utargować i zbić z ceny.
Donżonu wolałem nie odkładać za bardzo w czasie, by nie wywiało pierwszego, obwolutowanego nakładu. Kurcze, straszna cienizna. W znaczeniu grubości nie jakości :P
Alack do podpisu, z Ognia zrezygnowałem właśnie ze zwzględu na brak możliwości podpisu.
O kolejnych tomach już pisałem przy okazji wrzuty wrysowej, więc skipujemy i dojeżdżamy do zakończenia W.E.. No zaintrygowała mnie koperta dołączona do zeszytu 6. Silna wola tym razem wygrała - zgodnie z zaleceniem nie przekartkowałem komiksu co mam w wyczaju, nie rozpieczętowałem także koperty. Miast tego na dniach biorę na warsztat i czytam ciurkiem :3
Fungae za długo mnie przyzywało i wreszcie mnie wciągnęło. Zamek śpiący ujął mnie swą grubością. Gałgan X był już opisany, zostaje Zamaskowana. Nieneurotypowi są trochę podobni do psychicznych, a że swój do swego ciągnie... to się skusiłem ^_^

komiksy bez tytułu na grzbiecie:

I jeszcze 2 które się zaplątały, ale zostało to wyłapane:


O Grzecznej, że jest na etapie składu, słyszałem od dawna. Pytaniem tylko było czy wyjdzie własnym sumptem, czy w wydawnictwie. Ktoś się interesował (zakładam, że Timof lub KG, ale nie wiem) jednak zamilkł. Na szczęście Szarosen skończyła się cierpliwość i wydała sama. WRESZCIE!
Dużo tu małych rzeczy, więc nie będę się rozdrabniał i wszystkiego komentował. Zwrócę tylko jeszcze uwagę na Żyjesz?. Chciałem to mieć, ale nigdzie nie było dostępne. Rano w sobotę podczas KFK dostałem alert z alledrogo - ktoś się właśnie pozbywa! Decyzja była natychmiastowa. I nawet nie przepłaciłem jakoś strasznie dużo, biorąc pod uwagę, że podaż jest praktycznie zerowa...

To tyle na dziś. I zdaje się, że tyle w ogóle na ten miesiąc. Do zaś!