Zmobilizowany/sprowokowany przez Rodriguesa, wrzucam swoje zdobycze z Łodzi.
Jak już gdzieś wspominałem byłem tylko w sobotę. Plany były inne, ale życie je pokrzyżowało (właściwie to Śmierć).
Podróż do Łodzi zacząłem w piątek o 23ej i „już” chwilę po 7ej rano w sobotę byłem na miejscu, w sławnym kolejkonie.
Po fakcie stwierdzam, że niepotrzebnie spędziłem tyle czasu, do 10:30, na stanie po numerki do strefy autografów. Dostałem wysokie i nawet te, które wydawało mi się, że są niezłe (np. chyba nr 14 do Jacka Skrzydlewskiego) nadawały się do wyrzucenia.
Do czasu wywiadu Lyricstofa z Luko Czakowskim, właśnie o 10:30, najciekawsze było stanie do kasy z Szekakiem i Itachim (Pozdro Chłopaki!) Po wywiadzie udałem się do strefy, po wrys od Pana Jacka właśnie. Mimo że przedłużył swój pobyt na niej, to rozdał może 8 takich. Zorganizowaną grupą pięciu osób przekonaliśmy autora Planety robotów do rozdanie jeszcze kilku na „zapleczu”. A to owoc mojej cierpliwości:
To było chwilę przed godziną 14.
Podsumowując, do tej pory udało mi się kupić Ongrysowego Prapradziadka z numerem 11. i limitowaną Planetę robotów (70 zł), wysłuchać wywiadu z Luko i otrzymać wrys w tejże Planecie. Słabo jak na 5 godzin.
Mój dalszy pobyt naznaczony był chaosem. Łudziłem się, że mając jakikolwiek numerek bez problemu otrzymam autograf od Zbigniewa Kasprzaka, a nawet tutaj musiałem wydębić go poza sceną.
Zniechęcony do strefy, wróciłem na nią jeszcze po wrys od Jakuba Rebelki:
… oraz WRYS od Grega Rucki! Namawiałem go, nie chciał tego robić, mówił że nie umi rysować, ale koniec końców mam!
Jednym z moich celów były wrysy od Pana Zygmunta Similaka:
Planowałem też, że Bartosz Zaskórski dorysuje coś do rysunku zapoczątkowanego w Warszawie i się udało:
Przypadkowo trafiłem na Krzysztofa Wyrzykowskiego:
Polecam Ojca Rene, zresztą zobaczcie co dla mnie zrobił:
Pod koniec soboty „zahaczyłem” o Zvyrke i Mateusza Micnhowicza:
Mimo powszechnej dyskusji o komiksowej twórczości Kima Jung Gi, bardzo ucieszył mnie wrys od niego. Wiadomość o Jego śmierci to był dla mnie cios w bebechy. Szczególnie mocno wpływają na mnie informacje o autorach, których spotkałem, a chwilę później ich już z nami nie ma.
Zostałem jeszcze na rozdanie nagród, o 22ej byłem w pociągu powrotnym a o 6ej rano w niedzielę na peronie w Szczecinie.
Pozdrawiam wszystkich, których spotkałem chociaż przez chwilę, tych których miałem zamiar spotkać a się nie udało i tych których spotkam na następnej imprezie. W sumie, to wszystkie osoby z forum
Do zobaczenia!