Komiksy > Nasze komiksowe kolekcje

gashu - makulatura zawalająca półki

(1/4) > >>

gashu:
Tak więc, wymyśliłem sobie, że też od czasu do czasu powrzucam tu trochę "porno" dla komiksomaniaków. Niestety kolekcji jako takiej nie posiadam (chociaż nie wiem, czy szafa wypchana komiksami, nie staje się automatycznie kolekcją ;)) . A przynajmniej nie czuję się kolekcjonerem. Komiksy służą mi przede wszystkim do czytania i aktualnie pozbywam się od razu po przeczytaniu ~70% pozycji, które kupuję. Albumy i zeszyty, które posiadam, to te do których mam zwyczaj wracać, tudzież mające dla mnie pewną wartość sentymentalną.

Na pierwszy ogień idą moje "spajdery". Na zdjęciu 3 omnibusy (2x McFarlane, 1x Larsen) + kilka angielskojęzycznych trade'ów. Jakoś tak się złożyło, że nie posiadam aktualnie żadnego "Pająką" w polskim wydaniu. 

rekinn:
Fajny ten life story?

gashu:
To jest taka alternatywna wersja naważniejszych wydarzeń z życia Pająka (np. Clone Saga, Ostatnie Łowy K., Civil War, itp.) przedstawionych w dość dużym skrócie. Czyta się całkiem fajnie (zwłaszcza, jeżeli ktoś zna oryginalne wersje wspomnianych historii), chociaż żadne wiekopomne dzieło to nie jest. Takie: 7/10 :).

Na plus (przynajmniej dla mnie) - Mark Bagley.

roble:
gashu, ja bym chyba umarł gdybym musial sprzedać jakiś komiks, zdarzyło mi się kilka wydać, tzw dubli..
Namawiam Cię serdecznie do zbierania. Zainteresowania sie zmieniaja, latka leca, zbiory rosna, powroty po latach do niby nieciekawych tytulow potrafią być przyjemne..  :)

gashu:
Z kolekcjonowania wyleczyłem się kilka lat temu. Wpływ na to miały pewne wydarzenienia w moim życiu, przemyślenia na temat przemijania :) oraz inne kwestie o których nie będę w tym miejscu pisał.

O ile nie traktuje się tego w kategorii inwestycji, to ogromna ilość posiadanych komiksów oraz ich ciągły przyrost stanie się na pewno dla każdego w pewnym momencie czasu problemem. Ja określiłem sobie pewną ilość miejsca w domu, które jest przeznaczone na komiksy. Jeżeli dochodzę do momentu gdy  przestają się one mieścić w przeznaczej na nie przestrzeni - pozbywam się niektórych pozycji. W większości przypadków z łatwością (głównie w przypadku nowości oraz nietrafionych zakupów), czasem jednak z ciężkim sercem.

Cóż... postanowiłem sobie że nie dojdę nigdy do momentu kiedy ilość posiadanych komiksów (czy też generalnie rzeczy) stanie się dla mnie problemem i od kilku lat udaje mi się trzymać tego postanowienia. Plusem tej filozofii jest to, że komiksy, których się pozbywam zazwyczaj trafiają do osób zainteresowanych, które dzięki temu mają okazję się z nimi zapoznać (sprzedaję zazwyczaj sporo poniżej ceny za którą nabyłem daną pozycję), a ja mam zawsze trochę więcej kaski na nowe pozycje :). 

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej