Glinno - historia z dreszczykiem w stylu starego, dobrego Lyncha (nie mylić ze współczesnym odjechanym Lynchem, kręcącym bełkotliwe niewiadomocosie). Główny bohater przybywa na zabitą dechami wiochę na pogrzeb wuja. Jak to w tego typu historiach bywa na miejscu napotyka całą galerię dziwaków, po krótkim czasie zaczynają dziać się dziwne rzeczy i nic nie jest tym, czym się na początku wydaje. Całość przepięknie namalowana przez Frąsia.
Opowieść Rybaka - z tego co pamiętam (bo czytałem to niestety ostatni raz w momencie polskiej premiery) to taka oniryczna opowieść będąca skrzyżowaniem "Starego człowieka..." Hemingwaya i "Tatusia Muminka i morza" wiadomo kogo. Jeśli lubi się takie klimaty - warto.
EDIT: Jeszcze słowo o "Pierwszej brygadzie". To również jest świetna rzecz (steampunk!) z którą warto się zapoznać. Taka trochę "Liga Niezwykłych Dżentelmenów" w polskim wydaniu, gdzie pojawiają się zarówno fikcyjni bohaterowie książek jak i historyczne postaci. Nie należy przypadkiem brać tego komiksu za rzecz w rodzaju smutów wypuszczanych masowo przez np. IPN. Jak dla mnie - rozrywka pierwsza klasa.