Autor Wątek: Biblioteka Alexandryjska  (Przeczytany 29469 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Midar

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #135 dnia: Cz, 11 Lipiec 2024, 23:35:48 »
Kosmos, to jest czas schnięcia tego sitodruku XD
Mój nie wysechł od soboty, ani trochę. Chyba jestem bliski potraktowania go suszarką do włosów.

Offline Teli

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #136 dnia: Pt, 12 Lipiec 2024, 09:54:06 »
Kaczo-smoczą kolekcję, co by o niej nie mówić, należy uznać za imponującą zwłaszcza z tym ostatnim nabytkiem z Białogardu. Czekam na jakąś wystawę, żeby można było to na żywo podziwiać.
Pozostałe rzeczy zdecydowanie na plus. Zazdroszczę tej energii i pasji z jaką nawiedzasz te wszystkie konwenty w poszukiwaniu kolejnych "bohomazów" ;)
« Ostatnia zmiana: Pt, 12 Lipiec 2024, 09:58:24 wysłana przez Teli »

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #137 dnia: Pn, 05 Sierpień 2024, 07:14:43 »
No i nastał sierpień :o Cza podsumować zakupy:


Pierwej skromnie: mangi



Same preordery. Coś mało ich spłynęło w ubiegłym miesiącu :o


Po wtóre bardziej niezalowo



Wszystko prócz Bon Ton to zakupy z Białogardu. W tym znane co po niektórym Miłosne perypetie grzyba Ignacego. To ten egzemplarz jest winowajcą dłuuugo odgadywanej zagadki w 17 edycji Konkursu Kadrowego. Fajna bardzo jest ta psychodeliczna okładka, a najlepsze, że każdy egzemplarz ma ją unikatową i niepowtarzalną. Drugi integral Dab Daba może się okazać czarnym koniem powyższego zdjęcia. Duże nadzieje mam też co do Cosmo Chrisa (również z numerkiem 2). Koleś w pelerynie to taki wytrych, co by namówić autora na smoka z kaczką (pamiętacie jeszcze robosmoka?)
Bon Ton otwiera listę starych komiksów które wygrzebałem na alledrogo.


No to kończąc komiks zachodni:



I lecąc od dołu: Ja, Smok odkładałem tak długo w koszyku gildii, że się wyprzedał... Więc postanowiłem jednak poszukać z innego źródełka
CE - bo kto nie ma niech pierwszy rzuci kamieniem! *jeb* Ała! nie wszyscy na raz, no. Toże nie zdążyłeś kupić to nie moja wina :D
Ballada o Halo Jones kolejnym archiwalnym komiksem. Wersja kolorowa.
Morfołaki x3 zakupione od samego autora, wraz ze smoczkiem, bo na Pyrkon się nie udało... Tak, pamiętam o kaczkojadach z KW i Pyrkonu, ale potrzebuję jeszcze chwili by je opisać.
Wreszcie zebrałem się i kupięm Rusałkę. Nie udało mi się wesprzeć kampanii, a potem jakoś się rozchodziło. Wreszcie przerwałem passę odkładania i dołożyłem do koszyka.
Reprobus to kolejna archiwalna pozycja. Ten sam przypadek co Ja, Smok...
Pewnego lata jw.

Offline Death

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #138 dnia: Cz, 08 Sierpień 2024, 08:42:16 »
Morfołaki to jeden z moich ulubionych komiksów ever. :)

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #139 dnia: Pn, 26 Sierpień 2024, 21:51:11 »
Wreszcie. Wreszcie znalazłem czas i opisałem co tam się nawyrysowywało podczas tegorocznej KW.

A obrodziło kaczkami co nie miara, warszawskie łowy bardzo udane. Tylko jeden smok wymkną się z sideł - niestety jeden z ważniejszych, bo od Marco Gervasio :( A byłoby tak pięknie i okrągła liczba 20 jaszczurów i ptasiorów. Ale, ale! Zamiast roztrząsać smutną przeszłość skupmy się na teraźniejszości. Wlatują zdobycze:

Joanna Sępek
Lot pikujący


Zdobycz swoją genezę ma jeszcze na KFK ”24. Tam dorwałem Joanne na strefie autografów, ale temat okazał się dla niej na tyle skomplikowany, że potrzebowała go zrobić w czasie wolnym. Na imprezie tego czasu nie znalazła, a ja nie dałem za wygraną i nukałem dalej. I wynukałem. Odbiór w Warszawie pasował nam obojgu.

Trochę to na zdjęciu zanika, ale tam u dołu jest las. Majestatyczny smok leci nad knieją ze swą zdobyczą, wiatr mu szumi w skrzydłach i grzywie, targa wąsem sumiastym. Czy to do gniazda leci by nakarmić dzieci?


Sofia Sulij
Smoczybarszcz na zakupach


Oto burak. Oto marchew. Razem tworzą Smoczybarszcza. I to nie byle jakiego! Historycznego! Nie ma się co dziwić jak za rysunek bierze się autorka Krótkiej historii barszczu ukraińskiego. Smoczybarszcz jest zły, bo przegapił najlepszą promkę na kaczki i musiał się zadowolić ceną regularną, co jak wszyscy wiemy jest frustrujące - niezależnie czy kupujemy komiksy, czy ingrediencje  obiadowe.


Aimée de Jongh
Trujący dech


Autorka wyznała, że bardzo lubi kaczki, wręcz je kocha, do tego stopnia, że jeżeli miałaby przejść reinkarnację, to chciałaby zostać właśnie kaczuchą. Dlaczego? Bo Kaczki są uniwersalne! Potrafią latać, potrafią człapać, potrafią pływać. Mogą więc żyć i na lądzie, i w powietrzu, i w wodnej toni. No żyć nie umierać. Chyba, że się wpadnie w oko jakiemuś smokowi (w roli obiadu). Łazi taki potem za ptakiem i dyszy mu w kark nieświeżym oddechem. A może to zapaszek czosneczku? Już smoczysko zjadło przyprawy, teraz główny składnik dania by się zał. Oj chyba nikt go nie uświadomił, że dodatki muszą się z mięskiem „przegryźć” PRZED zjedzeniem.


Roman Gajewski
Demon - czy dziecko?


Jest tu pewna przewrotność, bo mimo iż smocza paszczęka zębata, gardziel przepastna, rogi wykręcone jak u barana-mutanta z Czarnobyla, oczy kaprawe… to jednak serduszko dobre i krzywdzić istnień niewinnych nie chce bestyja nie-sroga. Ot dziecko to dopiero. Gumową kaczuszkę dorwało i bawi się. Słodziak, czyż nie? Wszystkie dzieci są słodkie. I stos ognisty każdemu zwyrodnialcowi co się nie rozczula na ten widok. Więc zachwycaj się lub giń!

Taką przynajmniej mam nadzieję, że nic nie pokręciłem, słoneczko nie przygrzało i prawidłowo zapamiętałem, iż autor określił kaczkę jako gumową. Cóż zresztą by mogło ją zmusić do uśmiechu godnego Anyi z SPYxFAMILY innego? Tylko li pewność iż to wszystko w ramach zabawy, a nie śmiertelnego boju. Wyjmijcie więc kije z rzyci i wkręćcie se tam śrubkę - na przykładzie kaczki widać, że na ból dolnych części ciała pomaga.


est em
Japoński (Chiński) klasyk


Zaszalałem nieco i poprosiłem o tego używając języka teoretycznie japońskiego. Dlaczego teoretycznie? Bo znałem tylko słowa i ich kolejność, a bladego pojęcia nie miałem o wymowie i akcencie. Ale zostałem zrozumiany, bo est em zrobiła wielkie oczy (jak większość artystów słyszących ten temat), a następnie się upewniła czy chodziło mi o „dragon eating duck”. Co potwierdziłem z radością. I tu dostałem kolejne pytanie: czy może być japoński smok? Mówiąc szczerze nie kojarzyłem jak wygląda japoński smok, aż tak nie siedzę w mitologii. Ale kiedy autorka wytłumaczyła, że to to samo co chiński poczułem się jak ryba w wodzie. Jasne, że może być chiński. Chiński, japoński, europejski, nawet taki dla niemowlaka! Ważna że smok (o tym niemowlaku nie wspomniałem, bo to zbyt osadzone w naszym stricte języku).

Także powstał i japoński smok. Mądre oczy spokojny pysk, niesie kaczuchę jak kocica swe kocięta, choć ewidentnie ptak nie czuje się z tym komfortowo, i najchętniej by wyrwał się na wolność. Poleciał hen, hen daleko. Lecz w pysku smoka siedzi pewnie i szans na ratunek nie ma.


Jacek Frąś
Zamach stanu


Karą za dybanie na królewskie życie winna być śmierć. Tako stanowi prawo. Ale któż to prawo egzekwować będzie, gdy zamachowcem Wielki Jaszczur, a ofiarą Kaczy Król? Czy znajdzie się Godzien Rycerz, który to bestię powali, jako każe obyczaj? Zresztą, taka rola smoków by królów pożerać i ich skarby sobie przywłaszczać.

Patrząc na tą pracę zwracam w pierwszej kolejności uwagę na zęmbiszcza. Zauważcie, że dolna szczęka ma poziomy układ kłów, niejako zawijają się do wewnątrz. Natomiast wąski jęzor - jeno jedną krechą pociągnięty - jakby był specjalnie taki, by o te paszczękę nie wadził. Stąd mój wniosek, że jest to smok nie ziejący ogniem, a wstrzykujący truciznę - tradycyjny oręż królobójców. Węże też mają „składane” kły jadowe, tyle że tylko 2 i to w górnej szczęce. W przypadku tej gadziny mówimy o trującej grani. Za to górny garnitur wyrasta z masywnego dziąsła, w furii i gniewie odsłoniętego. A Kaczy Król spokojnie się przechadza. Może jeszcze nie uwierzył, że zamach nie jest tylko majakiem, a realną rzeczywistością?


Karensac
Koźlosmok


Mam zagwozdkę co do napisu „COIN”. Bo tak: po angielsku to „moneta”, co by sugerowało, że kaczuszka chce się wykupić mamoną. Ale po francusku „coin” znaczy ni mniej ni więcej, co „kąt, narożnik”. Więc byłaby to aluzja do „zapędzić w kozi róg”? Tak by sugerował wygląd smoka, ale czy we francuskim istnieje polski idiom w tejże właśnie formie? Zna ktoś język żabojadów?

W każdym razie koźlosmok wygląda na rozgniewanego. Może zdaje sobie sprawę, że obiad mu się wymyka i jego płomień tylko osmali kaczy kuper? Czy kaczce się upiecze tym razem? Czy może zostanie upieczona? Kaczuszka ma naprawdę świetną dynamikę. Widać, że walczy o życie; jak jest przerażona. Trochę mi przypomina X-wing’a wylatującego w ostatniej chwili z wybuchu. Jeszcze w koło płomienie, ale już nie w epicentrum, już poza bezpośrednim zagrożeniem, lecz jeszcze nie czas na odpocznienie; trzeba z siebie wykrzesać iskrę by do ostatniego zrywu się poderwać.


Paweł Paradowski
Chihuahua


Jak w tytule. Toć to chihuahua ze skrzydłami w gadziej formie XD Krwawo się wgryza w szyję kaczą a ta dziób cieszy - masochistka jaka czy co? Oj wyjdzie jej bokiem zamiłowanie do sprawiania sobie bólu. Krew jej po płetwach ciecze, oczy już wybałuszone, pewnikiem przez przyduszenie… A ta dalej swoje i się uśmiecha.


Zuzanna Dulińska
Łuski/pierze, jedne odzieże


Autorka (nie)subtelnie zwraca uwagę, iż ptactwo ewolucyjnie pochodzi od gadzin, co za tym idzie: gdy smok pożera kaczkę, jakoby swe potomstwo zżerał. Taki kanibalizm do kwadratu. Przytłaczająco ponura wizja. A ubrana w nieco pokraczną nieco konwencje. No spójrzcie na to wężowe ciało gada i na jego łapki jak galareta. Toć to pastisz chińskiej odmiany smoków. Albo… wąż z ogrodu Eden sprzed zwiedzenia Ewy? A to otwiera nowe pola interpretacyjne. Ale aż strach mi się w te rejony zapuszczać, także pozostanę przy dziecięcym kanibaliźmie.

Jeszcze słów kilka o samym smoczym łbie. Który faktycznie bardzo narzuca skojarzenia z wężem. Ta szeroka „od ucha do ucha” paszcza, zęby jadowe, rozdwojony język… Nawet oczka z pionowymi źrenicami - mimo że nie przypominają prostokreślnych wężowych - mają ten błysk radości z udanego polowania. Choć zabawa ofiarą bardziej pasuje do kota… Wniosek? Skoro to wąż edenowy tak podobny jest do miauczącego sierściucha (przynajmniej w mimice), znać, że koty to szatańskie stworzenia. Najlepszym tego przykładem niech będzie kotek o wdzięcznym imieniu Bechemot.


Tommi Musturi
Pół dyptyku


Ja (jak to ja) podbiłem bez skrupułów do Tommi’ego, gdy tylko zobaczyłem, że się w strefie autografów nudzi. Niechętnie, bo niechętnie, ale narysował smoka. Dopowiadałem, że jeszcze kaczka, ale jakiś fan właśnie ustawił się w kolejce z komiksem i Musturi miał wymówkę by tematu nie dobić. Czym za to dobił mnie. Jednak ja (jak to ja) nie dałem za wygraną i dnia następnego, zobaczywszy, że znów siedzi bezczynnie, wyrwałem z bloku kolejną A4 i podszedłem prosząc już li o samą jeno kaczkę, w zamyśle tworząc już z obu obrazów dyptyk. Jednak artysta się nie zgodził. Widać miał już dość ekstrawaganckich propozycji (ciekawe czy moja była jedyna?) i oznajmił, że rysunki tylko z postaciami z jego komiksów. No trudno.


Beata Pytko
Aniołek


Czyż nie jest kawaii ten smoczuś? No istny aniołek! Ma nawet aureolkę, skrzydełka… Tylko co on tam w paszczy trzyma? Ptaszka upolował?! Oj nie ładnie aniołku, nieładnie.! Uważaj, bo jeszcze potępienie na się sprowadzisz, złote kółeczko znad łepetynki stracisz, miast tego różki ci wyrosną.

Nie wiem czy bardziej to krokodylek, czy może piesek mi się kojarzy ze zwierzątek z tą fizjonomią gadziny. Oszczędny w kresce, w swej prostocie przenosi urok wywołujący sympatię. Aż chcę go pomiziać po fałdkach brzuszka. Jest tylko jeden problem z tym rysunkiem - zrobiony jest bardzo agresywnym markerem. Na tyle agresywnym, że przyległą kartkę zabarwił żółtym konturem. Nie, że przebił. Nie, że kartkę z spod spodu. Kartkę z wierzchu. Na szczęście odciśnięte piętno widać tylko na rewersie - nie przebiło się na awers.


Przemysław Graphos Świszcz
I kto tu kogo zje?


Pytanie z tytułu pozostaje otwarte. Niby wiadomo, że to smok ma przewagę, ale kaczor już się szykuje do posiłku. Na ten widok gadzina aż zdębiała. Siedzi jeno w posągowej pozie, niby sfinks jaki skamieniały, patrzy wzrokiem ni to gniewnym, ni obojętnym. Jakby szklanym. Zresztą co jest zdaje się charakterystyczne u gadów. Jeno ozor majta, wykazując dosadnie, iż poczwara żyje jeszcze. Jakby się nie przejmował zupełnie kaczką co podług niego ma niecne zamiary. Ignoruje ją niczym natrętną muchę. Do czasu. A gdy miarka się przebierze - CHAPS! - i po tłuściutkim ciałku. Krwawa masakra to będzie mało powiedziane.


Łukasz Wnuczek
Quetzalcoatl


Te! Ciemna, kacza maso, pobudka! Zaraz zginiesz. Ale tak gadać se można, a i tak jak grochem o ścianę. Stoi taka ciemna jak tabaka w rogu i rozmyśla. Nad czym? Nad sensem istnienia? Nad nieubłaganym przemijaniem? Nad tym dziwnym ciepełkiem co z góry powoli spływa…? A Quetzalcoatlowi w brzuchu już burczy. Nie żeby burczeć miało długo. W końcu małego głoda można ubić kaczką na ząb.

Jak się przyjrzycie, zobaczycie dym snujący się z smoczych nozdrzy. Cieszę się bardzo, że Łukasz postanowił nie wymazywać ołówka, bo dzięki temu mam między innymi właśnie ten detal. Innym szkatułkowym detalem jest oko kaczki. Nie jest to bowiem pozostawiona biała plamka, o nie! Jak się przyjrzeć, to widać, że prawdziwe oko jest większe i zawiera jeszcze źrenicę. Źrenicą tak powiększoną, że nie ma miejsca na tęczówkę. Co spowodowało taki stan rzeczy? Wizyta u okulisty? Chyba nie (albo był to bardzo kiepski okulista), skoro nie widzi smoka wielkiego jak słoń. Może więc narkotyki? Czyżby kaczka była nimi nafaszerowania niczym owieczka Dratewki siarką? Czyżby to była kaczka atrapa, zrobiona przez kaczą brać by naćpać smoka, a potem go ubić?!


Katarzyna Drewek-Wojtasik
Przebieranki


Nie wiem co mnie podkusiło, ale był to przebłysk geniuszu. Otóż gdym wyłożył temat i ujrzałem na twarzy debiutantki mieszaninę strachu i niedowierzania, postanowiłem złagodzić szok dodając, że na przykład może narysować postaci w stylu z jej komiksu, czyli właśnie ludzi w maskach zwierząt. I oto co powstało. Odwrócona bajka. Taka w której to Kopciuszek goni Księcia - nieopierzonego żółtodzioba, który chciałby sobie żyć jak pączek w maśle, skakać z kwiatka na kwiatek i nie jednego pieca jadać. A po co goni Kopciuszek księcia, jak nie po to by go związać węzłem małżeńskim? No a potem zjeść. Chyba się ta królewna inspirowała modliszką.


Zofia Żelazny
Onsen i szamanko


Zofia używała wielokolorowej kredki. Ech, wspomnienia~ sam kiedyś takową miałem. Ale jej potencjału tak dobrze nie umiałem wykorzystać. Nie da się ukryć że ta interpretacja smoka jest nietypowa. Rzadko się spotyka potraktowanie tego stworzenia jako węża z głową lwiątka. O psie słyszałem (Falkor z Niekończącej się opowieści), ale o lwie? Choć starożytni ładowali lwy gdzie tylko dali radę, vide sfinksy, chimery, gryfy; więc czemu i nie smoki?!

A kaczuszka popijając Krwawą Merry, pyrkoli się we własnym sosie, z kluskowym turbanem na głowie. W gorącej wodzie kompana. Onsen w talerzu zupy se zmora jedna zrobiła. A niech jej i tak będzie! Skruszeje, przegryzie się, to się i ją potem na przegryzkę weźmie. Pałeczkami z piórek oskubie, kluchy wciągnie, ramen wychłepta. Wszystko zgodnie z Feng shui. Itadakimasu, smoczku.


Ben Gijsemans
Z nicości się wyłaniam


Głupio to przyznać, ale autora w ogóle nie kojarzyłem. Nawet do niego podchodząc. Dopiero wracając z gotowym rysunkiem, sprawdziłem jego nazwisko na Gildii i… stwierdziłem, że okładkę komiksu kojarzę, acz dzieło jest tak daleko poza moim zainteresowaniem, iż wiem tylko o gołej babie na froncie… Rysunek jednakże jest świetny! Ben naszkicowawszy to co widzicie przyjrzał się bacznie dziełu, jakby szukając co jeszcze naszkicować, jak smoka lepiej zarysować. Ale zdało się, że poległ i zrezygnowany oddał kartkę. Ja jednak tu porażki nie dostrzegam. Smok będący samą paszczą i szponami uosabia jego najniebezpieczniejsze cechy fenotypu. Cały więc jest grozą, a do tego nieokreślony. Nie od dziś wiadomo, że boimy się nieznanego - czy jest więc coś straszniejszego niż nienazwane uosobienie zagrożenia? Patrząc w taki sposób, trudno się dziwić kaczce i jej minie.


Robert Adler
Smocznego I dobranoc


Na sam przód pragnę podziękować współbojownikom w zdobywaniu wrysów. Toć to oni mnie namówili by udać się do Adlera. A jak to szło? Gruchnęła wieść, że siedzi on - pozaplanowo - na stoisku wydawcy. Opatrzność boska! Wszak kolejka na strefie autografów była niemiłosierna. Cała kompania więc wstała od piwa i nuże! Śpieszy do artysty. Ale zaraz, zaraz! Czy nie zapomnieli o czym? Pakunki, plecaki, KOMIKSY…?! Niedopite piwo. Kto ma bronić okupowanego stolika przed zajęciem? No, ja~ Postanowiłem poświęcić się dla ogółu i nie ruszać tym razem w tango.
Sytuację zmienił jeden z wracających użytkowników tegoż zaszczytnego miejsca na którym teraz się znajdujemy. Po pierwsze: ucieszył się, że przykładnie stróżowałem. Po drugie wyraził zdziwienie, że jeszcze nie stoję w kolejce do pana Roberta. Po trzecie zachęcił bym się tam udał. No i przekonał.

Chwilę postałem w ogonku i na jakieś 15 min przed końcem sesji u wydawcy (a więc za kwadrans sesji na strefie) nadeszła moja pora. Słowa spłynęły same. Tylekroć już je przecie powtarzałem. Ale w pierwszej chwili autor odmówił tłumacząc, że u wydawcy to by powinien podpisywać tylko komiksy z stajni tegoż. Na szczęście ugiął się pod argumentem, że nie będę miał możliwości podejść podczas „oficjalnej sesji”.

No i powstał zmęczony smok, co nad kolacją swą powoli już usypia. Czy drób szansę wykorzysta i czmychnie? Jak to mówią: póki życia póki nadziei!


Stefano Turconi
Połkną ją w CAŁOŚCI!


Zdobyty na dwa podejścia. Za pierwszym dostałem szkic ołówkiem. Trochę mnie to zawiodło, bo rzadko trafia się okazja na kolorowy okaz, więc każda szansa jest na wagę złota. I tu znów pomogła forumowa brać, przypominając mi, że Stefano mówił bym wrócił na raz następny po kolor. No, nie powiem, umknęła mi ta arcyważna sugestia. Ale skoro mi ją przypomniano, marnotrawstwem byłoby nie skorzystać. No i się powiodło!

Jako wieloryb co pochłoną Pinokia, tudzież innego Jonasza, smok zaabsorbował w granice swego ciała kaczkę zostawiając resztę pracy swym kwasom żołądkowym. Czysta robota. Krwią się nie zachlapał, ścięgien i kości nie musiał obgryzać… jeno jedno piórko wleciało z kupra kaczego. I tak się zastanawiam: czy natłuszczone pierze uchroni kaczkę przed strawieniem?
Błogą minę swoją drogą ma to poczciwe smoczysko, oczy na wpół przymknięta, uśmiech jak na budyniu, widać że syt. Nawet mu nie przeszkadza pełen wyrzutu i złości kwak dobiegający z jego trzewi.


Francesca Carità
Urwiłepek


Skromne to menu, w którym tylko jedna pozycja. Ale któryż smok do takiej knajpy nie wejdzie, gdzie na przystawkę, obiad i deserek kaczęta się serwuje? Ten jaszczur wyjątkowo jest okrutny, bo zaczął od głowy. Urwał ją, wymemłał; jakoby jak język z paszczy mu wystaje. Trochę tak jak by się oblizywał… A przecież powinien się oblizać PO zjedzeniu, a nie jedzeniem. Cóż, może po prostu wysysa soki, płyn mózgowy i insze ciecie z łepka urwanego. Ot, taki smok-wąpierz.

Z drugiej strony, to kaczka została chyba alkoholem znieczulona przed podaniem jej na stół. Sugerują to te charakterystyczne banieczki wokół łepetynki. Oj zapiła kaczuchna, zapiła. Wniosek? Nie pij bo cię zjedzą!




Gratuluję wszystkim tym, co doczytali do końca, a nie tylko przeskrolowali oglądając :)
Na raz następny będą Pyrkonowe dzieła. Ale raczej już po podsumowaniu sierpnia. Mógłbym jeszcze je dołączyć do niniejszego postu, ale raz że i tak już jest długi, a dwa więcej czasu jeszcze mi potrzeba by było na jego skonstruowanie do końca. Wolę się więc podzielić tym co już mam opisane, a resztę dać kiedy indziej. Mam nadzieję, że uda się przed MFKiG

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #140 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2024, 08:41:39 »
W minionym miesiącu pojawiło się na tyle mało dobra, że jedno zdjęcie pomieściło wszystko ::)



Praktycznie same preordery HC z JPF. Wziąłem też limitowanego Incala, zanim zniknie jak poprzednie edycje...
Co jeszcze? Starhenge by dobić do darmowej wysyłki Incala, Shaman King też sobie powoli spływa, no i Piast Kołodziej. Mam co doń pewne plany, ale o tym jak pora nadejdzie i godzina wybije!

A pośrodku siedzi niepozorna Alvise!


Tak w ramach powiększania kolekcji modeli z Last Exile. Mam już połowę figurek z tego set Alter :) brakuje głównych bohaterów i pani Tatiany...

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #141 dnia: Cz, 19 Wrzesień 2024, 11:09:55 »
Czas na pierwszą część podsumowania MFKiG A.D. 2024

A więc lecą wrysy.


Najsampierw podwójny Sandoval

W artbooku Organica


I Smoczym Paryżu


W obu przypadkach prosiłem o konkretne rzeczy, a nie o standardowy rysunek. Zadowolony jestem zwłaszcza z tej wróżki 8)


Drugi dyptyk stworzył Arkusiński

Oto Robaki


Oraz Archenita


Zdaje się, że kupiłem ostatni egzemplarz tego drugiego. Cieszę się, że po ostatniej eMeFce, kiedy to poprosiłem by się "rozrysował" - a nie tylko robił twarzo-podpis - zaczął robić pełnoprawne wrysy. Świetnie mu wychodzą.


Tryptyk dyptyków zamyka Mateusz Skutnik

Zrobiwszy wtys w Czwartym Blakim


A także ostatniej odsłonie serii


Zostały jeszcze Paski do podpisu i będzie kąplecik. Wreszcie mogę zabrać się za czytanie tego tytułu. Kreska bardzo mi się podoba, o fabule słyszałem dużo dobrego, zobaczymy jak wyjdzie w praniu.


Upss... Sorki, jednak znalazł się jeszcze jeden podwójny artysta. Przed państwem Al.Goyo

Zinek Potwornie prawdziwe - Antologia


Razem z młodszym (i cieńszym) bratem, bez dopisku po myślniku


W pierwszej chwili nie widziałem gdzie jest wrys w drugiej pozycji XD A to dlatego, że są tam jeszcze 2 fajne rysuneczki, które pasują jako odręczne rysunki, a jednak są po prostu wydrukowane.
Ot takie szybkie mazajki. Drobne komiksy, to i drobne wrysy. Może dlatego nie wliczyłem ich do Wielkiej Trójcy Dyptykowej (?)


Powoli też uzupełniam Śmiechosława

W kolejnym już tomie zeszytowego grabarza


Tym razem standardowy "kółeczkowy" zakopywacz zwłok. Poprzednio dostałem takiego dużego, całą postać. Chyba na raz następny poproszę o jakąś inną postać by była różnorodność.


Czas na Jana Skarżyńskiego

Oraz Zwiastun Gałgana 27


Skąd tytuł? Przecież poprzedni był nr 9, potem X (10) integral. Otóż nasz Gałgan dorósł i ma lat 27. Ot, cała tajemnica. Strony tu zawarte nie znajdą się w pełnoprawnym numerze. Bardzo mi się podoba wykreowanie miejsca na wrysik.
Tak sobie pomyślałem, że jak Gałgan coś przedstawia, to może przedstawiać samą siebie sprzed lat, więc mam "starego" i "młodego" Gałgana. Potem jeszcze wpadłem na pomysł by obie postacie przybijały sobie piątkę, ale wrys był już gotów. Niech kto inny wykorzysta tą ideę.


Asash ustawia się następna na mojej liście

Debiutancka Małpa


Cieszę się, że jakiś SF komandos (?), a nie po prostu portrecik. Oczywiście nie czytałem, więc nie wiem jak rysunek ma się do fabuły, jednak po przejrzeniu tak na szybko, elementy fantastyki naukowej się pojawiają.


Jacek Frąś wjeżdża z

Astronomem


Skusiłem się pod naporem dobrych opinii i zwycięstwa w konkursie. W kolejkonie obstawialiśmy dzieło woke, a pobić w obecnych czasach ideologiczną propagandę to jest wyczyn. Musi coś być na rzeczy. Szkoda tylko, że wrysik taki mały i skromny.


Łukasz Bałut wreszcie przemówił

Kończąc trylogię KODu.


Kolejny kompletny tytuł do przeczytania. Jak zwykle rysunek enigmatyczny, hipnotyzujący, niejednoznaczny... Rewelacja.


Nie mogło też zabraknąć W. Glanowskiego

Oraz najnowszego dzieła O najntisach, miłości (...)


Przyjemna bryka. O ile fanem motoryzacji nie jestem, o tyle to autko przypadło mi do gustu. Choć trzeba zauważyć, iż autor zmienił technikę. Kiedyś szkic robił brązowym ołówkiem, by łatwiej było go usunąć po zeskanowaniu.


Mam też konszachty z Konszachtem

A dokładniej rysograf w Józii


Miałem nie brać, ale tak koledzy forumowicze zachwalali, że no nie było wyboru :/ Jakem komiksu wojennego (poniekąd) i historycznego nie trawię w sposób lekki. Dramaty też mi niezbyt są po drodze. Zobaczymy co z tego wyniknie. Jednak popiersi dziewuszki robi wrażenie. Oj, chyba dla samych rysunków już było warto się zaopatrzyć w tytuł.


To teraz trochę starej szkoły: Andrzej Nowakowski

Stworzył onegdaj Bramę Smoka / Władcę Amuletu


Miałem już podpis pana Andrzeja, ale tylko podpis. Za niski numerek. Nie załapałem się na rysunek już kilkukrotnie. W tym roku na szczęście wreszcie się udało.


Panna N też się postarała

robiąc ostatkiem sił Helynę w śląskiej edycji


Autorka była już bardzo zmęczona, ale zgodziła się na kilka ostatnich rysunków. Zastrzegła jednak, że nie ręczy za jakość i będą tylko od sztancy. Nie przeszkadzało mi to, gdyż i tak chciałem Helenkę. W 2 tomach od SJG mam inne postaci i aż głupio nie mieć głównej heroiny. Po nałożeniu kolorków Katarzyna spojrzała krytycznym okiem na dzieło i orzekła - "nawet dobrze wyszło". Zgadzam się w 66,(6)%. Zmieniłbym "nawet" na "naprawdę" i byłoby 100%.


Kamila Pigeon Król też została przeze mnie dopadnięta

Gdym mił Rusałkę pod pachą


Miała wyjść zamyślona/rozmarzona, wyszła jajogłowa >_< Autorkę stać na więcej... A może po prostu musiała się rozrysować a ja byłem krulikiem doświadczalnym :-X


Co dalej... Ach tak. Rafał Spórna.

Onegdaj popełnił zin Panfea Mazmut


Ze 3 razy prosiłem go o zostawienie śladu w którejś z jego starych prac. Zawsze napotykałem ścianę w postaci: mam tylko czarny marker. Więc na ostatniej KW obiecałem sobie dostarczyć komiks wraz z koniecznymi narzędziami. Teraz Rafał nie miał już wymówki.
Myślicie, że Alchenit ma szalone pomysły? Przeczytajcie starsze prace! To dopiero jazda bez trzymanki. Okręt-kamikaze jest "bombowy" ;)


Ernesto Gonzales też nie próżnował.

Zobaczył Bon Ton (ale nie tą darmówkę) i wyczarował to:


Jak sam stwierdził: pani dyrektor jeszcze nikomu nie malował, więc czemu nie?
Pytał też czy komiks jest u mnie długo, czy został kupiony z olx'ów lub inszych alledrogów pod wpływem darmówki. Pierwszemu zaprzeczyłem, drugiemu przytaknąłem. Drążył więc temat pytając jak mi się czytało darmówkę bez znajomości oryginału. Widać obawia się wciąż że nowszy komiks może mieć za duży próg wejścia. Niepotrzebnie.


Teraz kolej na Luko Czakowskiego.

"Pomazał" mi w Kwiatach samobójców


Wiedziałem, że nie dostanę kilku wrysów, bo do Luko zawsze jest spora kolejka, więc wybrałem najgróbszy komiks co by go nie targać na raz następny 8) Autor bardzo się wkręcił w tematykę kowbojską. Widać zmęczenie materiału Głowy i okolicznych dzieł. Niech spokojnie odpocznie, nabierze sił i wróci z pełną mocą do tego uniwersum gdy będzie gotów. A na razie z kolejnym tomami będę czekał, bo western mnie nie kręci.


Kogo by tu jeszcze...? O! Jest przecie KRL wreszcie złapany

Wraz z najlepszym (w mojej opinii) Kościskiem


Oj, długo polowałem. Odkąd powrócił z Kamyczkami i znów zaczął jeździć po festiwalach było nam nie po drodze. A to opóźniona premiera, a to moja absencja na konwencie, a to jego, albo jeszcze insze kłopoty osobiste... Nawet teraz do ostatniej chwili nie było wiadomo czy się uda, bo spóźnał się na strefę niemiłosiernie. Ale WRESZCIE jest! Jestem zadowolony. Acz mogłem próbować podejść jeszcze z Łaumą - szybko wrysy szły. Jednak nurt wydarzeń poniósł mnie rwącą rzeką dalej.


Nie mogło również zabraknąć Trusta

Gdy zobaczył Pogańskie żądze aż jękną


Ale zrobił sukkuba elegancko. No dobra, z ogona w ostatnich chwilach domalowanego nie był zadowolony. No ale czas się kończył, kolejka długa a i tak przecież prawdziwy facet tylko na bimbałki zwróci uwagę. No może jeszcze na twarz ;)

A skoro przy erotykach... Michalski też kiedyś jeden czy dwa popełnił...

Ot takiego Obywatela w palącej potrzebie


Nie chciał rysować gołej baby, bo w jego wieku już nie wypada... XD Zresztą był na kamerze >_< Więc machną faceta, którego już i tak kiepsko pamiętał i... taki Hitlerowaty mu wyszedł :P

Epopeję samych wrysów zamyka Eryk. K

Najnowszym dziełem - komiksem paragrafowym Papuga Brygida


No nie mogę się oprzeć jak widzę kolejne rosnące pokolenie twórców!


Teraz pomost między rysografami a dedykacjami. Czyli to i to w wykonaniu Talaga.Machoń

Przed państwem Cząberek



Rusunek markerami na osobnej kartce później wklejony... Jakby skądś znane. Berenika wśród nas! Scenażysta też cóś narysował. Zawsze w cenie.


Miał być Rebelka i Gulivo, ale na strefę do tarł tylko scenarzysta

by wpisać się w Ostatnich dniach Lovercrafta.


Szkoda, że Jakub pomyślał, iż nikt nań nie czeka :( Ale nic nie poradzę i kiedy indziej na niego będę polował. Pieczęć (to czarne popiersie z profilu) masakrycznie długo schła >_<
Uważam, że Romuald się postarał i zrobił naprawdę estetyczny wpis.


Kolejna wizyta Grega Rucki

I seria dedykacji w Stumptown


Zwłaszcza przypda mi do gustu ta o kawie. Jakże to to prawdziwe


No i na zakończenie Lupano

Przepłyną łódką Ocean miłości


Niestety tom mi się mocno zagiął w trakcie transportu. Będę musiał z tym żyć.


A bym zapomniał. Tadeusz Baranowski.

Nie rysował, nie podpisywał na żywo - jeno jego żona rozdawała naklejki z odręcznym podpisem:


Moją wkleiłem do pierwszego wydania Smoka Diplodoka. I chyba wziąłem jedyny egzemplarz naklejki z tego komiksu. Nie był to przypadek. Najpierw dostałem zupełnie inną, ale, że do odważnych świat należy zapytałem o tę konkretną. Czemu mi na niej tak zależało? Otóż w dzieciństwie miałem 5 komiksów: randomowych Power Rangers, równie randomowy Tm-Semic z Spaydim, jakieś Smurfy i dwie perełki. Gwidona (pierwszy komiks kupiony "za własne") oraz właśnie Podróż smokiem Diplodokiem. Zdaje się więc, że dzieło pana Tadeusza jest moim pierwszym komiksem w kolekcji!

Offline Teli

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #142 dnia: Cz, 19 Wrzesień 2024, 11:57:48 »
A gdzie tradycyjne Smoki i Kaczki? To jest skandal.
W zeszłym roku mało pogotowia nie wezwali do reanimacji Sam Wiesz Kogo bo wyjechałeś z Kaczką i Smokiem, a w tym roku nic?
« Ostatnia zmiana: Cz, 19 Wrzesień 2024, 11:59:58 wysłana przez Teli »

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #143 dnia: Cz, 19 Wrzesień 2024, 12:36:57 »
Będą, będą. Post i tak jest długi, to zdecydowałem się go podzielić tematyczne. Kaczęta będą dziś na kolację (lub jutro :P). Zobaczymy jak się wyrobię.

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #144 dnia: So, 21 Wrzesień 2024, 12:15:54 »
Słowo się rzekło, kobyłka kaczucha u płotu. A za płotem smok.

Z łodzi wróciłem z 9 nowymi okazami, z czego jeden to był tylko odbiór zlecenia z KW. To jak? Gotowi wyruszyć w krwawą przygodę?


Marc Torices
W pogoni za uciekającym szczęściem


Autor Corneliusa był mocno zbity z tropu. Pytał się: "What is dragon?". Jak wyjaśniłem, że chodzi o latającego jaszczura tchnącego ogniem, wydawał się jeszcze bardziej skonfundowany. Ale postanowił podjąć wyzwanie, za co mu chwała! Nie raz, nie dwa, podczas rysowania zapytywał się czy tak wygląda smok, czy dobrze to rysuje... Uspokoił się dopiero jak przypomniałem, że to stworzenie z sfery fantastycznej i nikt nie wie jak naprawdę wygląda.

Oczywiście, można się czepiać i twierdzić, iż stwór wygląda jakby od dawien dawna nie był on rysowany. Ośmielę się nawet rzec, iż Marc NIGDY do tąd nie rysował smoków. A mimo tego jest gadzina jak najbardziej rozpoznawalna. A co do kaczki już nikt nie powinien mieć wątpliwości. Tak się, bidula, wystraszyła, że aż z niej dusza uszła. I raczej już nie wróci do ciała. Bo to zostanie przeżute, strawione i wysr... no, sami wiecie.


Erik Svetoft
Pokraczna kreatura


Trochę podszedłem na przypale. Nie miałem do kogo wziąć 2 numerka zagranicznego to postanowiłem spróbować przekabacić Erika na drogę kaczki i smoka. Udało się. Pan Svetoft powiedział mi nawet, że jego najnowszy komiks jest właśnie o smokach, ale bardziej alegorycznych. Gdybym wiedział wcześniej prosiłbym o właśnie takiego symbolicznego przedstawiciela rasy. Jednak żem nie wiedział tom dostał co dostał. I jestem kontent z tego tak czy siak.

Potwornie zdeformowane ciało, powykręcane członki wywerna, węźlaste postronki mięśni... To czyni z bestii kreaturę idealną, upiorną jak wspólny koszmar Gigera i Lovercrafta. A te oczy? Bezdenne studnie wiru pradawnej ciemności zrodzonej z pierwotnego chaosu. Tylko czemu kaczka wydaje się zadowolona...? No w sumie trochę płasko wygląda. Może to kartonowa atrapa podrzucona przez prawdziwe kaczki? Oj, nie wróżę im dobrze jak ten blef wyjdzie na jaw.


Zuzanna Podpora
Zjem cię jak się zjada owoc


Cholercia. Mam nadzieję, że się nie rąbnąłem z autorką. Ma ktoś Nawiedzoną spółkę i mógłby sprawdzić parawkę? Bo po raz pierwszy od dawna nie mam 100% pewności.

Myślę, że kaczka usłyszała z ust smoka sentencję wyrażoną w tytule. I zbaraniała. Czemu "jak owoc". Czyżby aluzja do rajskiego jabłka? Że niby od zjedzenia kaczki przybywa mądrości życiowej? Eee tam. To bardziej ma wpływ na charakter postaci. Jak w pierwszej odsłonie gry Fable. Pamiętacie chrupiące kurczaki które zjadało się żywcem? I pewne Demoniczne Drzwi, co chciały ujrzeć akt niewiarygodnie okrutnego zła? Nie dało się ich otworzyć przyprowadzając cywila, rozkochując go w sobie, a następnie bestialsko mordując. O nie! Trzeba było zrobić coś znacznie gorszego - zjeść kurczaczka.

Ciekawe co za drzwi otworzy ten smok zjadając kaczkę. Choć może lepiej nie wiedzieć? Im głębiej patrzysz w ciemność, tym ciemność głębiej patrzy w ciebie i te sprawy.


Basia Asash Majkowska
Godzilla czy Dagon?


Nieważne które z tych dwu. Zadusiło kaczkę na cacy. Uprzednio chyba nawet oczy jej wyłupiło by nie patrzyły na koniec istnienia. To taki akt łaski. Skazańcom nakłada się worek na głowę, kaczkom wykłuwa oczy. Cóż taka tradycja nic nie poradzisz.


Krzysztof Nowak
Monster-(tr/d)ucks


Pamiętacie daaawno temu zdobytego smoka od niejakiego Pana N.? Bo on pamięta. I się wstydzi. Narysowany w pośpiechu na GIKu szkic miał swój urok, ale to jak poprawił się Krzysiek to Niebo, a Ziemia. Policyjny pościg. A właściwie trzeba by rzec, że Żandarmerii Wojskowej, sądząc po czołgopodobnym designie goniącego. Na razie co prawda łyka tylko dym z wydechu, ale! Jak się rozpędzi zeżre, rozwalcuje i przeflancuje ściganego. Nie ma co – Nowak umie w motoryzację i abstrakcję.


Zofia Karabela
Wśród bąbelków – cosik na ząb


Z tego miejsca muszę przeprosić pana Timofa. Wbiłem się nielegalnie na jego stoisko z kartką, gdy dał prikaz, że można tylko z komiksem. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że żadnemu chętnemu nie zablokowałem możliwości zdobycia rysografu: nie było do autorki kolejki. A dreszczyk z zerwania zakazanego owocu jakiś nawet się pojawił. Zofio, mam nadzieję, że nie napytałaś sobie biedy!

Ewidentnie smok się nie naje, za mała to strawa. Ale cóż. Jedni do kąpieli biorą szampana i truskawki, a antyczne, monstrualne gadziny drób.


Aleksandra Machoń
Kotosmok


Wiecie jaki stan skupienia mają koty? Otóż koty są stanu ciekłego! Przyjmują krztałt naczynia w którym je umieścić. Otóż Aleksandra obiecała narysować smoka-Cząberka. A, że ten jest jak wiadomo kotem, to i smok Cząberkopochodny musi mieć kocie cechy. Patrzcie jak dokładnie wypełnia przestrzeń pudłokartki! Zielone ślepie przywołuje na myśl książeczkę z dawnych lat w której mały kotek szukał swojej mamy. Piesek który mu pomagał zaprowadził malca między innymi do staromodnego radia z zielonym okiem, bo ponoć zagubiona kocica takie miała. Czyli kolejny punkt wspólny tego smoka z kocią nacją. Zębów chyba Cząberkosmok nie myje – pożółkły, stępiały, dobrze, że jeszcze nie spróchniały, bo jakby miał wtedy schrupać kaczkę?


Kasia Mazur
Psu Smokowi z gardła


Na komiksowej warszawie była zbyt mało pewna siebie by podjąć rękawicę rzuconą, ale przez te kilka miesięcy okrzepła i na MFKiG była już gotowa na postawione jej wyzwanie. Dobrze, że szybko do niej podszedłem, bo zaraz potem zeszła ze sceny prawie że ze łzami w oczach. Jako osobie nieneurotypowej musiało być jej wyjątkowo ciężko wytrzymać przy ryczącym głośniku.


No i na koniec zamówiona praca. Panie. Panowie. Oto i on! Wjeżdża
Rafał Spórna
Scody do nieba piekła


Dobrze, że na Komiksowej Warsszawie najpierw podszedłem z Alchenitem i pogadałem. Autor robi świetne rysunki, ale jak sam stwierdził: lepiej mu się rysuje w domowym zaciszu przy muzyczce. No więc spytałem czy w tych pieleszach znalazłby czas na zrobienie rysunku i ile by za to chciał. Zaproponowana cena bardzo mnie zaskoczyła – spodziewałem się dużo wyższej. Bez wachania więc klepnąłem pierwszy wolny termin. Poczekałem do Łodzi i umówiłem się na odbiór po autografach na stanowisku Mandioci. Nie odbyło się bez przygód – autografy przedłużyły się o bagatela 40min i obsługa już prawie na siłę wyganiała Rafała. Zawsze miło popatrzeć jak artysta ma wzięcie i nie siedzi nudząc się. No więc wreszcie podchodzę, przypominam kto zacz ja i dostaję w ręce prace. Z 5 sekund zachwycałem się dziełem nim dotarło do mnie, że kaczka idzie po schodach. Wtedy roześmiałem się w głos!

Czy kaczka idzie z własnej woli w piekielną otchłań smoczej gardzieli? Może to misja ratunkowa? Oto mama kaczka wyrusza na krucjatę w ogniste trzewia, by wyrwać z nich swe pisklęta…! Albo już porzuciła nadzieję i po prostu chce spocząć z nimi w wspólnym grobie… Tak czy siak smokowi to w smak. Nie chciało mu się chylać, ale postanowił pomóc odważnej samobójczyni. Ozorowe schody to koncept bodaj już poniekąd wykorzystany kiedyś przez Dema, ale tu został on dopracowany i odpicowany. O ile Demowy rysunek był po prostu humorystyczny, tak ten jest oprócz tego z pazurem. Nie mówiąc już o ileż bogatszej kresce.

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #145 dnia: Nd, 06 Październik 2024, 19:32:37 »
Entliczek, pętliczek, mały guziczek. Na kogo wypadnie na tego BĘC!

I wypadło, na wrzesień, że się już kończy... No to czas go podsumować!




Bardzo skromnie z mangami - JPF ma obsuwę i dopiero na początku października zaczęły masowo spływać wrześniowe premiery.




Czarne myśli i Psu z gardła mają niezalowy vibe, mimo, że wydane przez wydawnictwa. Belzebuba postanowiłem się szarpnąć na limitkę. Skusiła dwustronna okładka :P
Przez długi czas myślałem, że mając części 1-4 Mysiej straży mam już komplet. No to teraz się pytam: czy po zakupie 5-6 już mam CAŁOŚĆ?!
No na pewno mam całość KODu. Przynajmniej tak wynika z numeracji. Ale cholera wie czy autor nie wyjdzie poza ramy i nie zrobi 4/3 lub 3+/3... Nie, raczej nie. Poniżej astronom. Kupiony na fali zachwytów i nagrody. I niech mi kto tera powie, że nagrody nie działają na sprzedaż >:(
Supek z Gildii. Przerażające jest to, że kupiłem jeszcze tam Pomrokę i względnie tanie Przygody czopka i już się łapałem na darmową wysyłkę :-X
Sława bo jej sława ją poprzedza, a Nanity (nie wiem czemu mi się to wkręciło) Najntisy bo czemu właściwie nie? Jak się bawić, to się bawić. Dalej mamy Małpę pod wrys, cząberka z polecenia PabloW i jego Damy, Smoczy Paryż jako oczywistą oczywistość (mega fan Sandovalowej kreski jestem) i Ostatni Blaki na domknięcie cyklu. Kolejna seria skompletowana! cieszmy się i radujmy!!!
Koncept Misji brzmiał aż za dobrze by ją odpuścić (Brygada od SL to majstersztyk, a do niej słyszałem porównania + #teamkrasnoludy, a elfy to pedały krasnalom pały ssały.
O Józi znowu słyszałem dużo dobrego, więc postanowiłem się złamać i wziąć, mimo, że za historiami historycznymi nie przepadam, oględnie mówiąc.
Lovercraft dla podpisu, a tu Rebelka odwalił manianę i nie przyszedł na strefę >:( Baranowski kupiony by przekonać się, czy katalogi wystawowe są dla mnie zjadliwe...




I bardzo niezależnie. Papuga Brygida od Eryka czeka na szczycie kupki do przeczytania: Kasiu, pamiętam, zrobię reckę jak tylko dam radę. Ale coś się za to zabieram, jak suika za może (pisząc po Kurcowemu).
Cieszę się z kolejnych Żarptaków - naprawdę dobrze, że Comics Factory dalej prze bo to fajna inicjatywa ogólnie jest. No i Anioły. Jestem ciekaw tego debiutu i tego na ile moje zdanie będzie zgodne z werdyktem Białogardzkiego jury.
Gałgana 27 znalazłem zdefektowanego: miał tylko dobrze okładkę, a te kilka stron w środku puste jak tabula rasa. Taka anegdotka :D Ja oczywiście kupiłem już pełnowartościowy egzemplarz. Te 2 Smocze zinki wziąłem, bo oprócz krasnoludów lubię też i latające jaszczury. Trudno nie zauważyć, co nie? Niestety kaczek brak :(
I jeszcze autoprezentacja autora Czarnych myśli oraz Archentina - kupiłem ostatni dostępny zeszyt dosłownie rzutem na taśmę.


To tyle na dziś. Idę opisywać zaległy smoczy pomiot jedzący drób. Zostały zdobycze z Pyrkonu i będziemy na bieżąco ;D

Offline Alfman

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #146 dnia: Nd, 06 Październik 2024, 20:50:27 »

Przez długi czas myślałem, że mając części 1-4 Mysiej straży mam już komplet. No to teraz się pytam: czy po zakupie 5-6 już mam CAŁOŚĆ?!


Sprawdź sam https://www.mouseguard.net/  ;)

Offline Rodrigues

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #147 dnia: Nd, 06 Październik 2024, 21:15:06 »
Ziom zapodaj coś ze środka tych Żar-ptaków ;)

Offline Alexandrus888

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #148 dnia: Pn, 07 Październik 2024, 19:23:31 »
Ale te tomy są już niejako poza główną fabułą, tak? Legendy bym obstawiał jakiś spin-off, tak samo inne opowieści. Abecadło to chyba już zupełna książeczka dla dzieci. No i ostatni tomik to chyba podręcznik do RPGa...?

Chodzi mi oto: te serie 1-3 co wyszły u nas jako 6 tomików to zamknięta, kompletna całość, a może 3 tomy Legend to naturalny sequel miast pogłębienie lore.


Rodrigues, czytałeś któryś z tomów 1-3? Chcesz fotki ze wszystkich czy tylko z 4-5? No i same komiksy czy prozę też?

Offline Alfman

Odp: Biblioteka Alexandryjska
« Odpowiedź #149 dnia: Pn, 07 Październik 2024, 22:03:59 »
Tak, legendy to zbiór opowiadań o Mysich Strażnikach w interpretacji różnych autorów. Bardzo fajnie wplecione jako opowieści snute przy kufelku w knajpie  :)