Autor Wątek: Shout Box  (Przeczytany 151437 razy)

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Offline Dracos

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #810 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 08:40:11 »
Widzę że Grzmichuj tutaj przedstawia 30 latków jako pokolenie czerpiące wiedzę z memów, a on chyba musi albo pracować w CDP albo być prawnikiem Sapka, albo jego najlepszym kumplem, bo jak pijany płotu się czepnął że dostał sumę o połowę mniejszą nawet podawał dokładną no ale żadnego źródła tej wiedzy nie przytacza więc musi ją posiadać z pierwszej ręki.

I tak Sapkowski nie umie w umowy jak to barwnie określiłeś bo CDP nie chciał go oszukać - na początku ich współpracy przyszli zaproponowali procent nie chciał bo po przygodach z Metrpopolis stwierdził że woli kasę z góry i tylko dlatego że w Polsce prawo autorskie przewiduje taki dziwny kruczek na który się on powołał doszło do ugody. A gdyby się urodził w US i tam by podpisał umowę to by nie dostał złamanego centa bo tam prawo autorskie jest tak skonstruowane że jeżeli sprzedasz prawa to absolutnie nie masz żadnych podstaw do żądania czegokolwiek, historia jest pełna muzyków którzy się na tym sparzyli. Nawet Tolkien Estate otrzymuje tylko jakiś mały procencik bo prawa do ekranizacji sprzedał sam Tolkien za jakąś sumę plus mały procent. (On chociaż był przewidujący) I z tej miliardowej franczyzy dostali tylko tyle ile było w tym kontrakcie nic więcej. Sapkowski nie jest chciwy okazał się tylko osobą która nie potrafiła uwierzyć w sukces gry komputerowej produkowanej przez polskie studio.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Shout Box
« Odpowiedź #811 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 13:57:02 »
Mateusz przestań usuwać posty na temat. To jest shout box, tak? Czyli rozmowy o niczym konkretnym. Teraz rozmawiamy o Sapkowskim, tak? No to podnoszę temat bezzasadnych ataków na niego, tak? Można go krytykować za bycie bucem, sam go za takiego uważam, ale nie można mu odmawiać praw, które przysługują każdemu twórcy na terytorium RP. Poniżej przeklejam ponownie treść usuniętego posta. Jak komuś się nie podoba, to niech go skomentuje merytorycznie, bez personalnych wycieczek. A admin niech się trochę ogarnie  ::)

Ej ale o co wam chodzi z tym Sapkowskim? Gość jest bucem, do tego kiepskim biznesmenem - no i co z tego? Czy z tych powodów najchętniej odebralibyście mu możliwość czerpania jakichkolwiek korzyści ze stworzonych przez niego dzieł*? Czy to byłaby wystarczająca kara zdaniem krytyków Sapkowskiego? A może lepiej byłoby go pozbawić praw obywatelskich i zamknąć do więzienia za bycie bucem?


* - żeby zaraz się jakiś czepiacz nie przyczepił, pisząc o dziele mam na myśli pojęcie prawnicze, a nie dzieło jako coś wybitnego

Offline death_bird

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #812 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 14:22:36 »
Tu nie tyle chodzi o Sapkowskiego co o przepis rodem z PRL, który de facto przerzuca ryzyko transakcyjne wyłącznie na jedną stronę: czyt. sprzedający może w danym momencie oddać prawa do własności intelektualnej za grosze, bo nikt nie da mu więcej, bo - teoretycznie - kasy z tego nie bardzo można się spodziewać, po czym okazuje się, że "przez przypadek" druga strona zarobiła kokosy i teraz sprzedający bez cienia ryzyka i jakiejkolwiek żenady żąda udziału w profitach uzyskanych poprzez pracę, nakłady i - przede wszystkim - ryzyko drugiej strony.
Jak dla mnie paranoja.
Redzi proponowali procent od zysków. Sapkowski nie chciał. Wniosek: sam jest sobie winien a konkretny przepis powinien zostać anihilowany, bo promuje asekuranctwo, wygodnictwo a do tego podcina gałąź tym, którzy chcą zaryzykować wykazując się przedsiębiorczością.
Po tej aferze każdy dwukrotnie będzie się zastanawiał (zanim się rozmyśli) czy warto wchodzić w takie biznesy gdzie jedna strona ryzykuje wszystko a druga nic.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Shout Box
« Odpowiedź #813 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 14:41:38 »
Ciekawy wątek poruszyłeś. Teraz wskakujemy level wyżej, na rozważania bardziej akademicko-filozoficzne. Jak słusznie tu wcześniej zauważono, w USA byłoby zupełnie inaczej. A jest to różnica między europejskim a amerykańskim systemem prawnym, czy podejściem do prawa bardziej ogólnie. Nie zgodzę się, że przepis jest rodem z PRL o tyle, że jest to po prostu rozwiązanie dość charakterystyczne dla socjalizmu, który stara się uprzywilejować człowieka względem korporacji. W Stanach jest odwrotnie. Można dyskutować który system jest lepszy, ale żyjemy w Europie, więc należy się z tym pogodzić. Osobiście, z perspektywy człowieka, a nie większościowego udziałowca korporacji, wolę ten system ;) Amerykański system w ogóle mi się nie podoba, bo tam człowiek traktowany jest przedmiotowo - jak narzędzie. Europejski system też idealny nie jest, bo człowieka traktuje jak debila, który nie potrafi samodzielnie zarządzać swoim majątkiem. Ale dla mnie, dla ciebie, czy dla innego przeciętnego Kowalskiego to lepiej.

A wracając na rozważania mniej filozoficzne - w Polsce prawo autorskie jest jakie jest, Sapkowski (podobnie jak każdy inny autor w jego sytuacji) miał prawo domagać się odszkodowania, więc z tego prawa skorzystał. Głupi byłby, gdyby tego nie robił. Abstrahując od powodów (choroba syna), o których np. ja nie wiedziałem, więc tym bardziej uważam je teraz za zasadne. Dlatego nie rozumiem czemu się go ludzie czepiają. Tym bardziej, że każdy z nich, będąc w takiej samej sytuacji, zrobiłby dokładnie to samo.

Po tej aferze każdy dwukrotnie będzie się zastanawiał (zanim się rozmyśli) czy warto wchodzić w takie biznesy gdzie jedna strona ryzykuje wszystko a druga nic.

Z tym się nie zgodzę, bo CDR odniósł gigantyczny sukces na współpracy, znacznie większy, niż Sapkowski po odszkodowaniu. Ryzyko też nie miało znaczenia dla współpracy, bo gdyby im się nie powiodło, to Sapkowski też by nic nie zyskał.

Offline Dracos

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #814 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 15:32:53 »
Mogło też dojść do sytuacji że przyszedł do CDP i powiedział chłopaki potrzebuję więcej kasy uważam że na dzień dzisiejszy jestem stroną poszkodowaną. Oni mogli się zgodzić(niechętnie na pewno) ale ot tak sobie majątkiem firmy notowanej na giełdzie nie mogą rozporządzać żeby się nie narazić na zarzut działania na szkodę spółki. Jedyne co pozostaje to skierować sprawę na drogę sądową.

Prędzej uwierzyłbym w taką historię która jest czysto hipotetyczna niż w to ze w CDP zatrudnili ludzi żeby memy robili w celu obniżenia ewentualnej kwoty odszkodowania czy to w drodze ugody czy wyroku sądowego. To już jest teoria spiskowa lvl hard.

Offline death_bird

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #815 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 16:22:54 »
Sapkowski (podobnie jak każdy inny autor w jego sytuacji) miał prawo domagać się odszkodowania, więc z tego prawa skorzystał.

Odszkodowanie byłoby wtedy gdyby poniósł szkodę.

Głupi byłby, gdyby tego nie robił. Abstrahując od powodów (choroba syna), o których np. ja nie wiedziałem, więc tym bardziej uważam je teraz za zasadne. Dlatego nie rozumiem czemu się go ludzie czepiają. Tym bardziej, że każdy z nich, będąc w takiej samej sytuacji, zrobiłby dokładnie to samo.

No byłby głupi.
Rzecz w tym, że teraz potencjalny nabywca praw do czegokolwiek od kogokolwiek będzie miał ostre myślenice pamiętając casus Sapkowskiego i jego efekty. A to może być ciąg wsteczny jeśli chodzi o rozwój tego biznesu.


Ryzyko też nie miało znaczenia dla współpracy, bo gdyby im się nie powiodło, to Sapkowski też by nic nie zyskał.

Nie dostrzegasz pewnej kwestii. Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś początkującym pisarzem i Twoja książka okazuje się być paneuropejskim bestsellerem. Na fali sukcesu przychodzi do Ciebie jakiś Patryk Vega albo ktoś podobny i mówi, że i owszem, czytał, bardzo mu się podobało i chciałby zekranizować. I teraz daje Ci do wyboru: albo kupi od Ciebie prawa za 100 tysięcy żywej gotówki na przelew albo oferuje Ci 50 tysięcy żywą gotówką na przelew i 3% od zysków.
Ponieważ nie jesteś w ciemię bity, prawo i casus Sapkowskiego znasz więc sobie myślisz: film może być hitem albo klapą. Jeżeli wezmę 50 kawałków + procent to mogę być w plecy 50 tysięcy. W takim razie wezmę 100 i jestem kryty. Jeżeli film okaże się klapą jestem 50 kawałków do przodu. Jeżeli będzie hitem to pójdę do sądu i udział w zyskach sobie wyprocesują.
I teraz napisz mi: gdzie Twoje ryzyko a gdzie producenta filmu. Piszesz, że gdyby Redom się nie powiodło to Sapkowski nic by nie zyskał. Ale Redzi wtopiliby kasę i być może firma by padła. A Sapkowskiemu (czy komukolwiek innemu) nie grozi nic, bo on kasę już dostał.
Czyli jest to eliminacja (całkowita dodajmy) ryzyka po jednej stronie umowy. Gdzie tu jakikolwiek sens?

Mogło też dojść do sytuacji że przyszedł do CDP i powiedział chłopaki potrzebuję więcej kasy uważam że na dzień dzisiejszy jestem stroną poszkodowaną. Oni mogli się zgodzić(niechętnie na pewno) ale ot tak sobie majątkiem firmy notowanej na giełdzie nie mogą rozporządzać żeby się nie narazić na zarzut działania na szkodę spółki. Jedyne co pozostaje to skierować sprawę na drogę sądową.

Mogli i bez sądu podpisać nową umowę dzięki której nabyliby jakieś dodatkowe prawa.
Sapkowski miał prawo pójść do sądu i skorzystał. Kropka.
Co w niczym nie zmienia faktu, że przepis jest faworyzujący.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Shout Box
« Odpowiedź #816 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 16:45:58 »
Odszkodowanie byłoby wtedy gdyby poniósł szkodę.

Nie wiedziałem, że mamy tu takich purystów językowych :P Gdybym wiedział, to napisałbym "roszczenie o podwyższenie wynagrodzenia autorskiego". Chodziło mi o przepis art. 44 Prawa autorskiego, cały czas zresztą o tym tu rozmawiamy. A poza tym brak należnego zysku to też szkoda ;)

Cytuj
Rzecz w tym, że teraz potencjalny nabywca praw do czegokolwiek od kogokolwiek będzie miał ostre myślenice pamiętając casus Sapkowskiego i jego efekty. A to może być ciąg wsteczny jeśli chodzi o rozwój tego biznesu.

No ja się właśnie z tym nie zgadzam. Akurat casus Sapkowskiego wskazuje na krociowe zyski (również przyszłe), których znikomą częścią trzeba się będzie podzielić z autorem. W przypadku potencjalnego nabywcy interes z autorem nie jest żadnym ryzykiem, bo działkę będzie musiał odpalić dopiero w przypadku zarobku, czyli sukcesu. Ryzykiem jest jedynie niepowodzenie projektu, ale ono występuje niezależnie od wyboru sposobu rozliczenia z autorem. Poza tym taki, a nie inny finał sprawy sądowej i tak jest dla CDR korzystniejszy, niż gdyby musiał się z Sapkowskim dzielić procentem od sprzedaży. Jeśli już zatem ta sprawa jakoś wpłynie niekorzystnie na nabywców praw autorskich, to raczej w ten sposób, że autorzy będą bardziej świadomie zawierali umowy i przez to więcej zarabiali, kosztem nabywców. Czyli dodatkowy plus całej sytuacji - funkcja edukacyjna.

Cytuj
Czyli jest to eliminacja (całkowita dodajmy) ryzyka po jednej stronie umowy. Gdzie tu jakikolwiek sens?

Dostrzegam to, tylko nie widzę w tym nic złego. Czy ryzyko musi występować po każdej stronie umowy?

Cytuj
Co w niczym nie zmienia faktu, że przepis jest faworyzujący.

No jest faworyzujący. Generalnie prawo europejskie faworyzuje słabszą stronę umowy. Wg mnie jest to ok i casus Sapkowskiego jest znakomitym dowodem dlaczego. Bo on nie miał za swoimi plecami zespołu ekspertów, znających branżę i jej potrzeby, mogących z pewnym prawdopodobieństwem przewidzieć ewentualny sukces gry opartej na świecie Wiedźmina, innych ekspertów od marketingu, wiedzących że zdołają rozkręcić zainteresowanie i wreszcie prawników, doświadczonych w wyborze najkorzystniejszej formy rozliczenia. Był tylko przeciętnym Januszem, któremu tylko się wydaje, że wszystko wie o otaczającym go świecie. W ocenie mojej, a przede wszystkim w ocenie ustawodawcy, nie uzasadnia to kary w postaci utraty lukratywnych dochodów ze stworzonego przez siebie dzieła, stąd prawo tę dysproporcję wyrównało.
« Ostatnia zmiana: Pt, 03 Styczeń 2020, 16:48:09 wysłana przez Użytkownik usunięty53490 »

Offline death_bird

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #817 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 17:20:59 »
No ja się właśnie z tym nie zgadzam. Akurat casus Sapkowskiego wskazuje na krociowe zyski (również przyszłe), których znikomą częścią trzeba się będzie podzielić z autorem.

Rzecz w tym, że Sapkowski jest jeden. I Wiedźmin jest jeden. Ryzyko w przypadku jakiejkolwiek innej "polskiej marki" jest nieporównywalnie większe. Redzi tak naprawdę wydłubali największy rodzynek. Ale:
 
Dostrzegam to, tylko nie widzę w tym nic złego. Czy ryzyko musi występować po każdej stronie umowy?

Ryzyko jest immanentnym czynnikiem obrotu gospodarczego. Jeżeli nie chcesz ponosić tegoż ryzyka to pracujesz w budżetówce.
Funkcjonowanie przepisu tworzącego sytuacje w której jedna ze stron owego obrotu jest de facto zwolniona od ryzyka to jak (nie przymierzając) legalizacja "insider trading" na giełdzie. Inwestowałbyś na rynku o którym wiesz, że niektórzy mają prawnie zagwarantowaną, niedostępną dla innych przewagę rynkową?
Chcesz brać udział w obrocie - musisz ponosić ryzyko. Jeżeli nie chcesz to zostajesz urzędnikiem. ;)

No jest faworyzujący. Generalnie prawo europejskie faworyzuje słabszą stronę umowy. Wg mnie jest to ok i casus Sapkowskiego jest znakomitym dowodem dlaczego. Bo on nie miał za swoimi plecami zespołu ekspertów, znających branżę i jej potrzeby, mogących z pewnym prawdopodobieństwem przewidzieć ewentualny sukces gry opartej na świecie Wiedźmina, innych ekspertów od marketingu, wiedzących że zdołają rozkręcić zainteresowanie i wreszcie prawników, doświadczonych w wyborze najkorzystniejszej formy rozliczenia.

A to już był jego problem. Sapkowski podpisując tę umowę nie miał zakazu kontaktowania się z prawnikami, nie przysługiwał Mu jeden telefon do przyjaciela. Przed podpisaniem mógł wziąć palto, przejść się do kancelarii, zatrudnić prawnika i zostawić kruczki na jego głowie. Skoro tego nie zrobił to nie dlatego, że ktoś Mu przystawił pistolet do głowy i złożył propozycję nie do odrzucenia tylko dlatego, że wykazał się brakiem wyobraźni. To już nie jest wina Redów i to nie powinien być ich problem.

Był tylko przeciętnym Januszem, któremu tylko się wydaje, że wszystko wie o otaczającym go świecie. W ocenie mojej, a przede wszystkim w ocenie ustawodawcy, nie uzasadnia to kary w postaci utraty lukratywnych dochodów ze stworzonego przez siebie dzieła, stąd prawo tę dysproporcję wyrównało.

No teraz to albo motasz się albo manipulujesz: gry nie są Jego dziełem a Redzi nie kupili od Niego prawa do książek. Dochody ze stworzonego przez Niego dzieła są w całości Jego dochodami. Redzi tutaj poszli Mu na rękę i tego nie tknęli. W zamian dostali kijem przez potylicę. I to w sytuacji gdy faktycznie ich gry napędziły sprzedaż książek. Czyli to tutaj tak naprawdę doszło do "współpracy" (czy raczej efektu synergii) w przypadku umowy Sapkowski-CD Projekt.
On zachował pełną kontrolę nad książkami (w końcu sam sprzedał prawa Netflixowi - CD Projekt bezpośrednio z Netflixa nie ma nic; zarabiają pośrednio dzięki wzrostowi zainteresowania swoimi produktami).

Sprawa jest banalnie prosta: Andrzej Sapkowski podjął lata temu fatalną decyzję biznesową. Fakt wyrównywania jej skutków w drodze wyroku sądowego świadczy o panującym w tej mierze "socjalizmie". Ty uważasz, że to jest sprawiedliwe. Ja jestem zdania przeciwnego. Należałoby zadać pytanie w którym otoczeniu prawnym (jankeskim czy europejskim) powstaje więcej światowych przebojów (kino/telewizja/muzyka) i jaka jest tego przyczyna. ;)
« Ostatnia zmiana: Pt, 03 Styczeń 2020, 17:23:47 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Pawel.M

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #818 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 20:29:02 »
Ryzyko w przypadku jakiejkolwiek innej "polskiej marki" jest nieporównywalnie większe.
A w którym miejscu jest to ryzyko? Bo ewentualną dodatkową działkę płacisz, kiedy osiągniesz zyski rażąco niewspółmierne wobec tego, co zapłaciłeś twórcy. Nie osiągniesz zysków - nie płacisz, osiągniesz mały zysk - nie płacisz, osiągniesz średni zysk - nie płacisz. Dopiero przy RAŻĄCEJ dysproporcji.
I bardzo dobrze, że jest u nas taki przepis.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Shout Box
« Odpowiedź #819 dnia: Pt, 03 Styczeń 2020, 21:39:53 »
Wchodzisz w jakieś straszne meandry absurdu, death_bird, więc spróbujmy uporządkować dyskusję, krótko i zwięźle:
1. Ryzyko nie MUSI towarzyszyć każdej inwestycji, choć w praktyce towarzyszy niemal każdej. Dziwi mnie jednak, że ktoś się z tego cieszy, bo ryzyko niczym fajnym nie jest.
2. Na giełdzie istnieją podmioty mające nieuczciwą przewagę nad innymi inwestorami i tę przewagę wykorzystują. Prawnie jest to zabronione, ale w praktyce występuje. Mimo to inwestuję na giełdzie, póki co z powodzeniem.
3. W budżetówce również występuje ryzyko. Zmiana władzy, nowa miotła, itp.
4. Prawnik Sapkowskiemu nie doradziłby czy ma brać kasę jednorazowo, czy procent. To decyzja biznesowa, żaden prawnik jej za klienta nie podejmie. Ja mówiłem o sztabie ekspertów, którymi dysponowała korporacja, a do dostępu których siłą rzeczy zwykły szaraczek dostępu nie ma, choćby ze względów finansowych.
5. Pisząc o stworzonym dziele miałem na myśli wykreowany świat, który stworzył Sapkowski. A CDR z tego skorzystał i odniósł na tym ogromny sukces.
6. Plus to, co napisał Pawel.M

Cytuj
Należałoby zadać pytanie w którym otoczeniu prawnym (jankeskim czy europejskim) powstaje więcej światowych przebojów (kino/telewizja/muzyka) i jaka jest tego przyczyna.

Wydajesz się znać odpowiedź na to pytanie. Ale ona jest błędna i na pewno nie taka prosta. Co świadczy o popularności tych przebojów? Jakość? A sięgasz czasem po kino europejskie? Albo europejski komiks? Porównaj go sobie z amerykańskimi telenowelami super-hero. To może budżet? A o Bollywood słyszał? Ilość odbiorców, do których dociera? Czy naprawdę sądzisz, że jankeskie przeboje mają większą widownię, niż dajmy na to chińskie? Argument kompletnie nietrafiony ;)

A jeszcze a  propos ryzyka innych polskich marek - teraz może tak jest, ale gdy powstawała pierwsza gra z Wiedźminem, ryzyko jej niepowodzenia było tak samo wysokie, jak teraz w przypadku innej marki, np. Piekara/Inkwizytor/The Dust. Zresztą moim zdaniem mało brakowało, a CDR by się wypieprzył na Wiedźminie 1. Dopiero po przetrwaniu tego mieli z górki.
« Ostatnia zmiana: Pt, 03 Styczeń 2020, 21:43:31 wysłana przez Użytkownik usunięty53490 »

Offline death_bird

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #820 dnia: So, 04 Styczeń 2020, 01:46:56 »
1. Ryzyko nie MUSI towarzyszyć każdej inwestycji, choć w praktyce towarzyszy niemal każdej. Dziwi mnie jednak, że ktoś się z tego cieszy, bo ryzyko niczym fajnym nie jest.

A możesz wskazać pozbawione ryzyka inwestycje? Znasz takie finansowe perpetuum mobile? Nawet z obligacjami mogą być problemy.
I tak. Jestem na tyle dziwny, że doceniam istotę ryzyka i dlatego nie bawią mnie obligacje "zysk bez ryzyka" w skali 3%(?) rocznie.
Siedzisz na giełdzie. Powinieneś zatem rozumieć ten schemat pt. "Raz inwestor - zawsze inwestor" (ew. jeśli ktoś nie lubi rynku zawsze może powiedzieć "Raz spekulant - zawsze spekulant").  :)
Piszesz, że dobrze Ci idzie - wyobrażasz sobie w takim razie odłączenie tego finansowego dopalacza?  8)
 
2. Na giełdzie istnieją podmioty mające nieuczciwą przewagę nad innymi inwestorami i tę przewagę wykorzystują. Prawnie jest to zabronione, ale w praktyce występuje. Mimo to inwestuję na giełdzie, póki co z powodzeniem.

Niemniej zgodzisz się iż jest pewna subtelna różnica między nielegalnymi praktykami a zalegalizowaną nierównością?

3. W budżetówce również występuje ryzyko. Zmiana władzy, nowa miotła, itp.

To są zupełnie różne rzeczy. W budżetówce możesz stracić pracę, ale nie oszczędności/zainwestowany kapitał (np. z kredytu). To są chyba oczywistości.

4. Prawnik Sapkowskiemu nie doradziłby czy ma brać kasę jednorazowo, czy procent. To decyzja biznesowa, żaden prawnik jej za klienta nie podejmie. Ja mówiłem o sztabie ekspertów, którymi dysponowała korporacja, a do dostępu których siłą rzeczy zwykły szaraczek dostępu nie ma, choćby ze względów finansowych.

"Ryzyko" Sapkowskiego w tamtej chwili polegało na tym czy zarobi "więcej" (kasa z góry) czy "mniej" ("podstawa" + udział w zyskach). Czego by nie zrobił - zarabiał.
A ryzyko stosunkowo niewielkiej firmy dystrybucyjnej jaką był wtedy CD Projekt?
Poniżej masz przykładowy screen z gry "Wiedźmin" rodzimego studia Metropolis, które porwało się na produkcję tego tytułu:


 
Gdzie jest dzisiaj Metropolis?

Pisząc o stworzonym dziele miałem na myśli wykreowany świat, który stworzył Sapkowski. A CDR z tego skorzystał i odniósł na tym ogromny sukces.

I za prawa do korzystania z tej kreacji zapłacili jego Autorowi. Skoro zaś Autor pieniądze wziął to widać na tyle wyceniał potencjał projektu.


Wydajesz się znać odpowiedź na to pytanie. Ale ona jest błędna i na pewno nie taka prosta. Co świadczy o popularności tych przebojów? Jakość? A sięgasz czasem po kino europejskie? Albo europejski komiks? Porównaj go sobie z amerykańskimi telenowelami super-hero. To może budżet? A o Bollywood słyszał? Ilość odbiorców, do których dociera? Czy naprawdę sądzisz, że jankeskie przeboje mają większą widownię, niż dajmy na to chińskie? Argument kompletnie nietrafiony ;)

Poniżej masz listę 250 najbardziej kasowych filmów w historii kina. Dla uproszczenia sytuacji skupmy się na pierwszej setce:

https://www.filmweb.pl/ranking/boxOffice

Ile w owej setce znajdziesz (łącznie) produkcji europejskich, chińskich i "bollywoodzkich"?
I drugie pytanie. Co jest ważniejsze dla kogo: rynek chiński dla Jankesów czy rynek amerykański dla Chińczyków? I dlaczego?

A jeszcze a  propos ryzyka innych polskich marek - teraz może tak jest, ale gdy powstawała pierwsza gra z Wiedźminem, ryzyko jej niepowodzenia było tak samo wysokie, jak teraz w przypadku innej marki, np. Piekara/Inkwizytor/The Dust. Zresztą moim zdaniem mało brakowało, a CDR by się wypieprzył na Wiedźminie 1. Dopiero po przetrwaniu tego mieli z górki.

Czyli sam potwierdzasz, że Redzi ponosili gigantyczne ryzyko "wypieprzenia" się na tak naprawdę jedynej mającej potencjał polskiej marce popkulturowej? ;)

Ok. Ja rozumiem, że cieplutki i milusi socjalizm (w dzisiejszym wydaniu zachodnich państw dobrobytu) jest wygodniejszą opcją niż Wild Wild West. Ale kto na chwilę obecną rozstawia świat po kątach? Jankes czy jego zramolały europejski kuzyn? :)
Nie jestem żadnym apologetą Wuja Sama, bo mam do nich sporo zastrzeżeń. Ale fakt jest faktem: to oni są jedynym supermocarstwem a nie "my". I ich ryzykancki system społeczny zapewne ma z tym coś wspólnego. Bądź co bądź kiedyś tam (XVIII/XIX w.) jakąś dobrą ćwiartkę tej planety (jak nie lepiej) podbili niemający szans na dziedziczenie angielscy drudzy synowie. :)
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Bender

  • Gość
Odp: Shout Box
« Odpowiedź #821 dnia: So, 04 Styczeń 2020, 08:50:12 »
Chwilę przed Polchem zmarł Syd Mead. Fantastyczny ilustrator, projektant i współautor wizji do takich filmów jak Blade Runner, Aliens, Tron czy Star Trek.




Wielka strata

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Shout Box
« Odpowiedź #822 dnia: So, 04 Styczeń 2020, 11:51:50 »
A możesz wskazać pozbawione ryzyka inwestycje? Znasz takie finansowe perpetuum mobile? Nawet z obligacjami mogą być problemy.

Ty wskazałeś - art. 44 Prawa autorskiego.

Cytuj
I tak. Jestem na tyle dziwny, że doceniam istotę ryzyka i dlatego nie bawią mnie obligacje "zysk bez ryzyka" w skali 3%(?) rocznie.
Siedzisz na giełdzie. Powinieneś zatem rozumieć ten schemat pt. "Raz inwestor - zawsze inwestor" (ew. jeśli ktoś nie lubi rynku zawsze może powiedzieć "Raz spekulant - zawsze spekulant").  :)
Piszesz, że dobrze Ci idzie - wyobrażasz sobie w takim razie odłączenie tego finansowego dopalacza?  8)

Oczywiście, że tak. Ja jestem bardzo ostrożnym inwestorem i zamierzam wycofywać się czasowo z inwestowania, bo to nie zawsze będzie finansowym dopalaczem. Koniunktura się odwróci, podniosą stopy procentowe, inflacja spadnie, depozyty będą oprocentowane 6-7%, wrócę do trzymania kasy w banku ;)
 
Cytuj
Niemniej zgodzisz się iż jest pewna subtelna różnica między nielegalnymi praktykami a zalegalizowaną nierównością?

Ta różnica jest kosmetyczna. Dla mnie zatem żadna, bo dla mnie zawsze liczy się efekt końcowy. Przypudrowane oszustwo jest nadal oszustwem.

Cytuj
To są zupełnie różne rzeczy. W budżetówce możesz stracić pracę, ale nie oszczędności/zainwestowany kapitał (np. z kredytu). To są chyba oczywistości.

Myślałem, że mówimy o ogólnym ryzyku, a nie inwestycyjnym, a ty porównujesz stabilne zatrudnienie w budżetówce z mniej stabilnym, np. w sektorze prywatnym, czy własną działalnością. W takim razie w ogóle pracy nie powinniśmy rozpatrywać w tym kontekście.


A co do USA, filmów i rozstawiania po kątach, to tu chyba się nie dogadamy. Ja nie patrzę na kino, muzykę, czy książki przez pryzmat zarobionych pieniędzy, bo zazwyczaj te najbardziej masowe produkcje są najbiedniejsze w wartość przekazu. Ale co kto woli - jeden preferuje mało ambitną rozrywkę, ktoś inny coś bardziej dającego do myślenia. Oczywiście żeby nie było, ja również chętnie sięgam i po nieskomplikowane twory, ale ciężko porównywać jedno z drugim, bo nie ma między nimi wspólnego mianownika. Chciałem tylko wykazać, że kryteriów oceny danego utworu jest wiele i nie należy wybierać wyłącznie kryterium finansowego. W tym bez wątpienia USA dominują, natomiast w innych są na szarym końcu. Podobnie z tym rozstawianiem po kątach całego świata. No kurde, tym ci imponują? Tak samo bardziej szanujesz lokalnego chuligana, który rozstawia całe osiedle po kątach, niż cichych, spokojnych sąsiadów? A może to właśnie w tym kierunku idzie ewolucja społeczeństw, że dojrzalsze społeczeństwa to te spokojniejsze, mniej wojownicze, które nie mieszają się w cudze sprawy i nie podbijają innych krajów? Bo wiesz, Europa też swego czasu trzęsła całym światem. Teraz już tak nie robi, może ze słabości, a może z dojrzałości? Ja stawiam na to drugie, bo podobnie jest z ludźmi. Jak człowiek młody, to musi się wyszumieć i wydaje mu się, że świat zdobywa się przebojowością, siłą i energią. A potem się dojrzewa ;)

Online xanar

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #823 dnia: Nd, 05 Styczeń 2020, 00:07:56 »
W związku z ostatnimi informacjami odnośnie sprzedaż Wiedźmina 3, Sapkowski powinien skontaktować się ze swoimi prawnikami i sporządzić kolejne pismo, że chce jednak jeszcze więcej piniędzy ;D
Twój komiks jest lepszy niż mój

Offline Pan_Andrzejek

Odp: Shout Box
« Odpowiedź #824 dnia: Pn, 06 Styczeń 2020, 13:16:06 »
Takie pytanie, czy komuś trafił się kiedyś niedziałający kod na cyfrową wersję komiksu Marvela? Wczoraj chciałem wykorzystać kody z zeszytów House of X i jeden nie działa. Komiksy kupione w Atomie, plomba na miejscu, więc sytuacja dziwna. Generalnie nigdy nie zawracałem sobie głowy przypisywaniem do konta wersji cyfrowych, wiec nie wiem czy to w praktyce częsta sytuacja.