Z tym akurat ciężko mi się zgodzić. Jak wiemy zintensyfikowanie kinowych produkcji nie przełożyło się być może Disneyowi na spodziewane zyski, ale strat nie przyniosło. W dobie pandemii podjęli, chyba jednak słuszną, decyzję z koncentracją mocy przerobowych na własnej platformie streamingowej - stąd braki premier kinowych, moim zdaniem, świetnie rekompensują fanom uniwersum bogactwem produkcji mniejszego formatu. Kapitalny Mando, nowe Klony (Bad Batch), za miesiąc Boba, w przyszłym roku Andor, Kenobi, kolejny Mando w produkcji... Nie widzę spadku znaczenia. W kinach ogólnie spadł popyt więc po co ładować się w wątpliwe inwestycje skoro inne działają zdaje się doskonale. Franczyza ma się znakomicie - producenci figurek nie zwalniają, Marvel eksplodował z nowymi seriami, podobnie z książkami i innnymi mediami (np gry video).
Moim zdaniem D korzysta z marki odpowiednio. Wcale nie spieszy mi się na seans kinowy skoro dostaję czego potrzebuje wprost do domu.
No odbiór tych filmów wśród statystycznych fanów nie jest już taki dobry. Zarobki dobre, ale w porównaniu z tymi MCU to ledwo ujdą. Ja mam wrażenie, że filmy sw to jest w ogóle niesamowity fenomen, ale też nie tylko ten powszechnie uznawany, ale co do tego jak filmy takiej jakości cieszą się taką miłością. Stara trylogia to imo najlepsze co wyszło z tej franszyzy w świecie filmu, chociaż już przejawiają pewne symptomy, które potem stały się klątwą całej serii jak momentami durne dialogi, głupie budowanie świata przykładowo ludzie traktują jedi jak co najmniej my starożytnych majów ledwo po 20 latach od ich czystki.. yeah for sure ::)Prequele i Sequele to już w wielu całych segmentach filmów często materiał na memy, pokazowy przykład drewnianego aktorstwa części obsady i jeszcze większych bzdur fabularnych.
SW chyba po prostu mimo, że filmy to praktycznie budulec tego uniwersum niekoniecznie tam najmocniej utrzymują poziom. Sequele to znów potwierdziły.
Co do tej rekompensaty to nie rozpędzałbym się aż tak. Na ten moment to jest ledwo Mandalorian, ostatni sezon The Clone Wars, Rebels, Bad Batch i Star Wars Visions. Prawdziwy nawał seriali zdaje się ma dopiero nadejść.
Gry? Battlefronty, The Fallen order, Star Wars: Squadrons i długo nic? Pomińmy kompletnie te bzdury jak cross star wars z simsami
Do tego relatywnie dobra gra z tego wszystkiego to jedynie Fallen Order, który jednak jest przesadnie wychwalany bo ludzie są tak głodni dobrych gier z tego ip, że wynoszą tytuł po prostu dobry do rangi czegoś wybitnego.
To się nie umywa do złotej ery gier tego uniwersum gdzie mieliśmy Empire at war, Kotory, Republic Commando, Jedi Outcast, Jedi Academy, The Force Unleashed, Rogue Squadron II, Star Wars Episode I: Racer. Raz, że to było naprawdę dobre, a dwa jak różnorodne gatunkowo, gdzie mieliśmy strategie, rpgi, wyścigi, gry akcji.
Jasne minęło za mało lat, poczekajmy tak jeszcze z 5-10 lat żeby te analogie miały pełny sens ale jak dla mnie prognozowane szanse na zbliżenie się do tego poziomu są mizerne.
EA i Ubisoft to nie są studia, które w obecnej formie mają szansę na stworzenie prawdziwych perełek. EA to wiadomo dlaczego, chociaż mieli mała chwilę triumfu z Orderem Respawnu. Ubi robi przyjemne gry, ale dla mnie to często są tzw. zmulacze i strasznie odlewane od formułki kolejne odcinki tej samej serii, tj Far Cry i Assassin’s Creed, chociaż muszę przyznać, że od Origins robili coś nieco innego, ale teraz robi się z tego znów nowy schemat serii. Można grać, ale growego katharsis nie ma co się spodziewać.
Jak dla mnie obecna sytuacja marki jest daleko od stanu pożądanego. Spadek znaczenia jest i tego się nie da ukryć. Na przykładzie pokoleń mam wrażenie, że dzieciaki mają wbite w sw, a bardziej żyją superhero i specjalnie im się nie dziwie, bo bohaterowie sequeli SW są okropnie bezbarwni a MCU przyzwyczaiło do regularności, barwnych kreacji jak RDJ i staż tego wszystkiego ma już swoje lata.
Treściowy spadek też jest koszmarny jak zorientujemy się, że najnowsze filmy, to praktycznie remiejki pierwszej trylogii.
Do tego ja już dosłownie porzygałem się od mielenia okresu panowania imperium dlatego Bad Batch, Andor wywołują we mnie obojętność. No i jak studio robi news stulecia z tego, że wow w serialu o Kenobim będzie Mcgregor i Christensen to można walnąć faceplam. Spoko pierwszy aktor klasa sama w sobie, ale jak to się ma do świeżości treści?
Opcje mają nieograniczone i mogliby analogicznie do kolejnych nudów z vaderem robić rzeczy osadzone w starej republice, starożytności czy nawet bardzo odległej przyszłości. High republic to za mało, ledwo 200 lat przed filmami, tak, żeby mieli asekuracje i mogli tam sobie np. wrzucić Yode. Ziew. Do tego musi się zwracać uwagę na pieprzone filmy, żeby nie walnąć czegoś co wywróciłoby kanon zbyt do góry nogami bo filmy są niedługo po tym, a nie byłoby z tym problemem jakby nie bali się okresu z większa liczbą zer. Nudne to jak cholera. Taka postawa "my byśmy bardzo chcieli ale nie możemy. No co my możemy" coś jak obłudni politycy. Sorry ja tego nie kupuje.