To są oczywiście kłamstwa powielane przez wiele osób, które nie ma pojęcia o tym sporcie.
Przepraszam bardzo, ale co jest kłamstwem?
Każda reprezentacja gra o kasę od FIFA - zatem czy to będzie Mbappe, czy Lewandowski, do podniesienia z murawy jest tyle samo.
Oczywiście, dla tak dobrze opłacanych piłkarzy jest to raptem procent z tego, co wypłaca im klub, ale jak widać po innych drużynach, niższa wypłata nie oznacza braku motywacji i ambicji, aby zagrać o pełną pulę.
Dobry przykład z tym Mbappe w kontekście całości powyższego sformułowania. Otóż śmiem twierdzić, że piłkarze (przynajmniej europejscy, bo na inne podwórka nie zaglądam) wychodzą na murawę w narodowych trykotach wykazując motywację i ambicję nie dla pieniędzy od federacji tylko po to żeby osiągnąć coś więcej - pewien prestiż w ramach ukoronowania kariery seniorskiej jakim są występy w reprezentacji. Szczególnie na dużej imprezie. Być może te konkretne pieniądze liczą się dla najsłabszych drużyn. Nie wiem jakie finansowanie mają San Marino czy Luksemburg, ale jeżeli ktoś będzie mnie przekonywał, że nie tylko największe nazwiska, ale też europejscy średniacy jadą na kadrę dla pieniędzy to niespecjalnie w to wierzę. W europejskiej piłce klubowej żyje się i bez tego dodatku funkcyjnego.
Akurat Lewandowski zawsze był przykładem profesjonalizmu pod względem przygotowania i zaangażowania, więc nie podejrzewałbym go tu o brak chęci.
Akurat tutaj rozdzieliłbym dwie sprawy czyli właśnie profesjonalizm i chęci. Osobiście można nie chcieć, ale zważywszy choćby na korzyści wizerunkowe płynące z występów w reprezentacji można zacisnąć zęby i się pojawić. Nie bywam na różnych pudelkach i średnio mnie interesuje co robią piłkarze poza boiskiem, ale podobno z tymi urodzinami u Brzoski to była afera. No i teraz: niby Lewandowski nie musiał grać. Ale kapitan i profesjonalista. Mnie to się nie do końca klei.
@death_bird a gdzie ta przekora, skoro i tak piszesz ciągle to samo? 
Wydaje mi się, że po ponad 30stu latach zbierania doświadczeń w oglądaniu Reprezentacji mam już prawo do permanentnej przekory. Coś jak te dziadki z loży szyderców w Muppetach.
A pisząc nieco poważniej: przecież wszyscy na kontynencie wiedzą, że jak Lewandowski gra to wszystko idzie na niego, bo nikt nie śmie pominąć gwiazdy. W efekcie jesteśmy chyba najłatwiejszą do przeczytania drużyną z tych, które prezentują jakikolwiek poziom. Z Lewandowskim w składzie dostajemy wciry od Czechów, Albańczyków czy Mołdawian. No to co u licha stoi na przeszkodzie żeby go posadzić na ławce i spróbować czegoś innego? Podobno definicją szaleństwa jest powtarzanie tych samych czynności w oczekiwaniu na odmienne rezultaty. W takim razie zmuśmy rywali do tego żeby przez kwadrans albo i dwa mieli myślenice dot. naszej nowej "strategii". Akurat tutaj bardzo jestem ciekaw jak będą grać bez Lewandowskiego, za to ze świadomością, że trzeba brać odpowiedzialność na siebie.