Jeżeli chodzi o grupowe mecze, ale pewnie też po grupie było wiadomo jak drabinka się układa, to Michniewicz znał przeciwników od kilku miesięcy. Przygotowywał się pewnie intensywnie przez 2 miesiące, a w głowie miał je przez kilka miesięcy. Po obejrzeniu meczy można się zapytać, co było przygotowane i w jaki sposób miało być przygotowane. Francji nie liczę, bo tu raczej na szybko się wszystko odbyło. Pierwszy mecz z Meksykiem został uznany za najgorszy mecz MŚ, lagi Szczęsnego i podania między obrońcami bez sensu, ale wynik dobry, mogliśmy nawet wygrać 1-0 po karnym dla nas. Drugi mecz zdominowani piłkarsko przez Arabię, która miała 68% posiadania piłki, ale wygraliśmy. Dwa mecze totalny piach, fura szczęścia - na papierze punktujemy, nie tracimy bramek. Trzeci mecz Argentyna po strzeleniu dwóch bramek przez 30 minut nic, a nic nie gra ... jakby chciała strzelić więcej niż 2 bramki, to by to zrobiła. Marne przygotowania. Nie wiem, jak ktoś może dostrzegać w tych meczach jakąś powtarzalność, to, co się wydarzyło, to całkowity przypadek, zdarza się raz, a nam się zdarzyło.
Jeżeli chce ktoś podpierać się papierem, że tabela i punkty, to niech tego nie robi wybiórczo, ale sięgnie głębiej do statystyk, bo są one odzwierciedleniem tego, co się dzieje na boisku. Wynik i tabela, to konsekwencja, wypracowanie sytuacji małych i dużych przewag na boisku przeciwko drugiej drużynie.