Plusik dla tego, co podzielił się szczegółami dotyczącymi pochodzenia graczy z Maroka.
Co do reszty... Prawie cała Afryka gra w Europie i futbolu uczyła się we Francji.
Laporte świetny przykład piłkarza, który całą karierę liczył na to, że wreszcie dla Francji zagra - był na kilku zgrupowaniach kadry, ogólnie forma rosła bo najpierw transfer do Athletic Bilbao (bardzo poważnie podchodzący do tematu pochodzenia piłkarzy, którzy mogą w klubie grać - niezbędne są więzi z Krajem Basków) po czym w 2021 zdecydował się na Hiszpanię, bo zdawał sobie sprawę, że czas ucieka i z tej Francji nic nie będzie.
Nie wiem, czy ten piłkarz silił się później na bajeczki, że marzył o tym od dziecka, ale nie dziwi mnie jego decyzja.
Ogólnie w piłce można kadrę zmieniać, ale tylko pod warunkiem, ze ma się na koncie co najwyżej 1 występ w towarzyskim meczu. Wszystko inne powinno blokować możliwość zmiany reprezentacji.
Wydaje mi się, że większość piłkarzy szkolonych we Francji marzy o reprezentowaniu Les Blues, ale wiadomo że ktoś w tym wyścigi odpadnie. Czemu ma nie grać dla kraju rodziców? George Weah jest prezydentem Libii a jego syn wybrał grę dla USA. Paul Pogba gra dla Francji, a jego bracia dla Gwinei. Nic dziwnego, bo urodzili się w innych miastach. Później wszyscy trzej bracia trenowali razem w jednym z podparyskich klubów. No i wiadomo, że starszym nie starczyło talentu, ale zagrali kilka meczów dla Gwinei podczas gdy Paul od początku aspirował do Les Blues.
Śmiesznie, że my na takie rzeczy tak pilnie zwracamy uwagę jak kto gdzie się urodził i czy jego kolor skóry pasuje do przeciętnej danego kraju, podczas gdy piłkarze i trenerzy w ogóle nie zwracają na to uwagi, bo najważniejszy jest poziom sportowy. Język - żaden problem. Tak z ostatnich lat jedyną osobą, która naprawdę miała coś przeciw był Zbigniew Boniek jako prezes PZPN i przyznał to Matty Cash w wywiadzie.
Ale Nicola już Bońkowi nie przeszkadzał