Liczę na to, że jednak Hiszpanie pomogą Niemaszkom w dłuższych wakacjach i wyślą ich dziś wieczorem do domu. Bohaterowie są zmęczeni, niech sobie odpoczną, a wtedy może pismaki znad Renu przestaną wypisywać głupoty w swoich szmatławcach. Co do postawy naszych graczy, zrobili to, co musieli, bo jak nie wygrywać z Arabią, to z kim. Piękno gry pozostawiało jednak wiele do życzenia. Wyjście z grupy jest możliwe przy szczęśliwej koniunkcji planet, dniu konia Lewandowskiego czy innego kluczowego zawodnika. Mogliby nasi pokusić się o sensację i wysłać do domu Argentynę, ale sędziowie na to raczej nie pozwolą. Karne z kapelusza i nieuznawane bramki stają się znakiem rozpoznawczym tych mistrzostw. Inna sprawa, że jeśli fartem uda się naszym wyjść z grupy - obojętnie czy z pierwszego czy drugiego miejsca - to w kolejnym meczu czekają na nich albo Francja, albo Dania. Teoretycznie Australia może sprawić jeszcze niespodziankę, ale wątpię, aby nasi wygrali grupę, jeśli wyjdą to fuksem z 2 miejsca przy liczeniu bramek. Nie dziwi mnie dobra postawa niektórych ekip z Afryki czy Azji, bo ileż lat można być chłopcami do bicia, a mają tutaj też większą motywację, grają praktycznie jak u siebie. Na trybunach to ich kibiców jest więcej. Maroko zasłużenie zlało Belgię, która na razie nic specjalnego nie pokazuje.