Nie bardzo wierzę w radość z gry dla samej, bo jak nie ma żadnej weryfikacji to po co się starać i przykładać bardziej, gdy jest ciężko? Komitet oszalałych rodziców to przesada, ale ta presja w młodym wieku będzie się pojawiać wśród rówieśników - każdy chcę grać, wygrywać i strzelać bramki. Ten model opisany jako zwycięstwo za wszelką cenę blokuje rozwój młodego piłkarza zabijając w nim kreatywność i możliwość podjęcia samodzielnej decyzji, co przełożyć się może na to, że pojawi się brak wiary we własne umiejętności. Jednak dla mnie odbicie się od ściany i zmierzanie w radość z gry jest drogą ku kolejnej ścianie. W szkołach w niektórych krajach na etapie wczesnoszkolnym też zniesiono oceny, bo dzieciom robiło się przykro, że innym szło lepiej i mieli same 5, a oni nie. Dla mnie to kolejny problem, który się zamiata pod dywan i udaje, że wszystko gra. Pamiętam, że w tym hejtparku padło pozwólmy dzieciom być dziećmi, ale niestety rzeczywistość jest taka, że największe gwiazdy ciężko trenują od najmłodszych lat.