Autor Wątek: Piłka Nożna  (Przeczytany 199922 razy)

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Online szulig

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #765 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 09:01:33 »
Ja jestem pod wrażeniem gry naszego zespołu. Sądziłem że dostaniemy łomot. Po pierwszej połowie byłem pod wrażeniem gry Polaków. W drugiej troche siedli, głupie błędy, po ktorym wpadl gol. Nie wierzyłem że odrobimy straty ale walczyli do samego końca i efekty widzieliśmy. Mam nadzieje ze to nie był wypadek przy pracy i dalej bedziemy grac tak jak wczoraj. Nawet gdybyśmy przegrali 0:1 to i tak uwazam że mecz w naszym wykonaniu byl bardzo dobry. Takie 7-8/10

Offline kierpic

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #766 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 09:02:59 »
Jasne, że jest.
Wolałbym Szwecję albo Szwajcarię.
Każdy by wolał.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #767 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 09:17:55 »
Jeżeli to nie była ironia to jakoś ciężko w to uwierzyć.
Podejrzewam, że jednak w większości pokutuje myślenie o nadrzędności celu w postaci awansu i stąd większość pewnie "modli się" o jak najlepszą pozycję w barażach.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Koalar

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #768 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 13:13:53 »
Mnie zupełnie nie zależy na tym czy oni awansują do tych finałów czy też nie z bardzo prostego powodu: na imprezie mistrzowskiej nie mamy czego szukać, bo na dzień dzisiejszy to nie nasz poziom. Możemy robić jedynie za statystów. A stwierdzenie, że oni pojadą tam "po naukę" jest śmiechu warte, bo czego można nauczyć się w trakcie trzech meczy i czego oni niby nauczyli się na ostatniej imprezie? Że nie należy z góry dopisywać sobie punktów?
Także mnie to całkiem rybka czy oni polecą do tego Kataru czy będą go oglądać w telewizji (o ile w ogóle będzie im się chciało).

Widzę tu rewolucyjne i rewelacyjne podejście do tematu. Nie jeździć na imprezy. Czekać, aż będziemy na poziomie. Doświadczenie zdobywać przed telewizorem. Byłbyś dobrym trenerem piłki nożnej. "Chłopaki, dzisiaj miał być sparing z mocniejszą drużyną, ale obejrzymy sobie mecz w telewizji.". Wizjonerska koncepcja.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #769 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 13:38:36 »
No wiem, rewolucyjne.
Lepszym rozwiązaniem jest pojechać na kolejną imprezę do której nie jest się gotowym, rozegrać trzy mecze bez znaczenia i wrócić z przekonaniem dobrze wypełnionego obowiązku. Parę osób poklepie się po plecach, czynniki decyzyjne ogłoszą umiarkowany sukces i będzie tak jak było. Do następnej zawalonej imprezy.
I kolejnej. Taka odmiana pułapki średniego dochodu.
To ja już wolę spektakularną klapę w eliminacjach w ramach której zacznie się polowanie na czarownice i dzięki której być może ktoś pójdzie po rozum do głowy i dojdzie do wniosku, że z przeciętniactwa w rok bicza nie ukręcisz i jeśli chce się coś osiągnąć to trzeba więcej czasu i pracy.
I tak. Uważam, że udział w MŚ, mecze z Katarem, Koreą i Szwajcarią dadzą im mniej niż potyczki z Holandią, Francją i Danią w ramach LN* podczas gdy wstrząs zw. z odpadnięciem może da coś więcej.
Chyba, że wierzysz w sukces na MŚ - chętnie podyskutuję o szansach takiego scenariusza.

*wszyscy podani rywale z tzw. czapy.
« Ostatnia zmiana: Cz, 09 Wrzesień 2021, 13:44:36 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Gorzki

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #770 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 16:09:11 »
Już dawno przestałem oceniać ludzi ze względu na model kibicowania.
Czasami … ale szybko mi przechodzi :)
Natomiast jesteś chyba pierwszą osobą, która napisała że woli mecz w LN z przykładową Francją lub Danią niż mecz na MŚ.
Bo faktycznie rozumiem, że można oglądać mecze Francji z Anglią albo Niemiec z Hiszpanią i w ogóle nie oglądać Polaków ale stawiać mecz Polski w LN wyżej niż mecz Polski na MŚ.
Szok. Żeby nie było, druga taka osoba mnie już nie zszokuje :)

Jeśli chodzi o mecz.
To byłaby najbardziej niesprawiedliwa porażka jaką widziałem. Anglia miała dwa celne strzały ? Dodatkowo przy drugim nasz superhiper Szczena się zwyczajnie skompromitował.
Gdzie się podziały te gwiazdy z Premier League ?
Bałem się pojedynków Sterlinga z Puchaczem czy Joźwiakiem. Dawidowicza to nawet ciężko było z kimś parować. Oprócz Lewego to do każdego z naszych można mieć ale.
I co ? Remisik :)
Nie piszę, że zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Ale porażka ? Byłaby niewytłumaczalna.

Proponuję tez wszystkim trochę poczytać nowego pokolenia dziennikarzy sportowych.
To już nie są tylko i wyłącznie wymuszone wierszówki

Np. to
https://newonce.sport/artykul/czy-to-na-pewno-film-oparty-na-faktach-grecja-2004-matka-wszystkich-sensacji


Po to się właśnie jeździ na mistrzostwa.
Po to się kibicuje takiemu przykładowemu Piastowi Gliwice.


Online perek82

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #771 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 16:46:22 »
Chłopaki zagrali niezły mecz i osiągnęli niezły wynik. Wybiegali i wywalczyli ten punkt. Finezji nie było ale i nie mogło być bo z pustego nikt jeszcze nie nalał. Krytykowanie reprezentacji po meczu, w którym zagrali to, na co ich stać byłoby nie fair. Powiedziałbym że przypomniała mi się kadra Nawałki, który do czasu umiał ukrywać słabości drużyny a trzon (Glik, Piszczek, Krychowiak, Grosicki i Lewy) dawał trochę jakości i na średniaków to starczało.
Anglicy zagrali swoje tzn bez większej spiny czekając na jakiś błąd. 2 3 cały czas dryblowało, zmieniali pozycję szukali wolnych, karnego i męczyli naszych. Tak grali z Węgrami, Andorą, nami na Wembley. Tym razem nie wystarczyło do wygrania. Sami sobie winni ale też nikt tam pewnie nie przeżywa tego remisu.
Trochę mnie zaskoczyła radość po golu i końcu meczu. Rozumiem, że niespodzianka i gol w końcówce ale skakanie jakby ten remis dał awans albo chociaż 50% rabatu na spectaculara od muchy wydało mi się komiczne. Ja to odczytałem jednak trochę jak brak ambicji.
Co do potencjalnego awansu to nie zamierzam się tym ekscytować. Jak odpadną to trudno - widocznie nie zasługiwali. Jak awansują to mam nadzieję że nie popsują mi kolejnej imprezy. Z dwojga złego wolę jednak brak awansu. To by było uczciwsze niż wmawianie kolejny raz, że przygotowania są top, warunki top, trener top, Zibi top, PZPN top. Udaje się, że to wszystko jest profeska a potem obijają nas jak chcą.
Oczywiście mam nadzieję, że dożyję jakiegoś sukcesu.
Departament prawdy (5) ***
Świat mitów: Apollo **
Święta Barbora ***
Sandman. Teatr tajemnic (3) **
Kajtek i Koko: Chybiony strzał ****

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #772 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 19:10:39 »
Już dawno przestałem oceniać ludzi ze względu na model kibicowania.
Czasami … ale szybko mi przechodzi :)
Natomiast jesteś chyba pierwszą osobą, która napisała że woli mecz w LN z przykładową Francją lub Danią niż mecz na MŚ.
Bo faktycznie rozumiem, że można oglądać mecze Francji z Anglią albo Niemiec z Hiszpanią i w ogóle nie oglądać Polaków ale stawiać mecz Polski w LN wyżej niż mecz Polski na MŚ.
Szok. Żeby nie było, druga taka osoba mnie już nie zszokuje :)

Przyznam, że jestem lekko zaskoczony użytym terminem "szok", no ale każdy ma prawo do własnych reakcji.
Dla mnie sprawa jest stosunkowo prosta: Europa to centrum piłki kopanej i dla mnie ME są imprezą o dwie długości ciekawszą od MŚ. A ponieważ LN to rozgrywki europejskie w których (o dziwo) gramy z najlepszymi to dla mnie LN jest o długość ciekawsza od MŚ. Więc owszem - nawet jeżeli może to powodować szok poznawczy to obecną LN stawiam wyżej od MŚ. Po prostu futbol afrykański, azjatycki czy strefy Oceanii zupełnie mnie nie interesuje.
I nie chodzi o to, że wolałbym oglądać Francję z Anglią niż np. Francję z Polską, bo to zupełne nieporozumienie, ale wolę oglądać Francję z Anglią niż Francję z Senegalem. Zaś mając do wyboru rozgrywane o tej samej godzinie Polska - Kamerun i Francja - Anglia pewnie skakałbym po kanałach (szczególnie gdy gralibyśmy o honor).
Cóż mogę dodać. Ten typ tak ma.

P.S. Dla mnie matką wszystkich sensacji są Duńczycy w 1992 r.
« Ostatnia zmiana: Cz, 09 Wrzesień 2021, 19:13:43 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline deFranco

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #773 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 20:05:46 »
@death_bird
Twoich "kibicowskich" wywodów nie skomentuję.
Nie mój klimat. No ale co kto lubi 8)
Co do sensacji , jeśli chodzi o euro to dla mnie
jednak Grecja.
Czekam na: Bob Morane, Ric Hochet, Vampirella, Tomb of Dracula, Den, Indiana Jones, Xenozoic, Barb Wire, Alpha, Estelle

Offline Koalar

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #774 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 21:07:00 »
No wiem, rewolucyjne.
Lepszym rozwiązaniem jest pojechać na kolejną imprezę do której nie jest się gotowym, rozegrać trzy mecze bez znaczenia i wrócić z przekonaniem dobrze wypełnionego obowiązku. Parę osób poklepie się po plecach, czynniki decyzyjne ogłoszą umiarkowany sukces i będzie tak jak było. Do następnej zawalonej imprezy.
I kolejnej. Taka odmiana pułapki średniego dochodu.
To ja już wolę spektakularną klapę w eliminacjach w ramach której zacznie się polowanie na czarownice i dzięki której być może ktoś pójdzie po rozum do głowy i dojdzie do wniosku, że z przeciętniactwa w rok bicza nie ukręcisz i jeśli chce się coś osiągnąć to trzeba więcej czasu i pracy.
I tak. Uważam, że udział w MŚ, mecze z Katarem, Koreą i Szwajcarią dadzą im mniej niż potyczki z Holandią, Francją i Danią w ramach LN* podczas gdy wstrząs zw. z odpadnięciem może da coś więcej.
Chyba, że wierzysz w sukces na MŚ - chętnie podyskutuję o szansach takiego scenariusza.

*wszyscy podani rywale z tzw. czapy.

A co rozumiesz przez sukces? Dla mnie reprezentacja Polski to od kilkudziesięciu lat europejski przeciętniak. I jak na przeciętniaka awans na MŚ to byłby dobry wynik (bo mamy w grupie wicemistrza Europy, a baraże też nie są łatwe). Wyjście z grupy na mundialu - ekstra. Cokolwiek więcej - świetnie. Jeśli za sukces uważasz strefę medalową, to gdzieś tam głęboko wierzę (czy raczej się łudzę), że jest to możliwe. Ale oczywiście na to nie liczę, bo już zbyt często podniecałem się, że mamy grupę śmiechu, a kończyło się jak (prawie) zawsze. Najpierw musimy awansować, więc w ogóle o tym nie myślę.

Nie wiem, gdzie widziałeś poklepywanie się po plecach, mówienie o dobrze wypełnionym obowiązku i ogłaszanie umiarkowanego sukcesu, bo po imprezach, w których odpadaliśmy w grupie, był zawsze żal, smutek i mówienie o straconej szansie oraz o błędach w przygotowaniu.

LN to jest jakieś komercyjne coś, gdzie wielkie drużyny nie grają na maksa. W MŚ wszystkie drużyny grają na maksa. Pojechanie na MŚ daje doświadczenie, które może zaprocentować w przyszłości. Zwykłe obeznanie się ze specyfiką turnieju, sprawdzenie, jak organizm reaguje na turniej po sezonie (OK, akurat Katar jest tu wyjątkiem), jak psychika reaguje na MŚ (pompowanie balonika przez media i oczekiwania kibiców), jak się przygotować mentalnie, jak się przygotować do pierwszego meczu. Nawet takie sprawy, jak robienie hałasu przez kibiców drużyny przeciwnej w nocy przed meczem. My widzimy praktycznie tylko mecze, a dla kadry to jest parę tygodni różnych zdarzeń. Jak już się to wszystko przeżyło, to można uniknąć jakichś błędów w przyszłości, jest się spokojniejszym, pewniejszym siebie. LN to bardzo dobre rozgrywki do podnoszenia swoich umiejętności i budowania drużyny, ale żeby kiedyś osiągnąć jakiś duży sukces w wielkiej imprezie, to w dzisiejszych czasach trzeba regularnie na takich imprezach grać.

Brak awansu nic nam nie da.
Dłuższa praca i więcej czasu - jestem na tak, ale to nie jest gwarantem sukcesu (Beenhakker pracował dłużej, a eliminacje do MŚ zawalił; Nawałka pracował dłużej, a MŚ zawalił).
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #775 dnia: Pt, 10 Wrzesień 2021, 01:00:36 »
Przez sukces (w naszej sytuacji) rozumiem rezultat powyżej teoretycznych możliwości. I nieważne czy osiągnięty na skutek szczęścia, wyjątkowej mobilizacji, względnie dzięki rozegraniu turnieju życia (tak jak to zrobili choćby Grecy).
Tak rozumiem sukces.
Na dzisiaj sukcesem byłoby dla mnie powtórzenie "wyczynu" Nawałki czyli ćwierćfinał dużej imprezy. Wszystko co powyżej wydaje mi się być pozbawione zdroworozsądkowych podstaw i pozostaje w kategorii "wyjątkowe szczęście".
Sam awans na imprezę tratuję jako pewną normę, bo jednak ostatnio częściej awansujemy niż nie awansujemy.
Wyjścia z grupy sukcesem nie nazwę. To raczej jego brak jest porażką. Może w tym momencie mitologizuję za bardzo Lewandowskiego (bo mam świadomość, że on nie za bardzo ma z kim grać), ale wierzę, że drużyna posiadająca w szeregach jednego z najlepszych zawodników na świecie powinna mierzyć wyżej niż trzecie miejsce w grupie. Nawet jeżeli jest złożona z graczy przeciętnych. W pierwszej kolejności przychodzi mi teraz do głowy Walia z ME 2020. Czy obiektywnie jesteśmy słabsi? Nie wydaje mi się. Czy mimo to oni potrafili a my nie?

Nie wiem, gdzie widziałeś poklepywanie się po plecach, mówienie o dobrze wypełnionym obowiązku i ogłaszanie umiarkowanego sukcesu, bo po imprezach, w których odpadaliśmy w grupie, był zawsze żal, smutek i mówienie o straconej szansie oraz o błędach w przygotowaniu.

Jaka by impreza nie była, jak bardzo nie dalibyśmy plamy to czy po którejkolwiek pojawiła się refleksja pt. "być może istnieje jakiś fundamentalny problem systemowy i bez jego likwidacji lepiej już było"? Czy którykolwiek przerąbany przez nas turniej dał impuls do zmian innych niż karuzela z selekcjonerami?
Czy my próbujemy w jakikolwiek sposób na serio reformować naszą piłkę?
Bo jeżeli takich prób nie ma i jeżeli żale w prasie i na antenie są wszystkim na co nas stać to dla mnie właśnie oznacza to poklepywanie się po pleckach i wypieranie rzeczywistości.

LN to jest jakieś komercyjne coś, gdzie wielkie drużyny nie grają na maksa.

Ale skoro w tym "komercyjnym czymś" inni nie grają na maksa to dlaczego my nie dociskamy pedału gazu i nie gromimy grających na pół gwizdka leni? Czy my również odpuszczamy zamiast się uczyć? Czy może inni jednak robią swoje?
Nie ukrywam, że początkowo byłem przeciwny takiemu "betonowaniu" sceny reprezentacyjnej kosztem spotkań towarzyskich, ale dotarło do mnie, że jeżeli potraktować LN na poważnie (a powinniśmy) to można wyciągnąć z tego więcej korzyści niż ze spotkań bez stawki.

W MŚ wszystkie drużyny grają na maksa.

A tutaj się nie zgodzę. Odkąd sięgam pamięcią to nigdy nie graliśmy na maksa na MŚ. Po turnieju bodaj w Rosji spotkałem się z opinią jakiejś zagranicznej redakcji, która stwierdziła, że Polacy wyglądali tak jakby nie chcieli tam grać. "A przecież to niemożliwe, bo to MŚ". Także tego.

Pojechanie na MŚ daje doświadczenie, które może zaprocentować w przyszłości. Zwykłe obeznanie się ze specyfiką turnieju, sprawdzenie, jak organizm reaguje na turniej po sezonie (OK, akurat Katar jest tu wyjątkiem), jak psychika reaguje na MŚ (pompowanie balonika przez media i oczekiwania kibiców), jak się przygotować mentalnie, jak się przygotować do pierwszego meczu. Nawet takie sprawy, jak robienie hałasu przez kibiców drużyny przeciwnej w nocy przed meczem. My widzimy praktycznie tylko mecze, a dla kadry to jest parę tygodni różnych zdarzeń. Jak już się to wszystko przeżyło, to można uniknąć jakichś błędów w przyszłości, jest się spokojniejszym, pewniejszym siebie.

Ok. Ale napisz na którym turnieju te wszystkie doświadczenia zaprocentowały w naszym przypadku. Bo śmiem twierdzić, że w żadnym. Jedziemy na turniej, rozgrywamy trzy mecze, pakujemy walizki i tego byłoby na tyle.
Na MŚ 2014 nas nie było toteż wynik z 2016 roku to nie był żaden efekt doświadczeń nabytych 2 lata wcześniej. No chyba, że tyle nauczyła nas porażka z roku 2012. Ale gdyby doświadczenia nabywane w trakcie imprez rangi mistrzowskiej miały się kumulować no to w 2018 roku powinniśmy byli dać czadu. A jak było?
Niestety okazuje się, że można pojechać na turniej z przypadku i na serio nie wyciągnąć z tego żadnych korzyści.
Gdy Boniek zdecydował się na Sousę liczyłem wyłącznie na jedną rzecz a mianowicie na to, że gość, który był na trzech turniejach będzie pamiętał jak przeprowadza się przygotowania do nich. Bo to zawsze nie dawało mi spokoju: dlaczego nasi na turnieju zawsze wyglądają tak jakby byli dwukrotnie gorzej przygotowani fizycznie od reszty. I wreszcie gdzieś wyczytałem, że chodzi o to, że nasi "geniusze inaczej" najczęściej fundują zawodnikom typowe cykle szkoleniowe tylko w skróconej formie. I dlatego co wychodziliśmy na mecz turniejowy to rywal biegał dwa razy szybciej od nas.
Liczyłem, że Sousa będzie potrafił to zmienić. I jakoś tej zmiany nie dostrzegłem.

 
LN to bardzo dobre rozgrywki do podnoszenia swoich umiejętności i budowania drużyny, ale żeby kiedyś osiągnąć jakiś duży sukces w wielkiej imprezie, to w dzisiejszych czasach trzeba regularnie na takich imprezach grać.

Jasne, że lepiej jest uczestniczyć ze względu na to wszystko co opisałeś niż nie uczestniczyć.
Ale jeżeli nie jest się do tego przygotowanym to moim zdaniem turniej zamiast dać korzyści jedynie zgnoi psychicznie. A my na dzisiaj nie jesteśmy przygotowani do gry na najwyższym poziomie.
Może ja jestem dziwny (pewnie i jestem biorąc pod uwagę reakcje innych forumowiczów), ale wyznaję zasadę, że jeżeli zbieramy się w drogę to musimy być na nią przygotowani. A nie na zasadzie "jakoś to będzie".
Więc turniej tak. Ale dopiero wtedy gdy jest się w stanie go udźwignąć. Śmiem twierdzić, że na dzień dzisiejszy my się do tego typu imprezy zwyczajnie nie nadajemy. Tak jak kilka m-cy temu ewidentnie nie nadawali się również Turcy.
Do licha. Pamiętasz końcówkę meczu z Japonią? Przecież to był piłkarski kryminał. Mimo tego że ostatnie minuty tego meczu były gigantyczną kompromitacją to jakoś nie widziałem żeby zależało nam na tym żeby odebrać Japończykom piłkę i spróbować strzelić drugą bramkę. Czy tak zachowuje się drużyna godna występów na imprezie tej rangi? Czy oni tego podejścia nauczyli się na poprzednich turniejach?

Dłuższa praca i więcej czasu - jestem na tak, ale to nie jest gwarantem sukcesu (Beenhakker pracował dłużej, a eliminacje do MŚ zawalił; Nawałka pracował dłużej, a MŚ zawalił).

Gwarancji sukcesu nie da nic i nikt. Ale przypomnij sobie nasz mecz ze Szwedami po euforii związanej z remisem przeciw Hiszpanii. Oni konsekwentnie grają mniej więcej jednym składem od kilku lat. Czy mają piłkarzy wybitnych? A mimo to nie mieliśmy nic do powiedzenia.
Gwarancji nie będzie, ale jak widać takie podejście ma większy sens niż to co my robimy.
Więc dlaczego nie spróbować i dla odmiany nie zachować się rozsądnie?
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Koalar

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #776 dnia: Pt, 10 Wrzesień 2021, 02:56:34 »
Biorąc pod uwagę, że w XXI w. graliśmy na 7 wielkich imprezach, a tylko raz wyszliśmy z grupy, to jednak takie wyjście to jakiś sukces (ale biorąc pod uwagę oczekiwania i teoretyczne szanse, to zanotowaliśmy 6 porażek). Sorry, że nie odnoszę się bezpośrednio do wszystkich Twoich pytań i fragmentów, ale dużo tego :)

Jeśli chodzi o doświadczenie, to mnie bardziej chodzi o piłkarzy, żeby oni (zwłaszcza ci młodsi) przeżyli te emocje. Może bez Euro 2012 paru piłkarzy nie zaprezentowałoby się tak dobrze w Euro 2016. Bo trenerzy to dla mnie zagadka. Z reguły przygotowania zawalone. Psucie atmosfery - niepowoływanie graczy ważnych w eliminacjach (choć z drugiej strony ci czasem bez formy albo bez gry w klubie). I w finałach gra o wiele słabsza niż w eliminacjach. Na koniec pisali te raporty, z których chyba nikt nie wyciągał wniosków, bo sytuacje się powtarzały. Nawałka, jedyny trener, który w XXI w. prowadził reprezentację w 2 turniejach, chyba wręcz za bardzo próbował powtarzać schematy z wcześniejszego turnieju i to go zgubiło (ale tam było dużo innych problemów).

Co do tego, że my nie graliśmy na maksa na MŚ, to się nie zgodzę. Piłkarze może wyglądali na takich, co im się nie chce, na takich, co grają poniżej swoich możliwości. Ale im się zawsze chciało. Dla siebie, dla rodziny, dla ojczyzny. To są ich marzenia od dzieciaka, żeby jechać na MŚ i zdobyć medal. Jakby im się nie chciało, to pojechaliby sobie na wakacje. Problem w tym, że byli źle przygotowani. Nie ze swojej winy (no może było paru nygusów, którym do profesjonalizmu Lewego daleko; albo nie grali w klubie, bo źle wybrali). U nas całe drużyny grały słabo i to były ewidentne błędy w przygotowaniu. Głównie fizycznym, ale jeśli w drużynie są jakieś kwasy, to jeszcze dochodzą problemy mentalne. A jak piłkarz widzi, że jest słabo przygotowany fizycznie, to i wola walki spada, więc tym bardziej mogą wyglądać na takich, którym się nie chce.

Nie sądzę, żeby odpadanie z grupy gnoiło nas w jakiś sposób. Coś takiego się czasem pojawia (dla mnie siatkarze i ich ćwierćfinały na igrzyskach), ale u naszych piłkarzy raczej nie siedzi w głowie nic takiego (przegraliśmy wtedy, przegramy znowu). No chyba że mental spada, jak znowu są słabe przygotowania. Piłkarze widzą, że można wyjść z grupy, ale czują, że nie są dobrze przygotowani. Wtedy się może włączać coś takiego, że wszyscy pompują balonik, a oni przeczuwają, że znowu będzie lipa. Ale to wystarczy ich dobrze przygotować (fizycznie i mentalnie).

Gra w wielkich imprezach to też emocje dla kibiców. Pal licho, że zwykle negatywne. Paru łebków obejrzy te mecze i będą chcieli być drugim Lewandowskim. I może za 15 lat będziemy mieli kilkunastu takich graczy, którzy przyniosą nam wielkie emocje (choć może bardziej trzeba szukać wśród chłopaków takich jak Nicola Zalewski, czyli wychowanych nie przez polską myśl szkoleniową).
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #777 dnia: So, 11 Wrzesień 2021, 15:02:36 »
Jeśli chodzi o doświadczenie, to mnie bardziej chodzi o piłkarzy, żeby oni (zwłaszcza ci młodsi) przeżyli te emocje. Może bez Euro 2012 paru piłkarzy nie zaprezentowałoby się tak dobrze w Euro 2016.

Mnie z kolei wydaje się, że to po prostu pochodna ich sytuacji klubowych w tamtym momencie. Serio ciężko jest mi sobie wyobrazić żeby procentowały 3 mecze z turnieju, który był dla nas takim rozczarowaniem. To raczej kwestia tego kogo szlifowała choćby BVB i ich doświadczeń na europejskich salonach.

Bo trenerzy to dla mnie zagadka.

Wydaje mi się, że rodzimi trenerzy + miejscowe układy/układziki i kumulacja tego oznacza porażkę.
Pamiętam jak chociażby w 2002 roku w głowę zachodziłem jakim cudem na MŚ poleciał taki Sibik, który wcześniej zagrał 2 mecze w kadrze (Wyspy Owcze, Estonia), a tutaj wbiega na boisko w meczu z USA.
I po jakimś czasie przeczytałem, że takie były układy z Odrą i ówcześnie 31-letni Sibik po prostu "musiał" polecieć.
Pytanie komu zabrał miejsce i do ilu takich sytuacji doszło przez ostatnie blisko 20 lat.

Co do tego, że my nie graliśmy na maksa na MŚ, to się nie zgodzę. Piłkarze może wyglądali na takich, co im się nie chce, na takich, co grają poniżej swoich możliwości. Ale im się zawsze chciało. Dla siebie, dla rodziny, dla ojczyzny.

Szczerze pisząc to od dawna w to nie wierzę.
Może ci młodsi dla których to debiut to faktycznie jeszcze podchodzą do tego z sercem. Ale ci, którzy wiedzą jak to wygląda od środka, że szanse na jakikolwiek sukces (przez to co sam opisałeś a propos tego co się dzieje choćby z przygotowaniami) są bliskie zeru? Wydaje mi się, że dla niektórych impreza tego typu jest zwyczajnie do odbębnienia. A dlaczego nie odmawiają? Mimo wszystko skandal byłby zbyt duży a i wartość na rynku takiego zawodnika mogłaby zostać podważona.
Takie mam przeczucia od paru ładnych lat.

Problem w tym, że byli źle przygotowani. Nie ze swojej winy (no może było paru nygusów, którym do profesjonalizmu Lewego daleko; albo nie grali w klubie, bo źle wybrali). U nas całe drużyny grały słabo i to były ewidentne błędy w przygotowaniu. Głównie fizycznym, ale jeśli w drużynie są jakieś kwasy, to jeszcze dochodzą problemy mentalne. A jak piłkarz widzi, że jest słabo przygotowany fizycznie, to i wola walki spada, więc tym bardziej mogą wyglądać na takich, którym się nie chce.

Tutaj z kolei długo zastanawiałem się jak to jest, że najlepszy gramy trzeci mecz.
I dalej tego nie wiem. Czy chodzi o to, że przygotowania zawsze są tak zwalone, że forma przychodzi o te półtora tygodnia za późno, czy problemem jest presja i dopiero po jej zejściu oni są w stanie grać, czy po prostu chodzi o to żeby dać sobie jakieś alibi, zagrać porządnie mecz, który o niczym nie decyduje i następnie opowiadać, że chcieli, starali się, 3 pkt są, no ale się nie dało...

Nie sądzę, żeby odpadanie z grupy gnoiło nas w jakiś sposób.

Wydaje mi się, że to zależy od sytuacji na danym turnieju.
Jeżeli jedziemy z przekonaniem, że może być dobrze (np. 2002) a tymczasem pojawiają się gierki/układy + do tego jesteśmy źle przygotowani to takie rzeczy mogą wpływać mocno negatywnie na psychikę zawodników.
Czym innym jest przegrać po walce a czym innym jest sytuacja gdy nic nie działa i nagle oni na boisku zdają sobie sprawę z tego, że oto właśnie robią ich Słowacy.
Zdaję sobie sprawę, że to wszystko są profesjonaliści, ale z drugiej strony to są jednak ludzie. Tak samo podatni na emocje. Zwłaszcza te negatywne.

Taka mała dygresja - niedawno czytałem na Onecie taki artykuł:

https://sport.onet.pl/pilka-nozna/wisla-krakow-10-lat-temu-przegrala-z-apoel-em-nikozja-historia-meczu/d5kyk83

i zapamiętałem z niego ten oto wyjątek:
"[...]Frustracja i rozczarowanie zawodników Wisły po końcowym gwizdku są ogromne. – Wszedłem do szatni chwilę po meczu. To były obrazki, które ciężko wymazać z pamięci – opowiada Ochalik, który wspomina, że większość piłkarzy płakała. - Maor Melikson był praktycznie w konwulsjach przez pół godziny. Każdy człowiek jest inny i każdemu w takich sytuacjach ciśnienie "puszcza" inaczej – dodaje ówczesny rzecznik. Przykładowo Siergiej Pareiko zostaje wylosowany do kontroli antydopingowej razem z Manducą, czyli zawodnikiem rywali, który cały mecz prowokował zawodników Wisły.[...]"


Gra w wielkich imprezach to też emocje dla kibiców. Pal licho, że zwykle negatywne. Paru łebków obejrzy te mecze i będą chcieli być drugim Lewandowskim. I może za 15 lat będziemy mieli kilkunastu takich graczy, którzy przyniosą nam wielkie emocje (choć może bardziej trzeba szukać wśród chłopaków takich jak Nicola Zalewski, czyli wychowanych nie przez polską myśl szkoleniową).

I wracamy do tematu pt. "polski system szkolenia (szczególnie) młodzieży".
Pytanie czy Lewandowski byłby dzisiejszym Lewandowskim gdyby w odpowiednim momencie poznała się na nim Legia.
Na imprezy powróciliśmy 19 lat temu. I jakoś doczekaliśmy się jednego Lewandowskiego, który w naszych warunkach jest takim fenomenem, że drugiego takiego polskiego zawodnika możemy już nie zobaczyć za naszego życia.
Będę jednak podtrzymywał opinię, że nasz grzech główny leży u samych podstaw i jest nim po prostu źle funkcjonujący system jako taki i przy tym fundamentalnym braku nie ma co spodziewać się sukcesów, bo one zależą od pracy u podstaw.
Kiedyś ładnie opisywał to artykuł po zdobyciu mistrzostwa świata przez Niemców. Opisano w nim jak wcześniejsza o ileś tam lat porażka sprawiła, że środowisko usiadło, naradziło się co zmienić, wdrożyło zmiany i po kilku latach (dekadzie?) doczekali się pokolenia mistrzów świata.
U nas coś takiego wydaje się nie do pomyślenia i takie próby przypominałyby czyszczenie stajni Augiasza.
« Ostatnia zmiana: So, 11 Wrzesień 2021, 15:07:29 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline isteklistek

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #778 dnia: So, 11 Wrzesień 2021, 17:11:24 »
U nas wszyscy chcą sukcesów, a do tego potrzebne są pieniądze oraz umiejętnie nimi zarządzanie. My jesteśmy biedni i na dluższą metę to ma znacznie. Cała liga dostaje do podziału 50 mln euro, co jest często budżetem klubów regularnie grających w europejskich pucharach. Piłkarze są brani z klubów, które mają właściciela, ale to nie przeszkadza im wyciągać kasę po miastowe fundusze. Kluby są źle zarządzane i wolą sprzedać zawodnika za grosze niź wzmacniać ligowego rywala, pewnie rywal sam po ściągnieciu by sprzedał. Co do szkolenia chyba już klepnięto wsród dziecaków model, że nie ma tabeli w rozgrywkach, czyli brak fundament rywalizacji i weryfikacji. Niestety, ale presja w sporcie jest od zawsze i im dalej tym jest ona większa i trudniej sobie z nią radzić. Zamiast więc do najmłodszych drużyn dodawać spycjalistę psychologa sportowego, który pracowałby nad radzeniem sobie z presją, oswajaniem się na codzień z wymaganiami, hejtem ... zlikwidowali problem, bo nie będzie tabel, a pewnie taki psycholog kosztuje i o ile trenera pasjonata trenującego za dziękuję można znaleźć, to z psychologiem będzie ciężej.

Offline Koalar

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #779 dnia: So, 11 Wrzesień 2021, 19:55:19 »
Mnie z kolei wydaje się, że to po prostu pochodna ich sytuacji klubowych w tamtym momencie. Serio ciężko jest mi sobie wyobrazić żeby procentowały 3 mecze z turnieju, który był dla nas takim rozczarowaniem. To raczej kwestia tego kogo szlifowała choćby BVB i ich doświadczeń na europejskich salonach.

Doświadczenia nie zdobywa się tylko pozytywnymi zdarzeniami. Dzięki doświadczeniom z Euro 2012 piłkarze byli przygotowani na to, co ich czeka w 2016 i to wykorzystali (oczywiście to był tylko puzzelek współgrający z mnóstwem innych mniej lub bardziej ważnych czynników).

Szczerze pisząc to od dawna w to nie wierzę.
Może ci młodsi dla których to debiut to faktycznie jeszcze podchodzą do tego z sercem. Ale ci, którzy wiedzą jak to wygląda od środka, że szanse na jakikolwiek sukces (przez to co sam opisałeś a propos tego co się dzieje choćby z przygotowaniami) są bliskie zeru? Wydaje mi się, że dla niektórych impreza tego typu jest zwyczajnie do odbębnienia. A dlaczego nie odmawiają? Mimo wszystko skandal byłby zbyt duży a i wartość na rynku takiego zawodnika mogłaby zostać podważona.
Takie mam przeczucia od paru ładnych lat.

Wartość rynkowa zawodnika rezygnującego z gry w reprezentacji nie spadłaby, a wręcz by wzrosła. Gra w turnieju to brak odpoczynku przed nowym sezonem, to możliwość kontuzji (podobnie jak gry reprezentacyjne w trakcie sezonu). Właściciel klubu ucieszyłby się, gdyby jego zawodnik zrezygnował z innych rozgrywek i skupił się całkowicie na grze w klubie (chyba że chciałby na nim zarobić przy ewentualnym transferze, bo turnieje to świetne okno wystawowe).
To nie są turnieje do odbębnienia. To są turnieje, do których piłkarze się zakwalifikowali po niełatwych eliminacjach i na których mogę przejść do historii i spełnić swoje marzenia (co było bliskie w 2016 i na co zawsze może pojawić się szansa).

Tutaj z kolei długo zastanawiałem się jak to jest, że najlepszy gramy trzeci mecz.
I dalej tego nie wiem. Czy chodzi o to, że przygotowania zawsze są tak zwalone, że forma przychodzi o te półtora tygodnia za późno, czy problemem jest presja i dopiero po jej zejściu oni są w stanie grać, czy po prostu chodzi o to żeby dać sobie jakieś alibi, zagrać porządnie mecz, który o niczym nie decyduje i następnie opowiadać, że chcieli, starali się, 3 pkt są, no ale się nie dało...

Zero presji, gra na luzie. W 2021 w dodatku ponoć sztab szkoleniowy założył, że Słowację pykniemy na luzie, więc forma miała przyjść na Hiszpanię.

Co do szkolenia chyba już klepnięto wsród dziecaków model, że nie ma tabeli w rozgrywkach, czyli brak fundament rywalizacji i weryfikacji. Niestety, ale presja w sporcie jest od zawsze i im dalej tym jest ona większa i trudniej sobie z nią radzić. Zamiast więc do najmłodszych drużyn dodawać spycjalistę psychologa sportowego, który pracowałby nad radzeniem sobie z presją, oswajaniem się na codzień z wymaganiami, hejtem ... zlikwidowali problem, bo nie będzie tabel, a pewnie taki psycholog kosztuje i o ile trenera pasjonata trenującego za dziękuję można znaleźć, to z psychologiem będzie ciężej.

To chodzi o coś innego. Dzieci powinny czerpać z gry radość. Nie powinny skupiać się na osiąganiu wyników (musimy wygrać, więc murujemy bramkę), tylko na rozwoju umiejętności piłkarskich. Dochodzą do tego rodzice wywierający presję na dzieci, co może działać na nie demobilizująco. Podobnie to wygląda w Anglii i dobrze to jest opisane w artykule na Weszło. Chyba to w Hejt Parku Daria Abramowicz (psycholog Igi Świątek) mówiła, że dzieci w tenisie też na początku powinny czerpać radość z gry, a nie odczuwać presję, że muszą wygrywać. Więc spokojnie, dzieciom psycholog sportowy nie powinien być potrzebny, a ta zmiana może przynieść korzyści.
pehowo.blogspot.com - blog z moimi komiksami: Buzz, Fungi, PEH.