Autor Wątek: Piłka Nożna  (Przeczytany 149552 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1920 dnia: Wt, 27 Sierpień 2024, 17:38:10 »
Z drugiej strony, gdyby Twoja córka miała niesamowity talent i mogła pojechać na Igrzyska, to wtedy pewnie byś się cieszył, gdyby Ministerstwo (związek, ale nie wiem co uprawiałaby Twoja pociecha) sfinansowało wszystko i nagrodziło ją za medal.

Mogę rozważać to jedynie teoretycznie, ale podejrzewam, że wolałbym (przykład branżowy) "wyprzedawać komiksy" albo chodzić po klubach zajmujących się daną dyscypliną niż gdyby moja młoda musiała podlegać jakimś leśnym dziadkom a po imprezie przyszłoby jej jeszcze pokazywać się na tle polityków.
A. Radwańska tak zaczynała - od obrazów zdejmowanych ze ścian przez dziadka. I zrobiła karierę mimo, że tenis nie jest tanim sportem.

No i nie mogę się z Tobą zgodzić w kontekście wieku zawodnika. Zdarzy się 17 latek co trenuje i rywalizuje z seniorami, zdarzy sie 21 latek co dopiero stawia swoje pierwsze kroki w zawodostwie lub amatorskich zawodach.

No i szczęść Boże, niech te kroki stawia. Ale nie widzę powodu dla którego podatnicy mieliby mu to finansować. W czym początkujący dwudziestoletni sportowiec jest lepszy od dwudziestoletniej początkującej baletnicy? Pomijając fakt, że oboje mają marne szanse na karierę, bo tę w obu przypadkach zaczyna się wcześniej niż później. Gdyby "Twój" 21-latek postanowił zacząć trenować żeby zostać kierowcą F1 to państwo też miałoby go brać pod swoje finansowe skrzydła? Nie róbmy ze sportowców złotych cielców.
Patrzę na to w ten sposób, że państwo powinno promować sport wśród dzieci i młodzieży jako inwestycję w przyszłe oszczędności dla Ministerstwa Zdrowia. Tzn. przyzwyczajamy dzieci do ruchu i aktywności po to żeby później jako społeczeństwo żyć dłużej, zdrowiej i nie leczyć rzeczy, które nie powinny się przytrafiać inaczej niż na zasadzie wyjątku od genetycznej reguły (np. otyłość, cukrzyca i te sprawy). Ale promowanie sportu dla wizji medali z igrzysk? Nonsens. Medale przywiezie kilkanaście/kilkadziesiąt osób raz na cztery lata. Jaki to jest przekaz dla całej reszty? Promujemy ruch dla wszystkich z korzyściami dla wszystkich. Premie, mieszkania i tym podobne niech wypłacają prywatni sponsorzy. A państwo może to najwyżej zwolnić częściowo od podatku, na tej zasadzie, że dla medalistów wciągają na maszt flagę państwową a nie logo jakiegoś korpo. Sportowiec inwestorowi spłaci się w ramach kontraktów reklamowych.

Julia Szeremeta ma 21 lat i zdobyła srebro w boksie, który na IO ma status sportu amatorskiego. Więc nie można jej nazwać seniorem.

Zaglądanie w metrykę nie jest eleganckie, ale dla mnie jak ktoś ma 18+ to juniorem bym go już nie nazwał. Bez względu na status amatorski/zawodowy.

Czasami taki klub piłkarski jest kulą u nogi dla samorządu. Ale w innych przypadkach, jeśli wszystko jest mądrze zarządzane, może napędzić koniunkturę i zainteresowanie. Zyski też.

No i teraz pytanie: dlaczego ktokolwiek ma płacić pieniądze ze swoich podatków (czyt. przymusowo) na to żeby kilkudziesięciu "oldbojów" kopało sobie piłkę na trawie. Niech kopią albo za prywatne pieniądze albo po amatorsku w parku albo na boisku samorządowym gdy przestały po nim ganiać dzieciaki.
Ja nie jestem przeciwnikiem sportu wyczynowego, ale uważam, że nie jest to zadanie państwa. Jeżeli A. Szeremeta miałaby równie utalentowanego i oddanego pasji brata, który chciałby zostać kierowcą F1 to państwo też ma go wspierać? A dlaczego nie jej kuzynkę, dobrze zapowiadającą się baletnicę? Tak się uczepiłem jednego nazwiska, ale chodzi mi o pewną zasadę: do pewnego wieku promujemy sport wśród wszystkich. Ale po przekroczeniu magicznej bariery ci wszyscy muszą sami zatroszczyć się o dalszą ewentualną karierę zawodową - w tym wypadku sportową. Bo po raz kolejny: w czym sportowcy są lepsi od reszty? Sport to ścieżka kariery. Jeżeli miałbym wybierać to niech państwo zabierze sportowcom i dołoży naukowcom. W sport ładuje się tym więcej kasy im państwo biedniejsze i bardziej pozbawione sukcesów w innych dziedzinach. To dlatego z takim szaleństwem w oku sport wyczynowy pompowały dawne demoludy - bo gdzie indziej im nie szło. Skończmy z ich tokiem myślenia. Wolę finansowanych przez państwo dwunastu noblistów z fizyki/medycyny niż tą samą liczbę tak samo finansowanych złotych medalistów w siatkówce.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Murazor

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1921 dnia: Wt, 27 Sierpień 2024, 19:00:42 »
Jeżeli miałbym wybierać to niech państwo zabierze sportowcom i dołoży naukowcom. (...) Wolę finansowanych przez państwo dwunastu noblistów z fizyki/medycyny niż tą samą liczbę tak samo finansowanych złotych medalistów w siatkówce.
Wow, dawno nic sensowniejszego nie przeczytałem. Niestety, ale "chleb i igrzyska" działają od setek lat i raczej to się nie zmieni, ale brawa za spostrzeżenie.

Offline HugoL3

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1922 dnia: Śr, 28 Sierpień 2024, 10:05:49 »
Mogę rozważać to jedynie teoretycznie, ale podejrzewam, że wolałbym (przykład branżowy) "wyprzedawać komiksy" albo chodzić po klubach zajmujących się daną dyscypliną niż gdyby moja młoda musiała podlegać jakimś leśnym dziadkom a po imprezie przyszłoby jej jeszcze pokazywać się na tle polityków.
A. Radwańska tak zaczynała - od obrazów zdejmowanych ze ścian przez dziadka. I zrobiła karierę mimo, że tenis nie jest tanim sportem.

No i szczęść Boże, niech te kroki stawia. Ale nie widzę powodu dla którego podatnicy mieliby mu to finansować. W czym początkujący dwudziestoletni sportowiec jest lepszy od dwudziestoletniej początkującej baletnicy? Pomijając fakt, że oboje mają marne szanse na karierę, bo tę w obu przypadkach zaczyna się wcześniej niż później. Gdyby "Twój" 21-latek postanowił zacząć trenować żeby zostać kierowcą F1 to państwo też miałoby go brać pod swoje finansowe skrzydła? Nie róbmy ze sportowców złotych cielców.
Patrzę na to w ten sposób, że państwo powinno promować sport wśród dzieci i młodzieży jako inwestycję w przyszłe oszczędności dla Ministerstwa Zdrowia. Tzn. przyzwyczajamy dzieci do ruchu i aktywności po to żeby później jako społeczeństwo żyć dłużej, zdrowiej i nie leczyć rzeczy, które nie powinny się przytrafiać inaczej niż na zasadzie wyjątku od genetycznej reguły (np. otyłość, cukrzyca i te sprawy). Ale promowanie sportu dla wizji medali z igrzysk? Nonsens. Medale przywiezie kilkanaście/kilkadziesiąt osób raz na cztery lata. Jaki to jest przekaz dla całej reszty? Promujemy ruch dla wszystkich z korzyściami dla wszystkich. Premie, mieszkania i tym podobne niech wypłacają prywatni sponsorzy. A państwo może to najwyżej zwolnić częściowo od podatku, na tej zasadzie, że dla medalistów wciągają na maszt flagę państwową a nie logo jakiegoś korpo. Sportowiec inwestorowi spłaci się w ramach kontraktów reklamowych.

Zaglądanie w metrykę nie jest eleganckie, ale dla mnie jak ktoś ma 18+ to juniorem bym go już nie nazwał. Bez względu na status amatorski/zawodowy.

No i teraz pytanie: dlaczego ktokolwiek ma płacić pieniądze ze swoich podatków (czyt. przymusowo) na to żeby kilkudziesięciu "oldbojów" kopało sobie piłkę na trawie. Niech kopią albo za prywatne pieniądze albo po amatorsku w parku albo na boisku samorządowym gdy przestały po nim ganiać dzieciaki.
Ja nie jestem przeciwnikiem sportu wyczynowego, ale uważam, że nie jest to zadanie państwa. Jeżeli A. Szeremeta miałaby równie utalentowanego i oddanego pasji brata, który chciałby zostać kierowcą F1 to państwo też ma go wspierać? A dlaczego nie jej kuzynkę, dobrze zapowiadającą się baletnicę? Tak się uczepiłem jednego nazwiska, ale chodzi mi o pewną zasadę: do pewnego wieku promujemy sport wśród wszystkich. Ale po przekroczeniu magicznej bariery ci wszyscy muszą sami zatroszczyć się o dalszą ewentualną karierę zawodową - w tym wypadku sportową. Bo po raz kolejny: w czym sportowcy są lepsi od reszty? Sport to ścieżka kariery. Jeżeli miałbym wybierać to niech państwo zabierze sportowcom i dołoży naukowcom. W sport ładuje się tym więcej kasy im państwo biedniejsze i bardziej pozbawione sukcesów w innych dziedzinach. To dlatego z takim szaleństwem w oku sport wyczynowy pompowały dawne demoludy - bo gdzie indziej im nie szło. Skończmy z ich tokiem myślenia. Wolę finansowanych przez państwo dwunastu noblistów z fizyki/medycyny niż tą samą liczbę tak samo finansowanych złotych medalistów w siatkówce.

Chciałbym Ci móc odpisać najbardziej fachowo jak się da, ale sam nie posiadam kompletnej wiedzy.
Wiem jedno, F1 to na pewno sport w całości prywatny i raczej nikt kto w wieku 17 lat obudzi się, że chciałby spróbować, szansy nie dostanie.
Ale żeby zobrazować sytuację, Ngannou kiedy już dopłynął swoją łódeczką do Francji rozpoczął treningi bokserskie w wieku 22 lat. Kompletna bieda, nic nie miał, trenerzy z jakiegoś klubu zgodzili mu się pomóc. No i dotarł do mistrzostwa świata UFC. Nikt mu tego nie finansował.

Może to jakiś trend, który funkcjonuje wyłącznie u nas, że wszystko finansują miasta. Ale sprawdziłem sobie to na podstawie starego artykułu:
https://www.rp.pl/biznes/art37219921-samorzadowcy-nie-szczedza-grosza-na-sport-kto-i-na-ile-moze-liczyc

W przeciwieństwie do Ciebie, ja nie potrafię zająć jednoznacznego stanowiska. Wydaje mi się, że jeśli rozmawiamy o klubach piłkarskich z ekstraklasy, to naturalne że powinny być one całkowicie niezależne od samorządów. By być precyzyjnym, pierwsza drużyna powinna być niezależna i jej funkcjonowanie. Stadion zawsze będzie wynajęty od miasta, jaka to będzie umowa to już decyzja radnych. Dofinansowanie zajęć dla najmłodszych w klubie może być faktycznie dobrym gestem ze strony rządzących, ale przecież wszyscy wiemy, że i tak rodzice co miesiąc płacą po 200-300 złotych za to, że pociecha może trenować. Do tego dochodzą jeszcze opłaty za strój i dojazdy. Więc mimo dotacji rodziny wciąż muszą bulić duże pieniądze i jest to głupie.

Problemem chyba mogą być najbardziej niszowe dyscypliny. Po pierwsze, bo nikt tego nie ogląda. Po drugie, mało osób jest zainteresowanych trenowaniem tego. Po trzecie, w naszym kraju może nie być warunków do trenowania danej dyscypliny.

I tak jak piszesz, jedna kariera trwa dłużej, inna krócej. Co to za kariera, jeśli ktoś przez 10 lat się kopał po czole w jakichś niskich ligach albo pseudo mityngach i ledwo wiązał koniec z końcem.
Ale może organizacja takiej imprezy/wydarzenia/meczu w jakiejś wsi sprawia, że zainteresowanie rośnie.

Jeszcze mam przykład ze swojego najbliższego środowiska. Od jakiegoś czasu chodzę na zajęcia z boksu do klubu sztuk walki. Klub ma ponad 15 lat, prowadzony jest przez rodzinę z bokserskimi tradycjami. Stan obiektu jest marny. W tym samym budynku prywatne przedsięwzięcie pewnego tancerza znanego z telewizji kwitnie, pachnie i w ogóle zachęca. Ale ten klub bokserski nie - śmierdzi, wiele peryferii jest starych, wymagających remontu lub wymiany, brak klimatyzacji, okna też wyglądają jakby były dziurawe.
Ale miasto dotuje zajęcia dla najmłodszych, frekwencja wynosi koło 30 dzieciaków na jednym bloku zajęć.
Wątpie, aby klub utrzymał się tylko z zajęć dla dorosłych. Wiadomo, ktoś powie że po co starym prykom takie zajęcia, kariery nie zrobimy. Ale póki nie robimy sobie krzywdy to każdemu te treningi wychodzą na zdrowie, no i oczywiście płacimy za nie. Czy młodzież za to płaci - nie pytałem żadnego z rodziców. Ale wiem, że bez wsparcia miasta klub by upadł. Nie wiem, czy oferta jest na tyle bogata, aby dzieciaki mogły trenować w innym klubie i żeby nie odbiło się to na np dłuższym dojeździe albo jakimś konflikcie godzinowym z innymi zajęciami.

Co do naukowców i finansowania - pelna zgoda, w ogóle nie chciałbym by finansowanie sportu odbywało się kosztem ucinania kasy na oświate, leczenie albo ogólnie rozwój.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1923 dnia: Cz, 29 Sierpień 2024, 23:21:46 »
Dofinansowanie zajęć dla najmłodszych w klubie może być faktycznie dobrym gestem ze strony rządzących, ale przecież wszyscy wiemy, że i tak rodzice co miesiąc płacą po 200-300 złotych za to, że pociecha może trenować. Do tego dochodzą jeszcze opłaty za strój i dojazdy. Więc mimo dotacji rodziny wciąż muszą bulić duże pieniądze i jest to głupie.

Ale to akurat zupełnie mnie nie dziwi. Gdy sam w czasach młodocianych to i owo trenowałem to płaciło się i było to traktowane całkowicie normalnie. Co miesiąc składka (na wynajem sali, żeby treneiro miał z czego żyć), sprzęt kupowany we własnym zakresie i nie było mowy o jakimkolwiek dofinansowaniu. A mowa o połowie lat 90tych. I społeczeństwie biedniejszym tak ze trzy razy od dzisiejszego. Natomiast odnoszę takie wrażenie ogólne, że wraz z większą kasą jest też większa roszczeniowość w narodzie.

Problemem chyba mogą być najbardziej niszowe dyscypliny. Po pierwsze, bo nikt tego nie ogląda. Po drugie, mało osób jest zainteresowanych trenowaniem tego. Po trzecie, w naszym kraju może nie być warunków do trenowania danej dyscypliny.

Szczerze pisząc to nie widzę problemu - zbiera się grupka zapaleńców, wykłada pieniądze, trenuje w warunkach jakie sobie sfinansuje. W czym jest problem? Swego czasu usłyszałem, że istnieje coś takiego jak liga quidditch. Też miałaby być dofinansowywana jako niszowa dyscyplina? Bądźmy poważni. Nie jesteśmy od tego żeby finansować wszystko i wszystkim.

I tak jak piszesz, jedna kariera trwa dłużej, inna krócej. Co to za kariera, jeśli ktoś przez 10 lat się kopał po czole w jakichś niskich ligach albo pseudo mityngach i ledwo wiązał koniec z końcem.

Taka jaką ktoś sobie wybrał. Chłopaki z Luksemburga czy innego Liechtensteinu grają i normalnie pracują. A mimo to jeszcze reprezentują państwo. Jak widać wystarczy chcieć. Jeżeli ktoś okazał się być marnym grajkiem i ledwo wiąże koniec z końcem najwyraźniej musi się przebranżowić. I może grać hobbystycznie.

Ale miasto dotuje zajęcia dla najmłodszych, frekwencja wynosi koło 30 dzieciaków na jednym bloku zajęć.
Wątpie, aby klub utrzymał się tylko z zajęć dla dorosłych. Wiadomo, ktoś powie że po co starym prykom takie zajęcia, kariery nie zrobimy. Ale póki nie robimy sobie krzywdy to każdemu te treningi wychodzą na zdrowie, no i oczywiście płacimy za nie. Czy młodzież za to płaci - nie pytałem żadnego z rodziców. Ale wiem, że bez wsparcia miasta klub by upadł. Nie wiem, czy oferta jest na tyle bogata, aby dzieciaki mogły trenować w innym klubie i żeby nie odbiło się to na np dłuższym dojeździe albo jakimś konflikcie godzinowym z innymi zajęciami.

Czyli to jest generalnie to co pisałem - dzieciakom się dofinansowuje a dorośli niech sobie dofinansują. Nie wiem ile płaci się składki miesięcznej, ale najwyraźniej powinno się jej płacić tyle żeby jednak się spinało.
Zresztą - swego czasu miałem taką fazę, że łaziłem po stronach angielskich klubów z najniższych lig (byłem ciekaw jak to mniej więcej wygląda). I tam co chwila były informacje na sieci typu "zestaw strojów wyjazdowych finansowany przez Mr X - właściciela sklepu żelaznego". Albo piłki na mecz zakupione dzięki uprzejmości miejscowej piekarni. Tego typu rzeczy. Czyli jak jakiś mały, niedofinansowany klub powstaje i coś się tam dłubie to trzeba próbować zainteresować właśnie społeczność lokalną. Bo dzieciaki, bo miejscowe chłopaki. W te tony należałoby raczej uderzać.

Jest rzeczą oczywistą, że im głębiej wejść w temat (jakikolwiek) tym więcej niuansów. Ale na takiej zasadzie to nigdy i nigdzie nie dojdzie do żadnej choćby w miarę sensownej reformy czegokolwiek. I będzie tak jak było. Z gigantyczną kasą ładowaną w błoto za to z ustawionymi działaczami i zawodnikami powtarzającymi mantrę o treści "nie wiem co się stało".
« Ostatnia zmiana: Cz, 29 Sierpień 2024, 23:25:42 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline HugoL3

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1924 dnia: Pt, 30 Sierpień 2024, 11:41:42 »
Szczerze pisząc to nie widzę problemu - zbiera się grupka zapaleńców, wykłada pieniądze, trenuje w warunkach jakie sobie sfinansuje. W czym jest problem? Swego czasu usłyszałem, że istnieje coś takiego jak liga quidditch. Też miałaby być dofinansowywana jako niszowa dyscyplina? Bądźmy poważni. Nie jesteśmy od tego żeby finansować wszystko i wszystkim.

Taka jaką ktoś sobie wybrał. Chłopaki z Luksemburga czy innego Liechtensteinu grają i normalnie pracują. A mimo to jeszcze reprezentują państwo. Jak widać wystarczy chcieć. Jeżeli ktoś okazał się być marnym grajkiem i ledwo wiąże koniec z końcem najwyraźniej musi się przebranżowić. I może grać hobbystycznie.

Czyli to jest generalnie to co pisałem - dzieciakom się dofinansowuje a dorośli niech sobie dofinansują. Nie wiem ile płaci się składki miesięcznej, ale najwyraźniej powinno się jej płacić tyle żeby jednak się spinało.
Zresztą - swego czasu miałem taką fazę, że łaziłem po stronach angielskich klubów z najniższych lig (byłem ciekaw jak to mniej więcej wygląda). I tam co chwila były informacje na sieci typu "zestaw strojów wyjazdowych finansowany przez Mr X - właściciela sklepu żelaznego". Albo piłki na mecz zakupione dzięki uprzejmości miejscowej piekarni. Tego typu rzeczy. Czyli jak jakiś mały, niedofinansowany klub powstaje i coś się tam dłubie to trzeba próbować zainteresować właśnie społeczność lokalną. Bo dzieciaki, bo miejscowe chłopaki. W te tony należałoby raczej uderzać.

To mam wrażenie, że z takim podejściem szybko zabijemy w narodzie zainteresowanie sportem, które już teraz umiera wśród najmłodszych. Zresztą nie tylko ich.
Pewnie, nie musimy jeździć na mundiale, igrzyska, bez tego można żyć. Ja jednak wolę żyć w realiach, gdzie sport nie jest tylko dla najbogatszych i Polska rywalizuje o medale w więcej niż 5 dyscyplinach. I odnoszone sukcesy sprawiają, że ludzie garną się do sportu.

Offline Dracos

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1925 dnia: Pt, 30 Sierpień 2024, 17:49:30 »
I odnoszone sukcesy sprawiają, że ludzie garną się do sportu.

Szczerze to wątpię że ludzie się garną do sportu dzięki sukcesom, oczywiście w takim tenisie pewnie jest efekt Igi albo skokach narciarskich. Ale w lekkoatletyce, pływaniu, kajakarstwie? Według mnie ilość ludzi uprawiających sporty amatorsko jest teraz o wiele większa niż kiedykolwiek i do tego w naprawdę każdych kategoriach wiekowych. Ale na to imo ma wpływ chęć bycia fit i związanej z tym "mody" o ile można tak o tym pisać, a nie wyniki Swobody, Szeremety czy innego utytułowanego sportowca.

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1926 dnia: So, 31 Sierpień 2024, 00:00:01 »
Ja jednak wolę żyć w realiach, gdzie sport nie jest tylko dla najbogatszych i Polska rywalizuje o medale w więcej niż 5 dyscyplinach. I odnoszone sukcesy sprawiają, że ludzie garną się do sportu.

Ja z kolei coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że z naszym "potencjałem" powinniśmy pchać maksymalnie kilkanaście dyscyplin a resztą niech zajmują się pasjonaci. Inaczej będzie jak zawsze: "na bogato" liczbowo, za to z coraz słabszymi wynikami, bo świat będzie uciekał a nasze związkowe piekiełko będzie wyłącznie przeżerało kolejne dziesiątki milionów dotacji.
Ostatnie zdanie trafnie spuentował Dracos. Inwestować w rozwój dzieci i młodzieży szkolnej a reszta niech funkcjonuje na prywatnym polu, bez związków, które głównie nadają się do wypalenia ogniem, żelazem i siarką.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline HugoL3

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1927 dnia: Pn, 02 Wrzesień 2024, 10:06:17 »
Szczerze to wątpię że ludzie się garną do sportu dzięki sukcesom, oczywiście w takim tenisie pewnie jest efekt Igi albo skokach narciarskich. Ale w lekkoatletyce, pływaniu, kajakarstwie? Według mnie ilość ludzi uprawiających sporty amatorsko jest teraz o wiele większa niż kiedykolwiek i do tego w naprawdę każdych kategoriach wiekowych. Ale na to imo ma wpływ chęć bycia fit i związanej z tym "mody" o ile można tak o tym pisać, a nie wyniki Swobody, Szeremety czy innego utytułowanego sportowca.

Dzieciaki na pewno to motywuje by zacząć jakiś sport.
Co do amatorskich rozgrywek - pełna zgoda, podobno bijemy rekordy w ilości uczestników różnych wydarzeń sportowych.

Ja z kolei coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że z naszym "potencjałem" powinniśmy pchać maksymalnie kilkanaście dyscyplin a resztą niech zajmują się pasjonaci. Inaczej będzie jak zawsze: "na bogato" liczbowo, za to z coraz słabszymi wynikami, bo świat będzie uciekał a nasze związkowe piekiełko będzie wyłącznie przeżerało kolejne dziesiątki milionów dotacji.
Ostatnie zdanie trafnie spuentował Dracos. Inwestować w rozwój dzieci i młodzieży szkolnej a reszta niech funkcjonuje na prywatnym polu, bez związków, które głównie nadają się do wypalenia ogniem, żelazem i siarką.

No nie wiem czy Ministerstwo Sportu by to ogarnęło za wszystkie dyscypliny. Zwłaszcza, że rządzący też się bardzo często zmieniają i różnie bywa z ich kompetencjami. Nie mówię, że związki są świetnie zarządzane, ale dla tych największych dyscyplin, które mają swoje rozgrywki na wysokim poziomie, chyba taki organ jednak istnień musi.
« Ostatnia zmiana: Pn, 02 Wrzesień 2024, 10:08:46 wysłana przez HugoL3 »

Offline isteklistek

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1928 dnia: Pn, 02 Wrzesień 2024, 14:33:40 »
Wypadało by policzyć też takie sprawy jak to, że w szkole masz co najmniej w tygodniu 2x2godziny wf, o ile nie więcej. Nie wiem jak teraz, ale za moich czasów w szkole były SKSy po lekcjach prowadzone przez nauczyciela od wf i każdy mógł przyjść zajęcia były różne, ale jak był okres rywalizacji z innymi szkołami, to było w zasadzie bieganie. Dla spragnionych sportu są szkoły sportowe na poziomie licealnym, a także wyższym jak AWF. W zasadzie każde miasto posiada kilka siłowni, basen czy kilka nawet. No chyba, że ktoś powie, a to ja chcę F1 i mieć tor i bolit. Pewnie są jeszcze jakieś nisze, których ktoś nie próbował, ale zapewne jakby spróbował, to byłby najlepszy.

Na dzieciakach wrażenie robią tylko i wyłącznie pieniądze. Za nim jeszcze zaczną brać udział w zawodach, to już pewnie liczą, ile będą zarabiać, ale trudno się dziwić. Wystarczy włączyć pierwszy lepszy program sportowy np. piłka nożna, to w zasadzie gada się: kto ile wydaje, kto ile zarabia, za ile przejdzie, czy kogo na kogo stać. Nie treningi, a transfery przede wszystkim ... póki tej mentalności nie zmienisz, to nic z tego nie będzie.

Offline HugoL3

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1929 dnia: Pn, 02 Wrzesień 2024, 16:20:25 »
No dobra, ale to z takimi zagwostkami na pewno boryka się pół tego świata i to kraje w dodatku mniejsze od naszego.
Ale jak to jest, że my z Igrzysk przywozimy jeden złoty medal, a Holandia 15. Nowa Zelandia 10.
Dlaczego otyłość wśród naszych dzieci postępuje?

Wiadomo, że lepiej PKB przeznaczyć na obronność niż na medale z Igrzysk. My już jesteśmy tak zakompleksieni, że zawsze musimy wygrzebać jakiegoś polskiego rodzynka, nawet jesli cały rok nie gra, ale figuruje w jakimś klubie czy coś. A co dopiero będzie za lat 20... Polski rodzynke na Igrzyskach - wysłaliśmy jednego człowieka, wrócił cały i zdrowy :)

Offline death_bird

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1930 dnia: Pn, 02 Wrzesień 2024, 22:50:29 »
No nie wiem czy Ministerstwo Sportu by to ogarnęło za wszystkie dyscypliny.

O dyscyplinach w które możemy się pchać piszę w kontekście prywatnych przedsięwzięć. A nie jakiegoś tam ministerstwa. Ministerstwo ma finansować dzieci i młodzież. Nic poza tym, bo do niczego się tak naprawdę nie nadaje.
Na te wszystkie medale, których całe worki nazbieraliśmy we Frankistanie dwa pochodzą ze wspinaczki po ścianie. Która to dyscyplina w zasadzie nie ma swojego związku. Przypadek? ;) Tymczasem PZLA z całym swoim finansowaniem urodził 1 brązowy medal. Z jakim budżetem? Zburzyć, zaorać, posypać solą i rzucić klątwę. A zawód "działacz sportowy" zdelegalizować.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Alienus66

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1931 dnia: Śr, 25 Wrzesień 2024, 18:21:55 »
Szczęsny prawdopodobnie w Barcelonie krótka emeryturka🙂

Offline deFranco

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1932 dnia: Śr, 25 Wrzesień 2024, 21:20:45 »
To co, oni tam nie mają rezerwowych bramkarzy ?

Offline perek82

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1933 dnia: Śr, 25 Wrzesień 2024, 21:24:44 »
Lewy zjada cały budżet, więc nie ma nikogo, kto mógłby grać cały sezon
XIII (1-2) ***
Prometeusz i puszka Pandory **
Tantal i inne mity o pysze **
Broń X ****
Hiroszima 1945 Bosonogi Gen (1) ***

Offline Deg

Odp: Piłka Nożna
« Odpowiedź #1934 dnia: Śr, 25 Wrzesień 2024, 21:40:30 »
Ciężko znaleźć klasowego bramkarza na ławkę.
This is my truth, tell me yours.