Oczywiście, nie chcę bronić gloryfikacji tego remisu. Zwłaszcza, że w Polsce wygraliśmy i chyba to spotkanie powinno cieszyć się większym szacunkiem.
Tylko, że ten remis na Wembley miał magiczny wydźwięk - zremisowaliśmy na legendarnej arenie sportowej i nie dość, że ten remis dał nam awans na mundial (powrót po 36 latach), to jeszcze gospodarze przez nas się nie dostali. W dodatku graliśmy przeciwko bandzie chamów i prostaków - już podczas hymnów wyzywano Polaków od zwierząt.
Tak, wiem że rywalizacja, że kibice zachowują się inaczej niż na siatkówce. Ale to nie piłka klubowa, w której kibice przeciwnych drużyn kipią do siebie nienawiścią. Nawet tak z własnego doświadczenia, z reguły na meczach reprezentacji widownia bije brawo podczas hymnów (nie każdy to popiera, odbiera się to jako brak poszanowania dla hymnu). Ale znam osoby, którym ręce nie złożą się do braw choćby im ktoś przystawił broń do skroni (choćby przeciwko Niemcom albo Rosji). Ale akurat na Euro 2016 kibice obu drużyn raczej zwracali się do siebie z szacunkiem. Na Euro 2012 doszło do rękoczynów, ale nie pamiętam już czy to było przed Polska - Grecja czy Polska - Rosja. Z kolei miałem przyjemność być na meczu Rumunia - Polska w 2018 roku. Na ulicach spokojnie, miejscowi jakby lekko przestraszeni, bardzo mocna obstawa policji (ich strój przypominał zbroję batmana). No i na trybunach od początku było gorąco, Lewandowski już w 4. minucie oberwał racą, więc z polskiej trybuny od razu poleciały wyzwiska w stronę Rumunów i tak już było do samego końca.