Dobra szybko zniechęciłem się do tego wątku, bo nie lubię czytać farmazonów. Ostatni post, ale kilka rzeczy wręcz należy sprostować.
Wypalony Real (który jest wypalony, nie przeczę) pociagnal Liverpool w finale ligi mistrzow kilkanascie miesiecy temu, bardzo szumne zapowiedzi robisz, zobaczymy jak je sezon zweryfikuje. Trzeba byc bardzo naiwnym lub nie znac sie na futbolu by juz przed sezonem jarac sie sila zespolow ze "swojej" ligi i przekreslac takich gigantow jak Real czy Barca.
Mecz o którym piszesz pokazał tylko i wyłącznie, że aby zdobywać trofea i liczyć się w grze o najwyższe cele potrzebujesz BRAMKARZA. Liverpool w tym meczu grał dobrą piłkę i gdyby nie dwa koszmarne babole spokojnie mógłby ograć Real. Ale z oczywistego powodu tak się nie stało. Natomiast to nie był sezon który już przedstawiał wypalenie składu Królewskich i tych piłkarzy w taktyce 4-3-3. Tutaj mogliśmy zobaczyć pierwsze objawy. Jednak brak transferów, odmłodzenia kadry spowodował że kolejny z sukcesami graniczył z cudem. Nie można grać perfekcyjnego futbolu przez tyle miesięcy. Inwestycje poszły w plany rozbudowy stadionu, ucierpiała przy tym kadra. Trzeba i wręcz należy patrzeć na szerszy kontekst a nie zasłaniać się samym oglądaniem przez x lat. Liverpool od razu ściągając Alissona uleczył organizm i w kolejnym roku po fenomenalnym dwumeczu wyeliminował Barcelonę i w finale Kogutów. Wysokie wygrane i porażki stają się codziennością futbolu. Jeszcze kilkanaście lat temu takie comebacki były zdecydowanie rzadsze (Deportivo z Milanem na przykład). Obecnie? Zdarzają się naprawdę często. A ta edycja LM była po prostu nieprawdopodobna. Ajax z Realem. Juve z Atletico. Liverpool z Barceloną. Tottenham z Ajaxem (tu bardziej zwrot w rewanżu). Piękne mecze za nami.
W tym roku mocna bez wątpienia będzie Barca. Ale jak to u nich bywa jak tylko Messi jest pod kreską (formy) zaczynają się schody w kluczowych momentach sezonu. Ostatnie wtopy z Romą czy Liverpoolem po wysokich zwycięstwach u siebie to wisienki na torcie. Zidane jestem przekonany popełnił błąd powracając na łono Pereza. Bez sprzedaży albo zwolnienia z kontaktów Bale czy Jamesa nie widzę wyników. Każdy wie że atmosfera nie jest tam odpowiednia. Sam Eden nie zbawi ofensywy. Zobaczymy jak wkomponuje się Jovic, czy sprosta wyzwaniu i będzie naciskał na Benzemę. Ale czy ktoś ich lekceważy? Chyba nie ma takiego gościa na świecie. Nie zapominajmy o Atletico z młodziutką perełką Felixem, chłopak być może już nawet w pierwszym sezonie zostanie kluczowym zawodnikiem gangu Simeone.
Jeżeli takie PSG, Bayern czy Juventus potrafią zdobywać tytuły seryjnie po kilka lat to to jest zwyczajna patologia.
No proszę Pana... Jak można zestawiać ze sobą oba kluby? P$G oparło swój projekt na zewnętrznych dubajskich funduszach, a Juventus? Już wyjaśniam.
Spadek do drugiej ligi. Awans. 2 x 7 miejsca w Serie A. Klub był w totalnej dupie i co zrobił?
Zatrudnił Antonio Conte. Jako pierwszy klub zbudował własny stadion, dzięki czemu mógł zacząć poważnie zarabiać na dniach meczowych. Może nie wiecie, ale wszystkie kluby płacą grube miliony za możliwość grania na obiektach należących do miast albo spółek. To zdecydowany rodzynek w Europie, taka liga a taka skala zaniedbań. Kwestia trzecia transfery. Mbappe za 180 mln? Neymar za 222 mln? EEE eee. Barzagli opoka defensywy 300 tys ojro z Wolfsburga, Pogba za grosze, Pirlo free, Llorente free, Vidal 10 mln, Bonucci 28 mln, Tevez 10 mln... Dla mnie różnica jest miażdżąca. Marotta robił niesamowite rzeczy. Głębiej do portfela sięgnął dopiero przy 40 mln transferze Dybali. To Conte stworzył grupę wojowników, utemperował młodziutkiego Pogbę który uczył się od mistrzów (Pirlo, Marchisio, Vidala) mając ochronę w postaci tych zawodników zaczął ukazywać swój potencjał. To jest filozofia Juventusu. Zawodnicy, którzy chcą odejść odchodzą. Odbudowa klubu trwała lata, po erze Conte pałeczkę przejął Allegri. I teraz czy dwa finały (przegrane) CL były sukcesem czy katastrofą? Sukcesem, chociaż sam jako wieloletni kibic Juve miałem łezkę w oku po tych porażkach. Moja miłość do tego klubu została zapoczątkowana moim idolem. Pavel Nedved był moim bohaterem

wręcz kochałem oglądać tego piłkarza, jego grację, poruszanie się na boisku, wizję, jego piękne gole jak ten na 3-1 z Realem, gdy eliminowali Królewskich po golach Trezegueta, Del Piero i właśnie zdobywcy Złotej Piłki. Obroniony karny Buffona? Ech... To były czasy! Ale zdecydowanie zestawianie tych ekip to kompletna pomyłka.
Oglądam Premier League regularnie, dziś np. Spurs kontra Villa, w żdanej lidze nie ma takiego dążenia do zdobycia gola jak tutaj
Oj tak, rewelacyjne spotkanie. Pogoń Totków była niesamowita, odblokował się Kane w końcówce

ale jak w drugiej połowie masakrowali defensywę AV to pięknie się oglądało, o tym właśnie mówię. Zobaczcie jaka jest intensywność PL. Ileż energii musieli wycisnąć z siebie piłkarze, to jest właśnie esencja angielskiej piłki, której la liga może czyścić butki. A dzisiaj siadamy głęboko w fotelu, zapinamy pasy i szykujemy się na klasyk United z Chelsea!