Tak na szybko:
Ale przyjdzie ktoś, kto się ligą chińską nie interesuje, popatrzy przez chwilę i przełączy kanał, bo dojdzie do wniosku, że tego się nie da oglądać.
Ale to świadczy o tym, że ten ktoś uważa ligę chińską za denną (ma do tego prawo) czy świadczy o tym że jest ona
rzeczywiście denna ? Bo ja gdybym chciał się zapytać o poziom jakiejś dyscypliny to nigdy nie zapytałbym się,
kogoś kto się tym nie interesuje (pana "nie znam się ale się wypowiem") tylko ludzi siedzących w tym od lat,
mam na myśli dziennikarzy, trenerów itp.. Ich opinia na temat kobiecego futbolu jest raczej jednoznaczna
A ja od paru lat regularnie oglądam żeńską piłkę i to w wykonaniu dziewczynek z młodszych klas podstawówki i muszę się zachwycać.
Czyżby córka coś kombinowała ? Jeśli tak to życzę sukcesów
W kobiecej piłce nożnej jest jeden główny problem , który utrudnia emocjonowanie się tym sportem w wykonaniu pań. To poziom prezentowany przez bramkarki.
I tak i nie. Choćby taki detal, że bramki i w kobiecym i w męskim mają tę samą szerokość. No a jednak
w większości, te łapki trochę krótsze. Jeśli chodzi ci o koordynację ruchu, decyzyjność itd... to też
coś w tym jest, że najlepsze bramkarki to były typowe babochłopy lub jak je nazywam, babinatory.
Rottenberg i Angerer w Niemczech to były maszyny i ich grze nie można było niczego zarzucić.
Angerer przed turniejami trenowała z męskimi zespołami (np FC Nurnberg). Zwłaszcza karne, albo
prosiła by walić w nią najsilniejszymi strzałami. Piłki odbijały się jak od skały.
Przez to teraz niektórzy naciskają na bramkarkę Frohms (Niemcy), że powinna przypakować i zwiększyć masę.
Na szczęście dziewczyna jest normalna i odpowiada, że dobrze się czuje z figurą jaką ma, a jak się komuś
ona nie podoba to może się odchrzanić.
Fakt, że wśród wybitnych żeńskich piłkarek największa posucha dotyczy bramkarek.
Np. Solo, była bramkarka USA. Niby świetna, ale zapamiętałem ją, że nie rzucała się podczas karnych.
Jakaś blokada czy co ? Taki szczegół, a jednak.
Przy okazji pozdrawiam Kasię Kiedrzynek, naszą świetną bramkarkę, prywatnie kibickę Lecha Poznań
stwierdzenie, że futbol żeński stoi na wyższym poziomie niż nasz futbol ligowy, przy świadomości, że nasi ligowcy rozklepali by najmocniejsze reprezentacje futbolu żeńskiego z palcem w nosie, jest absurdalne.
Oj chwileczkę, bądźmy rzetelni. Nie napisałem nigdzie, że futbol żeński stoi na wyższym poziomie niż nasz ligowy.
Tylko żeby ligowcy mieli poziom
czołowych reprezentantek. I to podtrzymuję.
W żadnym razie w męskim futbolu nasi ligowcy nie prezentują poziomu jaki w żeńskim futbolu
prezentują czołowe reprezentantki/reprezentacje świata !P.S. Średni bokser ciężki też rozklepał by Mistrzynię 50kilogramową. No i co z tego ? A przecież zasady walki te same (pomijając czas).
I ktoś może gardzić nażelowanymi milionerami i Ligą Mistrzów
Ja nie gardzę, tylko czasami bywam nimi/nią znudzony
jakoś nacechowanie ideologiczne bije mi z tej drugiej strony w tym przypadku.
Tu mylisz się zupełnie, choć nadal podtrzymuje, że konserwatyzm ma/miał pewne znaczenie
w rozwoju kobiecego futbolu. Najszybszy wysoki poziom uzyskały: Skandynawia, Niemcy, Francja,
nieco później Holandia. Idzie jak po grudzie Portugalii, Grecji, Bez szału Włochom. Ciut lepiej Hiszpanii
ale dopiero lata po Skandynawii. Przypadek ? Czy jednak jest tu jakiś element roli kobiety w społeczeństwie.
Żartobliwie kiedyś jeden z dziennikarzy zagranicznych napisał, że jak w Szwecji dziewczynka mówi
że chce zostać piłkarką, to cała rodzina jedzie na zakupy po sprzęt, w Grecji czy we Włoszech,
ojciec zdejmuje pasa, a i matce się dostanie bo źle wychowała
To tak pół żartem bo się zmienia,
ale coś w tym jest.
No dobra. Koniec Euro.
Tym razem w starciu z niemiecką reprezentacją, Wembley wyjątkowo okazało się szczęśliwe dla gospodarzy.
Te 87 tysięcy robi wrażenie.
Gratulację dla Angielek. Zasłużyły, rozegrały świetny turniej. Kibicowałem Niemkom. Trudno
Sam finał trochę siermiężny. Często jak to z finałami bywa, lepsze widowiska bywają na
wcześniejszych etapach turnieju. Oceniłbym mecz na 4-.
Oba zespoły lubią pograć w piłkę, tak więc oba postanowiły sobie w tym nawzajem przeszkodzić.
Dużo zwarcia, walki i strat w środku pola. Tak bardziej po męsku, bo zazwyczaj
kobiety nie grają aż tak w zwarciu i presingu. Widać było duże przemotywowanie u obu stron.
Angielki nie mogły pozwolić sobie na taką finezję i ofensywę jak w meczu ze Szwecją.
To jednak finał, a na przeciwko Niemki.
Kelly to sobie sama chyba wyreżyserowała zwycięskiego gola. Najpierw prosi trybuny o wsparcie,
potem biegnie do linii i nabija rzut rożny, a potem w pole karne i dobija do bramki
Z mojej strony na tym koniec ględzenia o kobiecym futbolu (jak ktoś coś kiedyś poruszy
to może się włączę
) Myślę, ze za dwadzieścia lat będzie tu już inna dyskusja
Teraz można wrócić do rzeczy ważniejszych, czyli co Lewy zje na śniadania przed pierwszym
ligowym meczem Barcelony
Ja się nie znam więc już milczę. Pozdro