Jak słyszę "ekologia", to natychmiast łapię się za portfel. Bo temu tylko i wyłącznie ma służyć, napychaniu kasy komu trzeba. Padłe tu argumenty o częstej wymianie samochodów i ścinaniu większej liczby drzew na produkcję "ekologicznych" drewnianych sztućców (albo papierowych toreb) ze wszech miar słuszne.
Niestety ludziom łatwo namieszać w głowach. Niedawno zostałem przez koleżankę skrytykowany za noszenie zakupów w "nieekologicznej", plastikowej reklamówce. Zasugerowała, żebym wyrzucił i kupił nową, materiałową. Zapytałem czy to będzie ekologiczne, że wyrzucę dobrą reklamówkę, z której korzystam regularnie i korzystał będę dopóki się nie rozwali i w to miejsce kupię kolejną, ale tym razem "ekologiczną". Zatkało, mózg się zawiesił.