Panowie- jestem tego świadom
Najpierw gonimy jakiegoś Graala, potem powracamy do źródeł, etc, etc.
Zresztą przerabiałem to przy piórach
Nożami zainteresowałem się, bo sprawia mi przyjemność dłubanie w drewnie, które początkowo było zresztą rehabilitacją uszkodzonej ręki. Dopiero potem zaciekawiły mnie majchry wszelakie nie jako przyrządy do uprawiania dłubania w patykach, a bardziej jako pomysłowe, różnorodne i wszechstronne narzędzia, dowód kunsztu projektantów i knifemakerów.
Po trwającym pewien czas rozpoznaniu bojem [stąd spora ilość tańszych noży: na szczęście większość nie okazała się pomyłką i nietrafionym zakupem
] mniej więcej wiem, czego oczekuję od noża, jaka stal z dotychczas poznanych mi odpowiada, a jaka nie...i wiem również, że jeszcze wiele rzeczy w tym hobby mnie zaskoczy
Aha, poza tym chyba nigdy nie miałem hobby, które traktowałem/można by traktować jak inwestycję....
Moim zdaniem zresztą, jeśli myślimy o ewentualnym zysku, jaki uzyskamy ze sprzedaży kolekcjonowanych rzeczy i sprawdzamy, jak wartość tychże spada lub rośnie, to raczej mowa tu o inwestycji, a prawdziwą pasją jest w takim przypadku bynajmniej nie komiks/pióro/książka/nóż/młynek do kawy, ino pieniądz i jego pomnażanie.
Rekinnie- jeszcze jedno: samo myślenie hobbystyczne jest czymś z gruntu ekscentrycznym, w końcu to działalność, w której nie do końca kierujemy się rozumem
Jak na razie- mam radochę, a rzadko co ostatnio sprawia mi radość. I taka właśnie jest korzyść z tego i innych hobby- po prostu przyjemność.
A na koniec zdecydowanie zbyt długiego postu jeszcze dwa opinele- mniejszy będę przerabiał, zobaczymy, jak mi ta customizacja wyjdzie- większy ujął mnie landszaftem z dzikami
....