A Finlandia? Ich też nie stać na "fanaberie" bo nie mają niemieckiego przemysłu?
PKB Finlandii to jakieś 40% naszego. Przy liczbie ludności 5,5 miliona. Widać ich stać.
Jakoś mijają dekady a "rozdawnictwa" nie znoszą, wręcz przeciwnie,
Szwedzi z kolei mają porównywalny PKB z naszym przy 10 milionach ludności.
Tylko, że gdy my użeraliśmy się z Hitlerem Szwedzi z nim spokojnie handlowali i swój dobrobyt budowali nieprzerwanie. Poza tym my eksportujemy bombki choinkowe a Szwedzi samoloty bojowe i okręty podwodne.
To jest naprawdę nieprawdopodobne jak chciejstwo przesłania zdrowy rozsądek. Zachód skolonizował połowę świata w momencie gdy my padaliśmy na pysk. Oni pół świata okradali i chomikowali łupy podczas gdy my nie mieliśmy własnego państwa. Zachód Europy nie został w połowie tak zniszczony w II Wojnie jak nasza część Europy i nie siedział pół wieku pod butem Sowietów. Ale furda historia. Co komu po rozwiniętej gospodarce. Nie musimy niczego nadganiać ani budować fundamentów dobrobytu. Mamy koniunkturę i chcemy pożyć. Nie musimy wydawać na infrastrukturę, nie potrzebujemy finansować nauki i rozwoju. A w razie czego obronią nas przecież Jankesi.
Ciekaw jestem, który z Was żyje od lat na krechę, kupując na zeszyt i tylko roluje długi w spożywczym.
W zeszłym roku sama obsługa długu kosztowała nas 30 mld zł. To jakieś 2/3 tegorocznego budżetu MON.
Ale po co spłacać i sukcesywnie zmniejszać ten dług. Przecież wygodnie nam z tym corocznym garbem.
A co jest podstawą dobrobytu w Polsce?
Zdradzę Ci sekret: nie ma czegoś takiego jak dobrobyt na kredyt. I dlatego w Polsce dobrobytu jeszcze przez jakiś czas nie zobaczysz.
Możesz wierzyć albo nie.
Zapierdalanie 12 h dziennie za 2500 zł na rękę, dysfunkcjonalne urzędy i zabójcza służba zdrowia?
Nic prostszego: podnieść pensje dekretem, obniżyć ustawowo liczbę godzin i dni roboczych w tygodniu i żyć na luzie, bo zachód tak robi. Pytanie tylko brzmi: z czego.
A. Zapomniałem. Z długu.
Pytanie brzmi: jak długo.
Może Grecy byliby w stanie odpowiedzieć.
Nie jesteśmy baronem Munchausenem i nie wyciągniemy się sami za włosy z bagna. Dobrobyt buduje się codziennym tyraniem a nie socjalnymi roszczeniami.