Autor Wątek: Gospodarka  (Przeczytany 75758 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline eyesore

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #135 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 12:52:23 »
SLD proponowało (jeszcze jak byli w ulotnym romansie z PO, nim dołączyli do Zandberga i Biedronia) 50 tysięcy wkładu własnego do kredytu. To beznadziejny pomysł oczywiście, bo państwo wpłaci pieniądze bankowi, a nie obywatelowi. To nie jest ułatwienie zdobycia mieszkania, tylko ułatwienie zadłużenia się. I niby lewicowa partia proponuje coś takiego... mowę człowiekowi odbiera.

Tylko jak SLD było u władzy to mieszkania kosztowały 150-200 tys, teraz dwa razy tyle, więc jak by ktoś na dzień dobry spłacał 1/3 zadłużenia za mieszkanie to i tak spoko (w sumie myślę że to lepiej wpłynęło by na dzietność w Polsce niż te głupie 500+, młoda para mająca na starcie mieszkanie z niska rata kredytu pewnie szybciej zacznie myśleć o dziecaku niż płacąc ratę kredytu +/- połowy pensji).

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #136 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 12:55:00 »
Tylko jak SLD było u władzy to mieszkania kosztowały 150-200 tys, teraz dwa razy tyle, więc jak by ktoś na dzień dobry spłacał 1/3 zadłużenia za mieszkanie to i tak spoko (w sumie myślę że to lepiej wpłynęło by na dzietność w Polsce niż te głupie 500+, młoda para mająca na starcie mieszkanie z niska rata kredytu pewnie szybciej zacznie myśleć o dziecaku niż płacąc ratę kredytu +/- połowy pensji).

A pensje ile wtedy wynosiły? Innymi słowy mówiąc - ile potrzeba było przeznaczyć miesięcznych zarobków przeciętnego Kowalskiego na zakup mieszkania? Dżizas, ręce opadają do samej ziemi jak się czyta taki argument, że 20 lat temu mieszkania kosztowały połowę tego co teraz......

Offline eyesore

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #137 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 13:22:57 »
A pensje ile wtedy wynosiły? Innymi słowy mówiąc - ile potrzeba było przeznaczyć miesięcznych zarobków przeciętnego Kowalskiego na zakup mieszkania? Dżizas, ręce opadają do samej ziemi jak się czyta taki argument, że 20 lat temu mieszkania kosztowały połowę tego co teraz......

Mniej i to znacznie ale nie o połowę, 15 lat temu kolega kupił mieszkanie za 90 tys w moim rodzinny mieście.
Teraz to mieszkanie sprzedał za 270. Pensje miał wtedy ok 2,5 na rekę (wiem że  dużo ale taka branża), teraz ma ok 5,5 na rekę. W sumie wiem że pensja ponad połowe wiecej ale mieszkanie 3 razy tyle.

Socjal, socjalem, ja mam to szczeście że dobrze zarabiam i mam juz mieszkanie do spłaty na całe życie ale za małą kasą co miesiac. Tylko bardzo wpółczuje tym którzy zaczynaja swoje życie zawodowe, mają płacić haraczu komus po 1500-2000 za lokum zarabiająć po 2500-3000 miesiecznie.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #138 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 14:12:40 »
Mniej i to znacznie ale nie o połowę, 15 lat temu kolega kupił mieszkanie za 90 tys w moim rodzinny mieście.
Teraz to mieszkanie sprzedał za 270. Pensje miał wtedy ok 2,5 na rekę (wiem że  dużo ale taka branża), teraz ma ok 5,5 na rekę. W sumie wiem że pensja ponad połowe wiecej ale mieszkanie 3 razy tyle.

O więcej, niż połowę :) No oczywiście można się spierać o szczegóły, więc żeby być precyzyjnym, przyjąłem do porównania rok 2001, a wtedy przeciętne wynagrodzenie wynosiło 2061,85 PLN, natomiast w 1Q2019 wyniosło 4950,94 PLN. Z tym mieszkaniem też bym nie przesadzał, bo nie wiemy w jakim kolega stanie je kupił, ile musiał w nie zainwestować, żeby teraz sprzedać za 270 tys., itp. Zgaduję, że chwaląc się jaki zrobił świetny deal, dodatkowe koszty pomija ;) Oczywiście inwestycja i tak zacna, bo w zależności od skrupulatności liczenia wyszło mu 10-13% zysku rocznie.

Cytuj
Socjal, socjalem, ja mam to szczeście że dobrze zarabiam i mam juz mieszkanie do spłaty na całe życie ale za małą kasą co miesiac. Tylko bardzo wpółczuje tym którzy zaczynaja swoje życie zawodowe, mają płacić haraczu komus po 1500-2000 za lokum zarabiająć po 2500-3000 miesiecznie.

A tu pełna zgoda, natomiast głównym problemem jest, moim zdaniem, bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości, bo ceny mieszkań są bardzo przeszacowane. Oczywiście nie żyjemy w państwie komunistycznym, więc nie możemy sobie odgórnie uregulować cen mieszkań. Ale taka interwencja państwa, o której tutaj na poprzedniej stronie rozmawialiśmy, na pewno by nieco z tej bańki powietrza spuściła.

Apasz, ani Zandberg ani Biedroń nie byli nigdy u władzy, więc jak na polskie standardy są "nowi".

I nigdy nie będą, bo gdyby tak się złożyło, że SLD doszłoby do władzy lub weszło w skład koalicji rządzącej, to decyzje będzie podejmował Czarzasty i inni oldskulowi towarzysze.

Jakich Apasz by chciał ludzi, żeby byli "nowi"? Każdy gdzieś tam działał, oficjalnie był czegoś tam członkiem.

Pewnie w Konfederacji to same świeżutkie dziewice są, co Apasz? ;) Z JKMem na czele.

Ja nic przecież o żadnych nowych nie mówiłem, poza tym, że nabijam się z naiwności ludzi, którzy wierzą, iż "nowi" ludzie w polityce coś zmienią. Jestem realistą.

Offline death_bird

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #139 dnia: Śr, 28 Sierpień 2019, 19:23:44 »
Co do wzrostu cen mieszkań (i nie tylko) to swoje zrobiło również wejście do UE i tutaj mogę potwierdzić obserwację eyesore.
Mieszkanie zakupione przez rodzinę naście lat temu (przed wejściem do UE) za ok. 80 tys. dzisiaj jest warte pod 300.
Natomiast co do pomysłu państwowego "dewelopera" i budowy na potęgę mieszkań "komunalnych". O tym się fajnie pisze, ale ciekaw jestem kto chciałby tam mieszkać. Zaczęłyby powstawać quasi getta.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #140 dnia: Śr, 28 Sierpień 2019, 19:45:59 »
Natomiast co do pomysłu państwowego "dewelopera" i budowy na potęgę mieszkań "komunalnych". O tym się fajnie pisze, ale ciekaw jestem kto chciałby tam mieszkać. Zaczęłyby powstawać quasi getta.

Wydaje mi się, że mylisz mieszkania komunalne z socjalnymi. Mieszkania komunalne są mieszkaniami o normalnym standardzie, przeznaczonymi dla normalnych ludzi, a nie dla patologii. Mieszkańcy w czynszu ponoszą koszty ich eksploatacji, tyle że po prostu nikt na tym nie zarabia. Ale też i nie traci. W takiej Skandynawii np. - a na pewno jest to wzór do naśladowania w tym zakresie - młody człowiek, który kończy 18 lat, może iść do pracy i wyprowadzić się z domu rodzinnego do mieszkania komunalnego, którego standard określiłbyś zapewne mianem luksusowego. Ba, tam lokalny urząd takiemu młodemu człowiekowi wysyła oferty mieszkań komunalnych i on sobie z tego coś dla siebie wybiera. Aby tylko był w stanie płacić czynsz, może mieszkać do końca życia.

Takie rozwiązanie jest korzystne z jeszcze jednego powodu - mobilności. Człowiek nie jest przywiązany do miejsca, w którym ma mieszkanie - w każdej chwili może je zamienić na mieszkanie w innym mieście i się tam przeprowadzić, za pracą, czy miłością...

Offline death_bird

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #141 dnia: Śr, 28 Sierpień 2019, 20:16:02 »
To nie jest kwestia tego, że coś mylę tylko tego, że zdarzało mi się odwiedzać TBS-y.
W założeniu TBS nie ma nic wspólnego z mieszkaniami socjalnymi. W praktyce mieszkać tam bym nie chciał.
Fakt, że to zawsze jest decyzja ludzi czy chcą mieszkać w mieszkaniach komunalnych czy nie. Ale też jednocześnie na myśl o budownictwie "państwowym" skóra mi lekko cierpnie. Posadki, przetargi, krewni i znajomi królika... Nazwij mnie paranoikiem, ale mnie państwowa działalność gospodarcza kojarzy się z aferami. No i do tego mamy socjalistów u steru. Śmiem twierdzić, że byłoby drogo i byle jak.
Zresztą gdyby to był taki świetny pomysł, to pewnie już zostałby wdrożony i przed wyborami byłyby peany na cześć kolejnego rządowego programu. A jakoś dziwnie cicho na ten temat. Być może nie kalkuluje się nawet socjalistom. W każdym razie pożyjemy zobaczymy.
« Ostatnia zmiana: Śr, 28 Sierpień 2019, 20:18:23 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline PJP

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #142 dnia: Śr, 28 Sierpień 2019, 20:54:36 »
Co do wzrostu cen mieszkań (i nie tylko) to swoje zrobiło również wejście do UE i tutaj mogę potwierdzić obserwację eyesore.
Mieszkanie zakupione przez rodzinę naście lat temu (przed wejściem do UE) za ok. 80 tys. dzisiaj jest warte pod 300.
Natomiast co do pomysłu państwowego "dewelopera" i budowy na potęgę mieszkań "komunalnych". O tym się fajnie pisze, ale ciekaw jestem kto chciałby tam mieszkać. Zaczęłyby powstawać quasi getta.
Co do ostatniego zdania - racja. Obserwuję to w bliskim i dalszym sąsiedztwie. I obojętnie czy TBS'y czy inne spółdzielnie deklarują "bezgettowość" czy wręcz formatują odbiorców przed budową, kończy się jak zwykle, czyli syfem, brudem i wiadomo czym...
Cytuj
W praktyce mieszkać tam bym nie chciał.
TBS'y często są koteryjnymi synekurami a biorąc pod uwagę, że mieszkający tam są naprawdę "różnego sortu" - jeszcze bardziej wymieszani niż w Alternatywach 4 ;) rezultat jest taki, że jakaś część regularnie płaci nie mogąc doczekać się podstawowych napraw, a druga część ma to gdzieś i jest jak jest. Wbrew pozorom nie jest łatwo wyrzucić "trudnych".
« Ostatnia zmiana: Śr, 28 Sierpień 2019, 20:57:41 wysłana przez PJP »

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #143 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 15:22:24 »
To nie jest kwestia tego, że coś mylę tylko tego, że zdarzało mi się odwiedzać TBS-y.
W założeniu TBS nie ma nic wspólnego z mieszkaniami socjalnymi. W praktyce mieszkać tam bym nie chciał.
Fakt, że to zawsze jest decyzja ludzi czy chcą mieszkać w mieszkaniach komunalnych czy nie. Ale też jednocześnie na myśl o budownictwie "państwowym" skóra mi lekko cierpnie. Posadki, przetargi, krewni i znajomi królika... Nazwij mnie paranoikiem, ale mnie państwowa działalność gospodarcza kojarzy się z aferami. No i do tego mamy socjalistów u steru. Śmiem twierdzić, że byłoby drogo i byle jak.

Tutaj chyba znów mieszasz pojęcia, bo wydaje mi się, że nie można postawić znaku równości między mieszkaniami komunalnymi a TBSami. Piszę "wydaje mi się", bo nie mam szczerze mówiąc pojęcia co to są te TBSy. Coś o tym słyszałem, ale na jakich to zasadach, itp. to nie mam bladego pojęcia, więc się nie będę wypowiadał.

Trochę racji masz z tą państwową działalności gospodarczą, ale to niestety "zasługa" postkomunistycznej mentalności Polaków. Nie napiszę, że w Polsce byłoby tak, jak piszesz, bo tak właśnie niestety jest. Ot choćby kwestia tzw. dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. W Warszawie od lat wstrzymany jest wykup mieszkań komunalnych przez najemców, którzy często mieszkają w nich od pokoleń, bo te mieszkania są zbyt łakomym kąskiem dla władzy i jej przyjaciół. Czasem uda się takiego najemcy pozbyć, a mieszkanko "sprywatyzować" komu trzeba, dlatego w obecnym klimacie politycznym jest to dla nich najlepsze rozwiązanie. Dla nich, nie dla obywateli. Teraz niby komisja Jakiego coś próbuje odkręcać w temacie, ale jestem przekonany, że będzie to wielkie niepowodzenie, bo abstrahując od jakości prac tej komisji, to w proceder, oprócz władz samorządowych, są zamieszani wpływowi biznesmeni, prawnicy, urzędnicy - jest to niestety porwanie się z motyką na słońce. Ale nadziei tracić nie wolno, każdy kroczek w kierunku uzdrowienia sytuacji jest lepszy, niż nie robienie niczego.

Podobną nadzieję żywię w temacie programów związanych z mieszkaniami komunalnymi. Modelowym tu przykładem są państwa skandynawskie, o czym już wspomniałem. Tam ludzie mają gwarancję dachu nad głową praktycznie przez całe życie, co jest idealnym rozwiązaniem wielu bolączek społecznych, ale również ekonomicznych - gwarantuje obywatelom bezpieczeństwo bytowe, sprzyja zakładaniu rodzin, umożliwia mobilność w zatrudnieniu. To jest prawdziwa wolność, bo nikt nie jest uwiązany kredytem albo lokalizacją. Pomimo licznych, "polskich" patologii, z którymi trzeba sobie poradzić, jest to kierunek, w którym powinniśmy iść.

Offline Gazza

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #144 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 15:34:45 »
(...) te głupie 500+(...)
Wyjaśnisz dlaczego "głupie"?
Od razu uprzedzę - nie jestem beneficjentem tego programu, ale wśród osób z pracy czy rodziny, którzy otrzymują te pieniążki - nie słyszałem jeszcze złego słowa...

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #145 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 15:49:28 »
Wyjaśnisz dlaczego "głupie"?
Od razu uprzedzę - nie jestem beneficjentem tego programu, ale wśród osób z pracy czy rodziny, którzy otrzymują te pieniążki - nie słyszałem jeszcze złego słowa...

A ja słyszałem ;) I to jest najgorsze - biorą, wydają i narzekają, że 500+ to hańba ;) Jeden z bardziej zaangażowanych "bojowników o demokrację" wśród moich znajomych ma 5 dzieci, czyli każdego miesiąca przytula 2,5 tys. PLN. A żadnej manify KOD-u nie odpuścił ;) Hipokryzja level hard.

Offline Amer

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #146 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 18:27:02 »
Zamiast rozdawać pieniądze za nic, można było podnieść wartość pracy np. nauczycielom czy lekarzom, dając im należyte podwyżki. Należało zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, co byłoby korzystne dla całego społeczeństwa, a nie tylko wybranych.

Poza tym 500 plus nie spełniło swojego podstawowego celu, jakim miała być zwiększona dzietność. Nie rozumiem też, dlaczego pomocą społeczną obejmuje się osoby zamożne. Dlaczego ktoś ubogi i bezdzietny dokłada się na dzieci kogoś, kogo stać na jacht?

Problematyczna jest też obsługa administracyjna programu, która jest bardzo niedofinansowana.
Poloniusz: Cóż czytasz, mości książę?
Hamlet: Dymki, dymki, dymki.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #147 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 19:42:13 »
Zamiast rozdawać pieniądze za nic, można było podnieść wartość pracy np. nauczycielom czy lekarzom, dając im należyte podwyżki. Należało zwiększyć nakłady na służbę zdrowia, co byłoby korzystne dla całego społeczeństwa, a nie tylko wybranych.

Poza tym 500 plus nie spełniło swojego podstawowego celu, jakim miała być zwiększona dzietność. Nie rozumiem też, dlaczego pomocą społeczną obejmuje się osoby zamożne. Dlaczego ktoś ubogi i bezdzietny dokłada się na dzieci kogoś, kogo stać na jacht?

Problematyczna jest też obsługa administracyjna programu, która jest bardzo niedofinansowana.

1. Nie za nic, tylko za dzieci. Jakbyś miał swoje, to byś wiedział jaka to ciężka tyrka i jak kosztowna. I nie wypisywałbyś takich głupot, że "za nic".
2. Akurat ty postulujesz zawężenie kręgu wybranych. Niby dlaczego dostać miałyby tylko pewne grupy zawodowe? Tak przynajmniej jest nieco mniej niesprawiedliwie, bo w rozdawnictwie pieniędzy uczestniczy znaczna część społeczeństwa.
3. Dlaczego chciałbyś dyskryminować kogoś, kto jest bogaty? Tylko dlatego, że jest bogaty?
4. Fakt, że w rozdawnictwie uczestniczy znaczna część społeczeństwa przekłada się na wzrost konsumpcji, co z kolei przekłada się na wzrost gospodarczy, nowe miejsca pracy, podwyżki i wzrost zamożności społeczeństwa - również dla tych, którzy bezpośrednio z programu nie korzystają.
5. Rozdawnictwo pieniędzy w Polsce było zawsze, tylko że do rządów SLD włącznie pieniądz publiczny płynął do postkomunistycznej nomenklatury (uwłaszczanie się na majątku państwowym), a za rządów PO do krewnych i znajomych królika (dzika prywatyzacja). Teraz przynajmniej adresatem rozdawnictwa są przeciętni Kowalscy. Taki system jest najbardziej sprawiedliwy spośród tych, które mieliśmy dotychczas. A właściwie, żeby być precyzyjnym - najmniej niesprawiedliwy.

Offline death_bird

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #148 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 21:48:08 »
Wyjaśnisz dlaczego "głupie"?

Z mojego punktu widzenia:
Wszystko można zrobić albo mądrze albo głupio. 500+ jest głupie ze względu na sposób w jaki funkcjonuje, tzn. na zasadzie "czy się stoi czy się leży". Dawanie do ręki pieniędzy "na dziecko" skutkuje np. tym, że część matek znika z rynku pracy. Bo praca przestaje im się opłacać. Jaki to ma sens na rynku, na którym de facto brakuje rąk do pracy chyba nie trzeba tłumaczyć.
Głosowałbym za 500+ rękami i nogami gdyby to była ulga podatkowa. Tzn. gdyby co roku można było sobie te 6 tysięcy za dziecko odpisać od dochodu. Takie rozwiązanie miałoby ręce i nogi - promowałoby zatrudnienie i wręcz zachęcałoby do podejmowania pracy. Co więcej - może nawet ludzie zaczęliby wychodzić z szarej strefy. No ale nie. To wymagałoby wysiłku. Znaczy się: nie da się.
I dlatego 500+ jest "głupie". Przynajmniej w tej formie. Bo to jest też tak, że jeśli rząd chce Ci dać 500 to musi zabrać 600. W końcu system dystrybucyjny też musi coś jeść.

"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online xanar

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #149 dnia: Cz, 05 Wrzesień 2019, 22:04:42 »
Przecież to było zrobione po to, żeby wygrać wybory, teraz "dali" 500 na pierwsze dziecko i pozamiatane następne następne.
Twój komiks jest lepszy niż mój