Autor Wątek: Gospodarka  (Przeczytany 74569 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Gospodarka
« dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 09:56:21 »
Ciekawe czy rosnące ceny komiksów to pierwszy objaw zapaści na rynku komiksowym. Pewnie wciąż jeszcze niewiele osób w to wierzy, ale nic nie może rosnąć w nieskończoność, nawet rozwijający się rynek komiksowy w Polsce :) Już teraz komiksiarze muszą dokonywać selekcji kupowanych tytułów (ale to raczej ze względu na brak czasu na przeczytanie wszystkiego, niż finansów), a jeśli się to zjawisko się nasili, to w następnym kroku słabsze wydawnictwa zaczną upadać.

Komiksy to pikuś, jedzenie strasznie podrożało. Większość pewnie pamięta jak Duda i PiS straszyli drożyzną żywności w sklepach podczas kampanii - ostatnio czytałem, że koszyk żywności który wtedy miał Duda i kosztował 40, teraz teraz by kosztował 69zł, czyli ogromna podwyżka. Jakby tak komiksy podrożały to wtedy by dopiero tragedia była.

A co ma z tym wspólnego Duda i PiS? Dziś podwyżkami straszą Schetyna i POKO, podczas następnych wyborów znów partia opozycyjna będzie straszyć, itd. Szkoda czasu na słuchanie przedwyborczego bełkotu. Inflacja jest naturalnym elementem cykli koniunkturalnych w gospodarce, można co najwyżej łagodzić jej skutki. Na chwilę obecną w Polsce tak jest moim zdaniem, bo póki dynamika wzrostu dochodów jest wyższa, niż inflacja, to jest ok.

Offline misiokles

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #1 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 12:29:53 »
Ciekawe czy rosnące ceny komiksów to pierwszy objaw zapaści na rynku komiksowym. Pewnie wciąż jeszcze niewiele osób w to wierzy, ale nic nie może rosnąć w nieskończoność, nawet rozwijający się rynek komiksowy w Polsce :) Już teraz komiksiarze muszą dokonywać selekcji kupowanych tytułów (ale to raczej ze względu na brak czasu na przeczytanie wszystkiego, niż finansów),
Oho! Kolejny który pidaje definicje nasycenia rynku ale bazywa to zapaścią.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #2 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 13:17:27 »
"Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy obniżającej podatki. Od 1 października 2019 PIT zmniejszony z 18% do 17% oraz większe koszty uzyskania przychodów - kolejny element realnego obniżenia podatków. To co najmniej kilkaset złotych rocznie więcej w portfelach Polaków"

https://twitter.com/PiotrMuller/status/1151075124067676166

O, news dnia! Fantastyczna informacja :)

Pozytywnym zaskoczeniem jest też data wejścia w życie, chociaż coś mi tu nie gra, bo coś mi się w głowie kołacze, że zmiany podatkowe mogą wchodzić najwcześniej od 1 stycznia roku następnego. W tym projekcie też tak było, że od 1 stycznia 2020. Ale jeśli wejdzie to wcześniej, to nic, tylko się cieszyć.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #3 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 16:08:21 »
Oho! Kolejny który pidaje definicje nasycenia rynku ale bazywa to zapaścią.

Rosnące ceny komiksów to dla ciebie nasycenie rynku? Ciekawe.

Offline misiokles

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #4 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 17:49:29 »
Ceny rosną zawsze przy inflacji  (a ta dotyczy wszystkiego nie tylko komiksów), niezależnie czy rynek jest wschodzący, wysycony czy w trakcie zapaści. Zapaść w komiksowie objawi się tym, że masz kieszonkowego 600 zł na miesiąc, ale zamiast wydać je na komiksy wolisz wydać je np. na gry playstation. Wysycenie rynku w komiksowie polega na tym, że masz do wydania miesięcznie 600 zł kieszonkowego, ale wychodzi miesięcznie tyle tytułów, że nie stać cię na wszystkie, więc dokonujesz selekcji i kupujesz jedynie wybrane. Tak, w nasyconym rynku  mniejsze wydawnictwa upadają, ale też ciągle powstają nowe szukając komiksowych nisz.

Ergo: w Polsce nie ma oznak zapaści komiksowej, jedynie nasycenia. Inflacja nie jest związana z brakiem zainteresowania komiksami konsumentów.

Offline Adolf

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #5 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 19:46:14 »
Rynek w zapaści? Rynek nasycony? A przecież Masówkarzy pełno. Każdy ekspertem od MCU. Sale kinowe pełne. A komiksu na oczy nie widzieli...

Dobrze, że Bonito przywróciło swoje rabaty, bo bym miał duży problem z zakupami. Polubiłem ich za punkt odbioru w centrum miasta, szybciej mi odebrać niż z Czytam.pl, gdzie teraz jest ciężki dojazd przez remont i czasem nawet ciasteczko dostanę.

Offline death_bird

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #6 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 19:55:06 »
"Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy obniżającej podatki. Od 1 października 2019 PIT zmniejszony z 18% do 17% oraz większe koszty uzyskania przychodów - kolejny element realnego obniżenia podatków. To co najmniej kilkaset złotych rocznie więcej w portfelach Polaków"

https://twitter.com/PiotrMuller/status/1151075124067676166

O, news dnia! Fantastyczna informacja :)

Pozytywnym zaskoczeniem jest też data wejścia w życie, chociaż coś mi tu nie gra, bo coś mi się w głowie kołacze, że zmiany podatkowe mogą wchodzić najwcześniej od 1 stycznia roku następnego. W tym projekcie też tak było, że od 1 stycznia 2020. Ale jeśli wejdzie to wcześniej, to nic, tylko się cieszyć.

To byłaby fantastyczna informacja gdyby nie tzw. całokształt działalności. Obniżka PIT o 1% to niemal 10 mld złociszy mniej w budżecie. Co roku. Jeżeli do tego dodać te wszystkie pokichane "plusy" i inną kiełbasę wyborczą to budżet się spina jeszcze tylko na chwilę obecną. Ale jak koniunktura się skończy (a szczyt już minęliśmy) to worek przestanie się domykać. I będzie płacz ze zgrzytaniem zębami.
Mądre ludzie w czasie koniunktury robią nadwyżki i oszczędzają. Socjaliści rozdają lekką ręką, bo tak jest najwygodniej. Cieszyłbym się na tę obniżkę gdyby przy okazji skasowali jakieś durne 500+, 13-stkę i 14-stkę górniczą albo gdyby utopili w Wiśle 0% podatku do 26-ego roku życia (co jest zresztą cholernie niekonstytucyjne i aż prosi się o przekręty). A tak jakoś nie potrafię się cieszyć z tej teoretycznie dobrej wiadomości...
« Ostatnia zmiana: Cz, 18 Lipiec 2019, 12:14:20 wysłana przez Mateusz »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline death_bird

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #7 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 20:56:59 »
Inflacja jest naturalnym elementem cykli koniunkturalnych w gospodarce, można co najwyżej łagodzić jej skutki. Na chwilę obecną w Polsce tak jest moim zdaniem, bo póki dynamika wzrostu dochodów jest wyższa, niż inflacja, to jest ok.

Ani inflacja, ani (może nawet przede wszystkim) cykle koniunkturalne nie są niczym naturalnym.
Zarówno inflacja jak i cykle to nic innego jak efekt sztucznej manipulacji ilością pieniądza na rynku dokonywanej bezpośrednio przez albo pośrednio na polecenie kolesi z rządów. Nasza inflacja nie jest naturalna tylko jest efektem obecnego rozdawnictwa na skalę masową. A cykl koniunkturalny takoż nie jest naturalny tylko jest efektem (w tym wypadku) sypania na rynki ton pustego papieru celem podtrzymania wzrostu. Jedno i drugie z naturalnością ma tyle wspólnego co krzesło elektryczne z krzesłem. Inflację funduje nam PiS*. Zaś cykl koniunkturalny FED na spółkę (w mniejszym zakresie, ale jednak) z EBC. To wszystko. Zaś myk polega na tym, że każda kolejna jednostka długu powoduje coraz mniejszy wzrost.
To dokładnie jak z narkotykiem: każdy kolejny strzał powoduje coraz mniejszego i krótszego kopa. W którymś momencie kolejna jednostka długu nie będzie powodowała wzrostu i dojdzie do stagflacji. Albo i slumpflacji, bo i takie cuda mają miejsce tam gdzie drukarkę przedkłada się nad gospodarkę.
Sorry, ale musiałem.  ::)

*Edycja: uświadomiłem sobie fakt użycia pewnego skrótu myślowego; należało napisać:
inflację funduje nam funkcjonujący obecnie system natomiast PiS korzysta z tego ile wlezie.
« Ostatnia zmiana: Wt, 16 Lipiec 2019, 22:26:17 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Bazyliszek

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #8 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 21:13:35 »
Jednak wina obecnego rządu jest bezsporna jeśli chodzi o wzrost inflacji. Przypomnę, że w zeszłej kadencji w latach 2014-2015 mieliśmy 1.5% ale deflacji. Od zmiany ekipy wskaźnik poziomu cen zaczął wracać w kierunku zera i z powrotem pojawiła się inflacja. Wczoraj patrzyłem na wskaźniki - przekroczyła ona wreszcie cel inflacyjny NBP - 2.5% w czerwcu tego roku. Czyli jeśli z 1.5% deflacji w 3 lata doszliśmy do 2.5% inflacji, to 4% uśredniony wzrost cen jest bezsporny. I żeby było jasne - wiem, że wcześniej na inflację wpływały też niskie ceny surowców i polskiej żywności, a teraz te wskaźniki podskoczyły. Nie obwiniam też za wszystko 500+ fdzięki któremu zwiększyła się liczba pieniądza na rynku. Ale sam uważam, że rząd pobudzał procesy inflacyjne, ale nie robił nic by to zrównoważyć, np ograniczając wydatki rządowe czy obniżając podatki. Zresztą moim zdaniem rząd jest odpowiedzialny za wszystko co się dzieje w kraju - za zjawiska dobre i złe.

I właśnie skoro mamy już naprawdę realny wzrost cen, to Egmont sobie nadrabia i zaczyna podwyższać ceny swoich MN i Rebirthów. Dwa niedawne tomy z Supermanem (Efekt Oza, Booster Gold) również miały okładkowe 49.99 zł. Tym bardziej należy docenić Kolekcje ze stałą ceną, bo (z wyjątkiem Eaglemoss) nie dość, że utrzymywały stałą cenę, to realnie ich cena spadała, przy braku utraty jakości czy zawartości.

ramirez82

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #9 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 21:54:01 »
Zresztą moim zdaniem rząd jest odpowiedzialny za wszystko co się dzieje w kraju - za zjawiska dobre i złe.

Cholera Bazyl, zaskoczyłeś mnie - jednak nie za wszystko obwiniasz TK!  8) Te wyraźne postępy bardzo mnie cieszą.

Offline kosmoski

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #10 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 23:02:30 »
Przypomnę, że w zeszłej kadencji w latach 2014-2015 mieliśmy 1.5% ale deflacji. Od zmiany ekipy wskaźnik poziomu cen zaczął wracać w kierunku zera i z powrotem pojawiła się inflacja. Wczoraj patrzyłem na wskaźniki - przekroczyła ona wreszcie cel inflacyjny NBP - 2.5% w czerwcu tego roku. Czyli jeśli z 1.5% deflacji w 3 lata doszliśmy do 2.5% inflacji, to 4% uśredniony wzrost cen jest bezsporny.

Nie tak się też liczy uśredniony wzrost w oparciu o podstawowe wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych (bazą każdego wskaźnika jest zazwyczaj rok poprzedni, więc nie można ich sumować,a tym bardziej ze zsumowanych robić średnioroczne). Zgodnie z danymi GUS biorąc pod uwagę tylko jeden wskaźnik komiks kosztujący w 2014 roku 100 zł powinien dziś kosztować ok. 102 zł. Nie od dziś jednak wiadomo, że metodologia GUS nie przystaje aktualnie do obecnych standardów.

Offline l_z_l

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #11 dnia: Wt, 16 Lipiec 2019, 23:34:04 »
A popyt i podaż ?
Liczba drukowanych komiksów stale się zwiększa (patrz Egmont, 30 tytułów zapowiedzianych na wrzesień a w październiku pewnie będzie jeszcze więcej) a komiksiarzy nie przybywa.

Kurc zmniejszył rabaty, na Lain prawie ich nie ma, na Ongrysa kolekcjonerskiego słabe itd. ... Małe wydawnictwa z stosunkowo nie wielkim udziałem w rynku najszybciej odczuły zwiększoną podaż, głównie przez Egmont (przywilej dużego) ale też i nowych graczy typu Scream, NSC.

Co do 500+ to ciekaw jestem jak wygląda korelacja bumu komiksowego z wprowadzeniem tego programu.
Tak na  marginesie ciekaw jestem również ilu z Was drodzy komiksiarze ;) ma dzieci i dzięki 500+ może kupić kilka komiksów więcej. Oczywiście dla swoich pociech. ;D


 I jeszcze jako ciekawostka, ponieważ bezrobocie ostatnio niskie to jest coś takiego w ekonomi jak Krzywa Phillipsa.
"W 1958 r. Alban W. Phillips opublikował pracę o zależności między poziomami inflacji oraz bezrobocia – w tym celu przeanalizował dane dotyczące gospodarki Wielkiej Brytanii w latach 1861–1957. Zaobserwował, że wysokie jest jedno albo drugie: w czasach wysokiego bezrobocia inflacja jest niska, a gdy ta rośnie, bezrobocie spada.."

Choć ostatnio krzywa nie działa najlepiej.  ::)
« Ostatnia zmiana: Wt, 16 Lipiec 2019, 23:53:41 wysłana przez l_z_l »

Offline death_bird

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #12 dnia: Śr, 17 Lipiec 2019, 00:09:52 »
Wychodziłoby na to, że w Republice Weimarskiej kiedyś czy w Zimbabwe do niedawna (bo ostatnio coś im się poprawiło - zamiast miliardów % mają jakieś 40% inflacji rocznie), nie pisząc już o obecnej Wenezueli, powinny pracować oseski karmione butelką i 100-letni starcy skoro wzrost inflacji przechodzi we wzrost zatrudnienia.


"...Więc gdy bezrobocie szło do góry, politycy luzowali politykę monetarną i dopuszczali wzrost inflacji, który ten trend korygował. ..."

I tak właśnie wygląda ten "naturalny" cykl koniunkturalny.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline folko

Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #13 dnia: Śr, 17 Lipiec 2019, 10:40:18 »
To byłaby fantastyczna informacja gdyby nie tzw. całokształt działalności. Obniżka PIT o 1% to niemal 10 mld złociszy mniej w budżecie. Co roku. Jeżeli do tego dodać te wszystkie pokichane "plusy" i inną kiełbasę wyborczą to budżet się spina jeszcze tylko na chwilę obecną. Ale jak koniunktura się skończy (a szczyt już minęliśmy) to worek przestanie się domykać. I będzie płacz ze zgrzytaniem zębami.
Mądre ludzie w czasie koniunktury robią nadwyżki i oszczędzają. Socjaliści rozdają lekką ręką, bo tak jest najwygodniej. Cieszyłbym się na tę obniżkę gdyby przy okazji skasowali jakieś durne 500+, 13-stkę i 14-stkę górniczą albo gdyby utopili w Wiśle 0% podatku do 26-ego roku życia (co jest zresztą cholernie niekonstytucyjne i aż prosi się o przekręty). A tak jakoś nie potrafię się cieszyć z tej teoretycznie dobrej wiadomości...

Nie ma czegoś takiego jak 13-tka górnicza ;) Od lat (przynajmniej w górnictwie węgla kamiennego).
A jeśli 14-tkę, to we wszystkich państwowych zakładach, dlaczego górniczą ;)
Tak jestem związany z górnictwem, z innej beczki jestem za skasowaniem wszystkich dodatków, tylko by pensje były przyzwoite ;-)
« Ostatnia zmiana: Cz, 18 Lipiec 2019, 12:15:01 wysłana przez Mateusz »

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Gospodarka
« Odpowiedź #14 dnia: Śr, 17 Lipiec 2019, 12:13:17 »
Praktycznie nigdzie nie ma w 100% naturalnego wolnego rynku i coś takiego nigdzie by się na dłuższy okres nie utrzymało, zatem oddziaływanie rządów i innych instytucji na rynek jest czymś naturalnym, a tym samym naturalne są cykle koniunkturalne i inflacja. Inflacja wynika w naszym przypadku ze wzrostu zamożności społeczeństwa. Jest ono bezpośrednim wynikiem działań rządu - programy socjalne i obniżanie podatków, zatem w sumie można stwierdzić, że obecny rząd jest odpowiedzialny za inflację w Polsce. Ale tego nie można uznać za zarzut, bo to chyba dobrze, że społeczeństwo się bogaci? W państwach typu Szwajcaria, Japonia, czy Norwegia jest jeszcze drożej, bo są to bardzo zamożne państwa. Wzrost cen jest naturalną konsekwencją wzrostu zamożności społeczeństwa, zatem ja nie miałbym nic przeciwko drożyźnie w Polsce - tak długo, jak wzrost dochodów będzie wyższy, niż inflacja.