A co do religii. Treść Biblii nie jest wiele mniej drastyczna, co treść Koranu. W Biblii Bóg także sugerował mordowanie, sam mordował tysiące ludzi, kazał by składać mu dzieci w ofierze. Wiadomo, ludzie sobie wygodnie wytłumaczą, żeby tego nie interpretować dosłownie. To jak mam interpretować? Jaka metafora skrywa się za składaniem dziecka w ofierze, za potopem? A właściwie, dlaczego jedne fragmenty mam interpretować dosłownie, a innych już nie? Kto wyznaczył te granicę?
Troszkę odkurzę post, ale wcześniej nie miałem za bardzo czasu, a jeszcze dziś wyjeżdżam na urlop bez internetu…
Tak w skrócie: podchodząc do analizy Biblii, podobnie jak innych dzieł literackich, musimy brać pod uwagę to, co autor chciał powiedzieć, i w jakim kontekście kulturowym tworzył. Jest to tym większe wyzwanie w przypadku, gdy autorzy tacy żyli wiele tysięcy lat temu w innym kręgu kulturowym i mieli inną mentalność. Ustalenie, co jest metaforą, a co przekazem dosłownym, jest trudnym wyzwaniem, wiemy jednak na pewno, że całej Biblii nie należy odczytywać dosłownie ani nie traktować jako podręcznik naukowy (przestrzegał już przed tym św. Augustyn, ostrzegając współczesnych sobie wiernych, żeby nie narażali się na śmieszność, próbując przekonać pogan do tego, że ziemia jest płaska). Na pewno nie było to intencją autorów biblijnych, w przeciwnym razie nie umieściliby na przykład obok siebie dwóch rozbieżnych w szczegółach opowieści o stworzeniu świata.
Zaczynając od opowieści o potopie: jej źródłem są zapewne bardzo stare przekazy ustne i opowieści, być może wiążące się z gwałtownymi powodziami w IV tysiącleciu p.n.e. Ostateczny jednak kształt przybrała zapewne w okresie wygnania babilońskiego lub niedługo po nim, kiedy Żydzi, pozbawieni własnego państwa i przesiedleni do Babilonu, redagowali i łączyli wcześniejsze pisma i podania, walcząc o zachowanie odrębności kulturowej i religijnej i szukając przyczyn ich niewoli. Biblijna opowieść o potopie wykorzystuje podania, które krążyły w ówczesnym wschodnim kręgu kulturowym, ale jednocześnie stanowi swojego rodzaju polemikę wobec mezopotamskich i babilońskich wersji tych podań.
Dlatego też najpełniej zobaczymy, co autor chciał nam przekazać za jej pomocą, i co jest jej najważniejszym elementem, jeżeli zestawimy ze sobą wersję babilońską (z poematu
Atrahasis) z wersją biblijną. Otóż w Atrahasis jeden z bogów, Enlil, postanawia wygubić wszystkich ludzi, bo robią tyle hałasu, że nie może przez nich spać. Inny z bogów, Ea, uważa, że to zły pomysł, więc zdradza ten plan swojemu wybrańcowi, człowiekowi o imieniu Utnapisztim, i nakazuje mu zbudować arkę i oszukać resztę ludzi, mówiąc, że on musi uciec, bo naraził się Enlilowi, ale pozostali ludzie otrzymają deszcz ciastek i ulewę pszenicy. Kiedy już następuje potop, bogowie są przerażeni, uciekają w panice w górę nieba i są załamani. Po jego zakończeniu, czując woń ofiary składanej przez Utnapisztima, zlatują się do niej jak muchy.
W zestawieniu z tą opowieścią można zauważyć, że obraz Boga w Biblii jest bardzo odmienny i to właśnie prawdziwa natura i jedyność Boga były głównym tematem biblijnej wersji. Inaczej niż w podaniu babilońskim, katastrofa nie spada na ludzi przez małostkowość i widzimisię jednego z wielu bóstw, ale jest karą za złe czyny. Noe z kolei ratuje się, ponieważ znalazł łaskę w oczach Boga i był sprawiedliwy i prawy. Bóg jest jeden i nie podlega ludzkim ograniczeniom: nie ma mowy o spaniu czy o panice. Wreszcie błogosławieństwo Boga dla Noego i jego rodziny wyraźnie określa, że to Bóg jest panem życia i śmierci ludzi, więc każdego człowieka, który przelewa krew drugiej osoby, spotka kara.
Ogólnie rzecz biorąc, w tym kontekście głównym przesłaniem płynącym z opowieści o potopie jest to, że jest jeden Bóg i że jest on sprawiedliwy (w przeciwieństwie do wielu kapryśnych bóstw babilońskich); drogą do zachowania życia jest podążanie dobrą ścieżką, a ukarani zostaną źli.
Natomiast co do składania dzieci w ofierze – rozumiem, że chodzi Ci o historię z Rdz 22, 1-19, ponieważ w innych miejscach Stary Testament zdecydowanie sprzeciwia się składaniu ofiar z ludzi. Wydaje mi się, że dla ludzi żyjących w ówczesnych czasach sam pomysł, że bóstwo mogłoby zażądać życia syna w ofierze, nie był niczym niepojętym, zważywszy że w wielu kultach ofiary takie były składane. Zadziwiające było chyba raczej to, że Bóg powstrzymał ofiarnika i wyraźnie stwierdził, żeby nie czynić chłopcu nic złego, dając jasno do zrozumienia, że nie chce takiej ofiary. Dlaczego więc najpierw wydał taki nakaz?
Cóż, po pierwsze w ten sposób zakaz składania ofiar z ludzi został podkreślony w sposób bardzo dramatyczny i zwracający uwagę. Po drugie, była to istotna próba wiary dla Abrahama, a wiara Abrahama jest bardzo istotnym tematem zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie (gdzie jest jedną z podstaw nauki św. Pawła o tym, że do zbawienia prowadzi wiara, a nie mechaniczne wypełnianie nakazów Prawa). Abraham znalazł się w bardzo trudnej sytuacji: wcześniej otrzymał od Boga wyraźną obietnicę, że przez Izaaka jego potomkowie staną się licznym narodem. Teraz zaś dostaje nakaz, który wydaje się temu przeczyć. W tej sytuacji w heroiczny sposób decyduje się zaufać Bogu. Mimo że nie rozumie, jak to wszystko może się ułożyć i czemu Bóg żąda od niego czegoś takiego, odmawia odrzucenia wcześniejszych obietnic i ciągle ma wiarę (można by tak odczytać Rdz 22,5: „ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu,
a potem wrócimy do was”), nawet jeśli wszystko wydaje się walić. Istotny jest też komentarz z Hbr 11, 17-19, który nakierowuje na fakt, że w chrześcijańskiej interpretacji to zdarzenie jest też swego rodzaju zapowiedzią męki Chrystusa: jeżeli bowiem przejmują nas uczucia ojca, który miał poświęcić swojego syna, ale Bóg wstrzymał jego rękę, tym bardziej do zadumy skłania Ojciec, który nie wstrzymał ręki, ale poświęcił dobrowolnie ofiarowującego się Syna z miłości dla ludzi.
Sorki, że tak się rozpisałem, ale za parę minut wyjeżdżam i nie miałem czasu na dokładniejszą redakcję i skracanie (więc nie będę miał też czasu na ewentualne odpowiedzi). W razie czego polecam też książki A. Świderkówny, znawczyni starożytności i filologii, z cyklu „Rozmowy o Biblii”, na których zwłaszcza w sprawie potopu się opierałem, a które starają się przybliżyć kontekst kulturowy i językowy biblijnych historii w sposób przystępny zarówno dla wierzących, jak i niewierzących.