To trochę takie przeprosiny jak w przypadku Janusza Rudnickiego, który przeprasza Annę Śmigulec. "Tak powiedziałem? K... już są?"
To ich treść, zapisałem, bo są niesamowite:
"Anka, do mężczyzn też mówię czasami per kurwo lub pizdolino, a kobiety do mnie "cześć chuju". To jest po prostu taka gra na słowa, tylko i wyłącznie na słowa, a nie na ich znaczenie. Taki rodzaj kodu między samymi swoimi, taka po prostu wolna amerykanka.
Nie ze wszystkimi tak jednak można, czasami o tym zapominam, że nie każdy jest samym swoim. Lub zły mam po prostu timing i ta frazeologiczna kula, zamiast po prostu rozbawić, trafia w płot. No więc jasne, że Cię przepraszam. Za ten żart. Zły i, jak czytam, bolesny, ale przecież, no trudno, żeby inaczej, żart.
Ze wszystkimi można wszystko, tak myślałem, tak chciałem, naiwny. Nie można.
J. Rudnicki ".