Tak widziałem go. Masz tam rozdział dotyczący przeprowadzonych czynności, dokonano oględzin miejsca wypadku po czym przebadano "wybrane urządzenia pokładowe", z tego jak to przedstawiano w mediach to badano ten złom zebrany już przez Rosjan, skopiowano zawartość czarnych skrzynek i tyle. Z całego tego raportu wynika, że przyjęto oficjalną wersję wydarzeń po czym dopasowywano do tego rodzaj ekspertyz. Tam tak na zdrowy rozum z wyjątkiem analizy "fragmentów taśm" nie ma żadnych szczegółów technicznych, same analizy szkolenia i dokumentacji, oceny stanów psychologicznych, symulacje itd. Nie wiem czy to jakaś wersja dla "gawiedzi" i może już dawno raportów żadnych nie pisałem, ale o tyle o ile dobrze to pamiętam, to nie tak się raporty pisze. Nie ma żadnych godzin, dat, miejsc, nazwisk, nie wiadomo kto z kim i gdzie. Jakbym był premierem i dostałbym coś takiego na biurko to powiedziałbym, że miejscem na śmieci jest kosz. No chyba, że nie byłbym zainteresowany tematem, albo dostał zupełnie inny raport. Jedyne co rozsądne udało się Macierewiczowi i jego parówkożercom ustalić, to to że członkowie komisji widzieli ten wrak i przeglądali jego szczątki tylko zaraz po wypadku, później jeżdżono już tylko po to aby "ustalić wspólną wersję z Rosjanami". Ja tam się może i nie znam na badaniu wypadków lotniczych, ale tak na zdrowy rozsądek badanie szczątków samolotu prezydenckiego nie polega chyba na badaniu jakiegoś złomu, co ci na stół wysypią.