A może to ani wina PiSu, ani Tuska? Wszędzie musicie wpleść tę partyjną nawalankę? Sytuacja na tym rynku i wojna na rabaty stała się już patologiczna, jak rabat sięga 45% wartości nowego towaru, to coś jest nie tak. Ostatnio jest zdaje się wiele przegrupowań w tej branży, może więc układ sił wygląda teraz tak, że nie ma potrzeby aż tak walczyć rabatami. A może siły przeznaczone na tę walkę po prostu się już wyczerpały.
Brawo! Podam inny przykład - niedawno czterej najwięksi operatorzy telefonii komórkowej w Polsce zakończyli wojnę cenową, co w niedalekiej przyszłości spowoduje podwyżkę cen. I nikt od niej nie ucieknie, bo wszyscy podniosą. Oczywiście część "ciemnego luda" obwini rządzących, mimo że te cztery podmioty są w 100% prywatne, a wojna cenowa, jaką prowadzili, były wyłącznie ich inicjatywą. I z ich inicjatywy się zakończyła.
Tak to już jest ten świat skonstruowany - im więcej ludzie mają pieniędzy, tym więcej ich wydają, a tym samym dostawcy towarów i usług chcą zarabiać jeszcze więcej, więc podnoszą ceny. Popyt i podaż.
A to pierwsza inflacja w waszym życiu?
Myślę, że tak. Do tego większość z nich pewnie nie doświadczyła jeszcze kryzysu. A nawet jeśli doświadczyła, to już dawno zapomniała. Z pewnym rozbawieniem obserwuję niewiarę różnych moich bliższych i dalszych znajomych w to, że niedługo znów nadejdzie kryzys. Nikt nie chce wierzyć w to, że gospodarka jest jak sinusoida, raz jest koniunktura, raz kryzys. A przecież to taka oczywista oczywistość.