Dlaczego od razu "łaskę", dyskutuję z Tobą i traktuje Ciebie jako partnera w tej rozmowie, dlatego napisałem, "my" możemy przedyskutować tę opcję. Nie wiem, dlaczego reagujesz, że jest "ja - oni", nie zakładam, że Twój model jest dobry, zły.... jak na razie nic o nim nie napisałeś, jak to ma działać. Masz jakieś z tym doświadczenia, to się podziel, chętnie się dowiem czegoś nowego.
Nie będę oryginalny, ale mniej więcej tak : "związek to potrzeba dwojga ludzi bycia ze sobą i wzajemnej przynależności, przy zachowaniu własnego indywidualizmu i tożsamości. Potrzebę dwojga ludzi bycia ze sobą, można uznać za początek wszystkiego [...]. Czy może się realizować w większej grupie? Nie wiem, jak to pogodzić z innymi emocjami takimi jak np. zazdrość, chęć być najważniejszym dla drugiej osoby.
A jak chcesz nazwać moją postawę? Nie forsuje jedynego słusznego poglądu, ale to chyba normalne, że jeżeli z czymś nie ma się do czynienia - chodzi o obcowanie, przemyślenia - to dziwi się, jak to może wyglądać i jest ciekawy jak to funkcjonuje.