Wtóruje temu kościół, który w biały dzień faszyzujących kolesi wita w Częstochowie jako obrońców wartości a niemały odsetek społeczeństwa niczym rasowi naziści przyrównuje do zarazy i razem z Kaczyńskim zastanawiąją się "co z tym zrobić".
Zawsze pewnym kłopotem w dyskusji jest ta wieloznaczność słowa "Kościół", która czasem utrudnia porozumienie. Korzystając z niej, ja na przykład mogę też powiedzieć, że Kościół potępił akty agresji w Białymstoku i potępia agresję w ogóle. I wydaje mi się, że dzięki temu, że jest Kościół, który przekazuje Ewangelię, wiele osób, które ten przekaz biorą sobie do serca i starają się żyć według niego, powstrzymuje się od agresji i przemocy w życiu codziennym.
Co do tych słów o zarazie. Wiem, że to drażliwy temat, i wiem, że ich dobór może budzić kontrowersje, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Nie chcę tu za niczym gardłować, sądzę tylko, że przy formułowaniu ocen dobrze uwzględnić fakt, że w zamyśle autora miały odnosić się do określonych poglądów, a nie do żadnych konkretnych osób.
Niestety problemem jest też to, że wszelkiego rodzaju słowa czy zachowania skrajne po obu stronach są zwłaszcza dziś, w dobie internetu i klikalności, chętnie i znacznie bardziej nagłaśniane przez media niż głosy wyważone, spokojne czy pojednawcze - przez co temperatura sporu i wrogość jeszcze bardziej się nakręca. Można zaprosić do programu paru kompetentnych ekspertów, żeby sobie podyskutowali na dany temat, ale łatwiej jest ściągnąć grupę polityków, żeby się efektownie pokłócili i nabili oglądalność.