Gdy byłem nastolatkiem, dwudziestoparolatkiem, pozbyłem się mnóstwa rzeczy, które miały mi się już nigdy nie przydać w dorosłym życiu. Trochę komiksów zniszczonych czasem, małych żołnierzyków, czasopism o grach, roczników "Piłki nożnej", figurek, ruskich gierek i wszystkich tych rzeczy, które zbierałem jako dziecko. Do dziś za nimi tęsknię i aż się łezka w oku kręci.
Teraz, gdy jestem ojcem, pilnuję, żeby moja córka nie musiała kiedyś przeżywać tego samego. Wszystkie jej rysunki, ulubione zabawki, którymi się już nie bawi i każda inna rzecz, która może jej kiedyś przypominać dzieciństwo jest pakowana do pudła i przechowywana. Miejsca na szczęście nie brakuje, a mam nadzieję, że kiedyś jako czterdziestolatka wróci do tych skarbów i poczuje ogromne wzruszenie, które czuje chyba każdy wracając do lat dziecięcych.