Wracając jeszcze do argumentum ad lodówkom
Niezmienny jest fakt, że taki raban co do praktyczności hobby jest poruszany bardzo często w obrębie gier wideo, komiksów, anime, papierowych rpgów. Generalnie szeroko rozumianej rozrywki i to tej na terenie poletka nerdowskiego.
Tyle, że na dobrą sprawę tak można powiedzieć o każdym hobby.... Nie jest moim celem podważanie wartości sztuki, ale uczciwie rzecz biorąc to samo można powiedzieć o wszystkim innym. Wyjście do galerii sztuki? Teatr? Muzeum?
Bardziej lub mniej ambitny sposób spędzania czasu, ale w sumie dopóki głownie się te treści pochłania a nie samemu kreatywnie coś tworzy, to jest to wszystko mniej więcej na takim samym poziomie użyteczności zgodnie z logiką pana z filmiku wyżej. Oczywiście nie chcę tutaj pominąć rozwoju intelektualnego czy wypełniania danych potrzeb przez konkretną niszę tj w przypadku komiksów superhero mamy do czynienia z tworzeniem współczesnej mitologii zaś taka galeria sztuki ma za zadanie rozwijać wrażliwość na tą sztukę.
Zgodnie logiką chłopskiego rozumu takiego hipstera jw, nic z tego nie ma praktyczności na zasadzie nauki naprawy lodówki. Ot wypełnianie sobie czasu. Dlaczego więc np. nie ma tak wielu odważnych krzykaczy walących w bezsens czytania beletrystyki przez ludzi, zamiast tego celem są głównie gry wideo, komiksy etc?
Moim zdaniem jak wcześniej pisałem takimi ludźmi kierują najzwyczajniejsze konwenanse społeczne, a po drugie te analogie są po prostu z rzyci i krótkowzroczne. Zawsze pasjonat gier, sam może stworzyć własną indie gre, tak samo komiks etc. Jasne takich ludzi jest mniejszość, ale jednak istnieją. Jeszcze inną sprawą jest fakt, że ogrom ludzi, którzy biją w tarabany jakie to inni mają gówniane hobby sami nie błyszczą szczególną kreatywnością na tym polu. To jest zwykle starter pack na zasadzie motoryzacja i piłka nożna na poziomie oglądania euro i formuły jeden z harnasiem w ręku przed tv i tyle. Zdarzają się spoko wyjątki od reguły jak ludzie autentycznie zaangażowani i z żyłką pasjonata w tym wszystkim, a nie tylko wypełniający sobie czas.
Moim zdaniem ok są choćby beer geekowie, którzy naprawdę znają się na rzeczy, w szczególność ci, którzy przy okazji nie są alkoholikami, którzy po prostu dorobili sobie filozofie do chlania.
Samo przewartościowanie sobie hobby i tego czy i jak mogę z niego coś więcej wyciągnąć i przede wszystkim czy chcę tego jak najbardziej ma sens. Jednak u takich krzykaczy jak z filmiku wyżej nigdy nie chodzi raczej o to.
Najczęściej to są ludzie, którzy tylko negują, nie mając nic w zamian do zaoferowania. Bo autentycznie walenie po łbie kogoś, żeby zajął się dorosłym życiem przy czym te osoby często już mają dziewczyny, żony, stałe pracę jest raczej kulą w płot. Raczej przypomina mi to coś na zasadzie krzyczenia do wyobrażeń ludzi, którzy są najbardziej topornymi stereotypami niż kimś kto przypomina realnego człowieka.
Do tego jak na ironie tacy napinacze, którzy podchodzą do tego z tak niezdrowymi emocjami są kompletnym zaprzeczeniem dojrzałości. Dorośli ludzie powinni mieć za przeproszeniem w tyłku co kto robi ze swoim wolnym czasem. Ewentualnie zawsze ktoś tam wyraża swoje zdanie, ale w tak niezdrowy sposób? Wolne żarty, gdzie ta dojrzałość