Autor Wątek: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"  (Przeczytany 8596 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Damien

  • Gość
Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #75 dnia: Pn, 15 Listopad 2021, 10:43:01 »
Nie przeminie dopóki superbohaterowie będą wartością dodaną a nie gatunkiem samym w sobie. Porównanie do westernów jest chybione, każdy western to kowboj na piaszczystym dzikim zachodzie, w superhero jest space opera, kryminał, fantastyczne krainy. Multum możliwości które mogą pozwolić ciągnąć te uniwersa w nieskończoność. Pozostaje tylko Disneyowi i Warnerowi tworzyć zróżnicowane filmy. Tak długo jak na jednego Aquamana i Strażników Galaktyki trafi się Joker i Moon Knight, myślę że będzie ok.

Offline Pan M

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #76 dnia: Pn, 15 Listopad 2021, 15:22:53 »
Znając historię wymian na tym forum, to pewnie pożałuję, że się wpierniczam do nie swojej wymiany, ale jakaś część mnie wciąż wierzy, że należy zwracać uwagę jak się widzi to, co tutaj zauważyłem.

Normalnie zgadzałem się chyba ze wszystkim, co pisał w tej nitce Pan M, normalnie dłonie same się składały do oklasków aż do tego momentu...

Ekhm, nie wiem czy to jest niezamierzony protekcjonalizm czy kwestia braku elementarnej empatii, aby tak napisać - "to jest gówno, a nie film" - gdy przed chwilą osoba na forum pisze, że się ten film tej osobie bardzo podobał? Nawet gdyby ta opinia (o gównie) była obiektywnie uzasadniona, a śmiem twierdzić, że może nie być.

Słowo wyjaśnienia - daleko mi do bycia fanem Prometeusza, ba - tak naprawdę to film ubawił mnie w sposób niezamierzony przez Ridleya (bo on raczej nie robił komedii). Ale nie mogę odmówić temu filmowi pewnych obiektywnych zalet (większość efektów specjalnych, klimat (do pewnego momentu), sugestywna scena wycięcia robala, Fassbender i pewnie jeszcze trochę by się znalazło). Ponadto czytałem wiele różnych opinii/dyskusji o tym filmie i bez żadnego problemu przyswoiłem fakt, że są ludzie, którzy go mogą lubić a nawet uwielbiać, z różnych powodów, chociaż dla mnie osobiście nie jest to film, który bym chwalił.

Ale pojechanie po całości po tym filmie z wnioskiem końcowym, że to gówno, to trochę jak... postawa Ridleya, który w sposób skrótowy wziął i wrzucił całe SH do jednego wora. Uproszczenie, i chyba obliczone głównie na wywołanie określonej reakcji w pewnej grupie czytających daną opinię.
Ale nawet jeśli przeprowadzimy wywód, na końcu którego wyjdzie nam obiektywnie czarno na białym, że jednak jest to shit, to czy zakomunikowanie tego w ten sposób nie jest mega prostackie? Czy wymiana różniących się spojrzeń w komiksowie zawsze musi zmierzać w tym kierunku: "Lubisz gówno! Nie, to ty lubisz gówno!"

Takie moje 3 grosze, jeśli coś źle odczytałem, to proszę o wyprowadzenie mnie z błędnego odczytania przekazu.


Masz sporo racji i ładnie mi wytknąłeś brak spójności, albo inaczej konsekwencji  ;D Zarzucam Scottowi chamstwo i trolling a sam tak trochę popłynąłem.

W kwestii tego co miałem na myśli. Jeżeli film w sprawie świata przedstawionego, wydarzeń w nim nie jest kompetentny, nie stoi na własnych nogach, sam nie tłumaczy, tylko wymaga sięgania po książki, źródła w sieci etc. generalnie źródła zewnętrzne to jest kiepski film jako autonomiczna historia.

Zaznaczam, że nie chodzi mi o interpretacje filmu, tylko takie zwyczajne, przyziemne rzeczy jak np. ta wojskowa zszywka o której pisał Death.


Nie przeminie dopóki superbohaterowie będą wartością dodaną a nie gatunkiem samym w sobie. Porównanie do westernów jest chybione, każdy western to kowboj na piaszczystym dzikim zachodzie, w superhero jest space opera, kryminał, fantastyczne krainy. Multum możliwości które mogą pozwolić ciągnąć te uniwersa w nieskończoność. Pozostaje tylko Disneyowi i Warnerowi tworzyć zróżnicowane filmy. Tak długo jak na jednego Aquamana i Strażników Galaktyki trafi się Joker i Moon Knight, myślę że będzie ok.


Ja się z tym w pełni zgadzam. Ba z superhero  jak się dobrze ułoży akcent to można nawet i zrobić dramat albo psychodelę. Tylko sęk w tym, że mi się takie eksperymenty z prawdziwego zdarzenia bardziej kojarzą z komiksami. Filmy MCU są jednak zbyt odlane od jednej formułki- swoją drogą zabawnie brzmi jak Kevin Feige tłumaczy jednolitą atmosferę MCU spójnością świata, a solowe serie postaci komiksowego Marvela nierzadko były skrajnie różne i w niczym to nie przeszkadzało, ba tworzyło różnorodną mozaikę. Jeżeli chodzi o filmy i seriale to eksperymentów jest dużo mniej, a jak już są to jednak bardziej myślę o czymś poza MCU jak Batmany Burtona, serialowe Doom Patrol i The Boys, Deadpool, Spider-Man: Into the Spider-Verse.

MCU zmienia owszem setting filmów i maja papierek "różności" ale w bebechach jest często to samo. Bracia Russo,Gunn i Watiti to są te cudowne wyjątki od reguły, -o Zhao nie piszę, bo nie widziałem Eternals- ale mam wrażenie, że jednak są  mocno ściągani do i tak pewnych schematów tych filmów, ale wciąż pozostaje w nich na tyle autorski pierwiastek, że gdzieś go to tam czuć.

Nie wspomnę, że  po tylu latach, filmach i jeszcze paru serialach MCU, Deadpool będzie dopiero pierwszym obrazem  tej marki z kategorią R. Do tego pewnie głównie dlatego, że włodarze Marvels Studios po prostu są świadomi, że ta postać bez Rki będzie dla ludzi wykastrowana.
 
« Ostatnia zmiana: Pn, 15 Listopad 2021, 15:28:24 wysłana przez Pan M »

Offline isteklistek

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #77 dnia: Wt, 16 Listopad 2021, 10:37:53 »
Wydaje mi się, że dosyć ważne jest to, że z tymi filmami dorasta jak nie jedno, to kilka pokoleń, a to może przełożyć się na szczególną więź i to chyba widać, że młodsi mają do tego emocjonalny stosunek. Dorośli lubią wracać wspomnieniami do dziecięcych lat, a jeżeli tendencja się utrzyma, to zamiast zerwania będzie ciągłość. Druga spawa, że później rodzice wychowani na tych filmach będą zabierać swoje dzieci. Jeżeli tak jest, to sh raczej długo się utrzyma i będzie rosło w siłę, bo kto wskoczy na ich uprzywilowaną pozycję?

Offline Pan M

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #78 dnia: Wt, 16 Listopad 2021, 22:07:56 »
Wydaje mi się, że dosyć ważne jest to, że z tymi filmami dorasta jak nie jedno, to kilka pokoleń, a to może przełożyć się na szczególną więź i to chyba widać, że młodsi mają do tego emocjonalny stosunek. Dorośli lubią wracać wspomnieniami do dziecięcych lat, a jeżeli tendencja się utrzyma, to zamiast zerwania będzie ciągłość. Druga spawa, że później rodzice wychowani na tych filmach będą zabierać swoje dzieci. Jeżeli tak jest, to sh raczej długo się utrzyma i będzie rosło w siłę, bo kto wskoczy na ich uprzywilowaną pozycję?

Dokładnie. Ja zauważyłem, że ludzie, którzy wybitnie nie lubią takich filmów  to w ich miejsce mają swoje własne pokoleniowe wspomnienia jak akcyjniaki z Sylvkiem, Arniem, horrory lat 80 etc. Stąd pewna granica u ludzi tego typu, której nie przekraczają i wszelkie komentarze "kurde tamte filmy to było nie to co teraz". Oczywiście biorę pod uwagę grupę, która lubi to i to. Jedynie podkreślam, ze wydaje mi się, że to największa  grupa z tych, którzy filmów superhero nie trawią, a w sumie często całego gatunku obojętnie w jakiej formie, komiksy to dla nich jakaś koszmarna bzdura etc.

Sh tak czy inaczej z kin jak najbardziej może polecieć na kopach, czego najlepszym przykładem jest współczesny spadek znaczenia tak ikonicznej marki jak Star Wars, ale to się już wiąże bardziej z kiepskim wykorzystywaniem marki przez Disney.

Sama utrata pozycji sh w kinie to oczywiście miałaby pewnie znikomy związek z krytyką nawet takich twórców jak Scott, bo te rzeczy i tak mają potężne legiony fanów niezależnie od tych krytycznych głosów takich tuzów kina. Bardziej bym szukał prawdopodobnej przyczyny  upadku w co raz bardziej rozmemłanym podejściu do sprawy, jakiegoś kryzysu, odejścia od udanej strategii, która do tej pory działała na rzecz spektakularnych porażek.

Oczywiście mogę się mylić i przyczyny znów mogą być skrajnie inne.
« Ostatnia zmiana: Wt, 16 Listopad 2021, 22:10:31 wysłana przez Pan M »

Offline Gazza

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #79 dnia: Śr, 17 Listopad 2021, 09:34:08 »
(...)
Sh tak czy inaczej z kin jak najbardziej może polecieć na kopach, czego najlepszym przykładem jest współczesny spadek znaczenia tak ikonicznej marki jak Star Wars, ale to się już wiąże bardziej z kiepskim wykorzystywaniem marki przez Disney.
(...)
Z tym akurat ciężko mi się zgodzić. Jak wiemy zintensyfikowanie kinowych produkcji nie przełożyło się być może Disneyowi na spodziewane zyski, ale strat nie przyniosło. W dobie pandemii podjęli, chyba jednak słuszną, decyzję z koncentracją mocy przerobowych na własnej platformie streamingowej - stąd braki premier kinowych, moim zdaniem, świetnie rekompensują fanom uniwersum bogactwem produkcji mniejszego formatu. Kapitalny Mando, nowe Klony (Bad Batch), za miesiąc Boba, w przyszłym roku Andor, Kenobi, kolejny Mando w produkcji... Nie widzę spadku znaczenia. W kinach ogólnie spadł popyt więc po co ładować się w wątpliwe inwestycje skoro inne działają zdaje się doskonale. Franczyza ma się znakomicie - producenci figurek nie zwalniają, Marvel eksplodował z nowymi seriami, podobnie z książkami i innnymi mediami (np gry video).
Moim zdaniem D korzysta z marki odpowiednio. Wcale nie spieszy mi się na seans kinowy skoro dostaję czego potrzebuje wprost do domu. :)

Offline Pan M

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #80 dnia: Cz, 18 Listopad 2021, 23:43:29 »
Z tym akurat ciężko mi się zgodzić. Jak wiemy zintensyfikowanie kinowych produkcji nie przełożyło się być może Disneyowi na spodziewane zyski, ale strat nie przyniosło. W dobie pandemii podjęli, chyba jednak słuszną, decyzję z koncentracją mocy przerobowych na własnej platformie streamingowej - stąd braki premier kinowych, moim zdaniem, świetnie rekompensują fanom uniwersum bogactwem produkcji mniejszego formatu. Kapitalny Mando, nowe Klony (Bad Batch), za miesiąc Boba, w przyszłym roku Andor, Kenobi, kolejny Mando w produkcji... Nie widzę spadku znaczenia. W kinach ogólnie spadł popyt więc po co ładować się w wątpliwe inwestycje skoro inne działają zdaje się doskonale. Franczyza ma się znakomicie - producenci figurek nie zwalniają, Marvel eksplodował z nowymi seriami, podobnie z książkami i innnymi mediami (np gry video).
Moim zdaniem D korzysta z marki odpowiednio. Wcale nie spieszy mi się na seans kinowy skoro dostaję czego potrzebuje wprost do domu. :)

No odbiór tych filmów wśród statystycznych fanów nie jest już taki dobry. Zarobki dobre, ale w porównaniu z tymi MCU to ledwo ujdą.  Ja mam wrażenie, że filmy sw to jest w ogóle niesamowity fenomen, ale też nie tylko ten powszechnie uznawany, ale co do tego jak filmy takiej jakości cieszą się taką miłością.  Stara trylogia to imo najlepsze co wyszło z tej franszyzy w świecie filmu, chociaż już przejawiają pewne symptomy, które potem stały się klątwą całej serii jak momentami durne dialogi, głupie budowanie świata przykładowo ludzie traktują jedi jak co najmniej my starożytnych majów ledwo po 20 latach od ich czystki.. yeah for sure  ::)Prequele i Sequele to już w wielu całych segmentach filmów często materiał na memy, pokazowy przykład drewnianego aktorstwa części obsady i jeszcze większych bzdur fabularnych.

SW chyba po prostu mimo, że filmy to praktycznie budulec tego uniwersum niekoniecznie tam najmocniej utrzymują poziom. Sequele to znów potwierdziły.

Co do tej rekompensaty to nie rozpędzałbym się aż tak. Na ten moment to jest ledwo Mandalorian, ostatni sezon The Clone Wars, Rebels, Bad Batch i Star Wars Visions. Prawdziwy nawał seriali zdaje się ma dopiero nadejść.

Gry?  Battlefronty, The Fallen order, Star Wars: Squadrons i długo nic? Pomińmy kompletnie te bzdury jak cross star wars z simsami  ;D

Do tego relatywnie dobra gra z tego wszystkiego to jedynie Fallen Order, który jednak jest przesadnie wychwalany bo ludzie są tak głodni dobrych gier z tego ip, że wynoszą tytuł po prostu dobry do rangi czegoś wybitnego.

To się nie umywa do złotej ery gier tego uniwersum gdzie mieliśmy Empire at war, Kotory, Republic Commando, Jedi Outcast, Jedi Academy, The Force Unleashed, Rogue Squadron II, Star Wars Episode I: Racer. Raz, że to było naprawdę dobre, a dwa jak różnorodne gatunkowo, gdzie mieliśmy strategie, rpgi, wyścigi, gry akcji.

Jasne minęło za mało lat,  poczekajmy tak jeszcze z 5-10 lat żeby te analogie miały pełny sens ale jak dla mnie prognozowane szanse na zbliżenie się do tego poziomu są mizerne.

EA i Ubisoft to nie są studia, które w obecnej formie mają szansę na stworzenie prawdziwych perełek. EA to wiadomo dlaczego, chociaż mieli mała chwilę triumfu z Orderem Respawnu. Ubi robi przyjemne gry, ale dla mnie to często są tzw. zmulacze i strasznie odlewane od formułki kolejne odcinki tej samej serii, tj Far Cry i Assassin’s Creed, chociaż muszę przyznać, że od Origins robili coś nieco innego, ale teraz robi się z tego znów nowy schemat serii. Można grać, ale growego katharsis nie ma co się spodziewać.

Jak dla mnie obecna sytuacja marki jest daleko od stanu pożądanego. Spadek znaczenia jest i tego się nie da ukryć. Na przykładzie pokoleń mam wrażenie, że dzieciaki mają wbite w sw, a bardziej żyją superhero i specjalnie im się nie dziwie, bo bohaterowie sequeli  SW są okropnie bezbarwni a MCU przyzwyczaiło do regularności, barwnych kreacji jak RDJ i staż tego wszystkiego ma już swoje lata.

Treściowy spadek też  jest koszmarny jak zorientujemy się, że najnowsze filmy, to praktycznie remiejki pierwszej trylogii.

Do tego ja już dosłownie porzygałem się od mielenia okresu panowania imperium dlatego Bad Batch, Andor wywołują we mnie obojętność. No i jak studio robi news  stulecia z tego, że wow w serialu o Kenobim będzie Mcgregor i Christensen to można walnąć faceplam. Spoko pierwszy aktor klasa sama w sobie, ale jak to się ma do świeżości treści?


Opcje mają nieograniczone i mogliby analogicznie do kolejnych nudów z vaderem robić rzeczy osadzone w starej republice, starożytności czy nawet bardzo odległej przyszłości. High republic to za mało, ledwo 200 lat przed filmami, tak, żeby mieli asekuracje i mogli tam sobie np. wrzucić Yode. Ziew. Do tego musi się zwracać uwagę na pieprzone filmy, żeby nie walnąć czegoś  co wywróciłoby kanon zbyt do góry nogami bo filmy są niedługo po tym, a nie byłoby z tym problemem jakby nie bali się okresu z większa liczbą zer. Nudne to jak cholera. Taka postawa "my byśmy bardzo chcieli ale nie możemy. No co my możemy" coś jak obłudni politycy. Sorry ja tego nie kupuje.

« Ostatnia zmiana: Cz, 18 Listopad 2021, 23:46:25 wysłana przez Pan M »

Offline death_bird

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #81 dnia: Pt, 19 Listopad 2021, 10:49:20 »
Stara trylogia to imo najlepsze co wyszło z tej franszyzy w świecie filmu, chociaż już przejawiają pewne symptomy, które potem stały się klątwą całej serii jak momentami durne dialogi, głupie budowanie świata przykładowo ludzie traktują jedi jak co najmniej my starożytnych majów ledwo po 20 latach od ich czystki.. yeah for sure  ::)

Ale to raczej jest wina części I-III a nie OT. Han stwierdza w "Ep. IV", że sporo widział, ale z Mocą się nie spotkał i w nią nie wierzy. Więc wg oryginalnego pomysłu mogło być tak, że Jedi faktycznie byli jak ci Majowie, którzy przez "tysiąc pokoleń" erodowali a na końcu zostało ich tak niewielu, że ulegli zagładzie i dlatego większość populacji galaktyki mogła ich traktować na zasadzie mitu pt. "Za górami, za lasami żyła sobie grupka eremitów. Podobno posługiwali się magią. Kiedyś tam. A poza tym to bujda."
Przecież z Ep. IV np. wynika zupełne nic względem tego o co chodziło w wojnach klonów. Równie dobrze te klony mogłyby być prowadzone przez (albo to przeciw nim mogło walczyć) ostatnich 10-20 Jedi, z których po wojnie zostało np 4-5. Na całą galaktykę.
To dopiero prequele zrobiły z nich organizację w zasadzie polityczną i o sporych wpływach, którą skasował jeden Palpatine do spółki z uczniem.
Czyli to raczej I-III wprowadziły głupie (w kontekście IV-VI) budowanie świata.
Moim zdaniem rzecz jasna.
« Ostatnia zmiana: Pt, 19 Listopad 2021, 10:51:45 wysłana przez death_bird »
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Offline Pan M

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #82 dnia: So, 20 Listopad 2021, 21:29:21 »
Ale to raczej jest wina części I-III a nie OT. Han stwierdza w "Ep. IV", że sporo widział, ale z Mocą się nie spotkał i w nią nie wierzy. Więc wg oryginalnego pomysłu mogło być tak, że Jedi faktycznie byli jak ci Majowie, którzy przez "tysiąc pokoleń" erodowali a na końcu zostało ich tak niewielu, że ulegli zagładzie i dlatego większość populacji galaktyki mogła ich traktować na zasadzie mitu pt. "Za górami, za lasami żyła sobie grupka eremitów. Podobno posługiwali się magią. Kiedyś tam. A poza tym to bujda."
Przecież z Ep. IV np. wynika zupełne nic względem tego o co chodziło w wojnach klonów. Równie dobrze te klony mogłyby być prowadzone przez (albo to przeciw nim mogło walczyć) ostatnich 10-20 Jedi, z których po wojnie zostało np 4-5. Na całą galaktykę.
To dopiero prequele zrobiły z nich organizację w zasadzie polityczną i o sporych wpływach, którą skasował jeden Palpatine do spółki z uczniem.
Czyli to raczej I-III wprowadziły głupie (w kontekście IV-VI) budowanie świata.
Moim zdaniem rzecz jasna.

Racja. Tylko tutaj  przez durne decyzje nowszych filmów całość staje się w pewnych aspektach denna i to bardzo.

W ogóle jak przy prequalach jesteśmy to przy całym tym trendzie, który trwa od jakiegoś czasu mianowicie penach fanów prequeli nad tym jak dobre to są filmy, to niestety wszystko się sypie przy spójności.

Te filmy mają jak najbardziej dobre elementy, chociaż tez  absolutnie gówniane ale spójność, integralność ze starą trylogią, no tu już jest kompletna dupa.

Widać zmiany koncepcji przez Lucasa, ale w tym przypadku na tych zmianach tracą same filmy. Jeżeli zakon nagle w czasach wojen klonów stał się organizacją licząca 10 tysięcy rycerzy, to robi się z nich kompletnych debili, gdzie żaden nie wyczuł sitha Palpatine'a, który z kolei tam urósł do rangi najmądrzejszy osoby w tych filmach, bo cała reszta na czele z radą jedi, Anakinem, Padme i Kenobim to totalni idioci.

Lucas zresztą nawet wewnątrz starej trylogii zmieniał sobie przecież niektóre koncepcje z filmu na film jak z romansem Luke'a i Lei. Strasznie to jest ujowe, bo to jest ledwo 6 filmów a spójnością czasem siermiężne to jak cholera.

Zmiana koncepcji między trylogiami za to wali po oczach w masie aspektów i ci jedi to ledwo wierzchołek góry lodowej. Przecież w kontekście Vadera nikt się nawet nie zająknął o jakiejś pieprzonej przepowiedni, a typ  był  po prostu upadłym heros, Kenobi ma amnezję co do R2D2, Leia magicznie miała jakies wspomienia co do matki, kiedy tej wcale nie znała bo przecież zmarło się jej zaraz po porodzie- to co prawda od biedy można tłumaczyć wrażliwością na moc Lei ale i tak to jest mocno meh.

Widziałem różne głupoty w ramach fikcyjnych uniwersów, ale sw wypada jakoś szczególnie ujowo pod kątem spójności, bo to się rozłazi przy zaledwie 6 filmach.

W ogóle admin powinien to przenieść do działu sw bo to już jest totalny off top.
« Ostatnia zmiana: So, 20 Listopad 2021, 21:33:49 wysłana przez Pan M »

Offline death_bird

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #83 dnia: So, 20 Listopad 2021, 22:26:58 »
Dla mnie jako ortodoksa sprawa jest prosta: OT jest materiałem źródłowym i to inne filmy mają być z nim spójne. Jeżeli nie są to to jest wina tych filmów a nie OT.
Dlatego o ile można marudzić, że dopiero w Ep. V pojawia się koncepcja tego kto jest ojcem kogo, bo to jest widoczna zmiana z filmu na film o tyle wszelkie nieścisłości z późniejszymi scenariuszami (licząc od Ep. I) są tylko i wyłącznie winą późniejszych filmów.

I popieram pomysł przenosin.
"Właśnie załatwiliśmy Avengers i to bez kiwnięcia palcem".

Online perek82

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #84 dnia: Nd, 06 Luty 2022, 21:40:33 »
https://edition.cnn.com/style/article/belgian-passports-tintin-intl-scli/index.html

Taka ciekawostka. Nie wiedziałem gdzie wrzucić.
W skrócie, w Belgii będą wydawane paszporty nawiązuje do słynnych bohaterów komiksowych.
Trwa zabawa w wybieranie komiksów, które koniecznie trzeba przeczytać. Jeśli lubisz takie akcje, to zajrzyj tutaj:
https://forum.komikspec.pl/komiksowe-top-listy/100-komiksow-ktore-musisz-przeczytac-(przed-smiercia)/

Offline HugoL3

Odp: "Dorośli czytelnicy komiksów to kretyni"
« Odpowiedź #85 dnia: Cz, 10 Luty 2022, 11:32:19 »
Z opinii na temat komiksów w mass mediach przeszliście płynnie do krytyki filmowych adaptacji komiksowych, tylko jak ma się jedno do drugiego? :) Te filmy nie są krytykowane za to, że są na podstawie komiksu, tylko za to, że są denne. I głównie rozchodzi się tu o strukturę zbudowaną przez Disneya. Ale Warner też dołożył swoje 3 grosze, tylko że w ich przypadku to była katastrofa, a korporacja Myszki Miki robi potężne pieniądze.

Takie rzeczy jak Superman, Spiderman, Batman zawsze będą kierowane do wszystkich grup wiekowych, więc te filmy muszą być odpowiednio wyważone.
Watchmen już się do tego nie zaliczał. I był całkiem niezłą adaptacją. Nie zarobił tyle co inne filmy oparte na komiksach ani nie zdobył takiego uznania jak np Joker, ale cholera, czy zawsze kierujemy się tylko tym ile film zarobił w kinach?
Tą drogą dedukcji można napisać, że Robert D Junior jest lepszym aktorem niż De Niro. Bo na samym MCU zarobił chyba stówkę albo i lepiej.

Plus kurczę, dużo osób chodzi do kina na Marvele a nigdy w ręku nie mieli jakiegokolwiek komiksu. Tyczy się to również płci pięknej. Bo a to jeden aktor jest przystojny, a to inny się im podoba. Nie kojarzę, żeby zachwycały się wyglądem kogokolwiek bazując tylko na komiksie. Prędzej takie upodobania mogą dotyczyć czytelniczek mang, ale te utwory są piekielnie trudne w ekranizacji.

Celowo unikam pisania o DC bo nie trafia do mnie to co robią. Ostatni Suicide Squad był całkiem spoko, nie było wstydu, w sumie to dobry film, ale ponieważ pierwsze SS i Ptaki Nocy to były padaki totalne, już nikt się tym nowym dziełem nie zainteresował.
Wonder Woman też wydaje się być spalona, bo WW1984 przebija chyba nawet największe porażki Marvela w XXI wieku, nawet te przed Disneyem.

Tak jak napisał któryś z przedmówców - Logan, Joker i Batmany Nolana. I to tyle. Nic od Disneya ani Sony.
I sądzę, że jeszcze długo nic takiego się nie ukaże - no chyba, że ten Batman z Pattisonem się obroni.
Deadpool 1 w sumie też był dobrą adaptacją komiksu, bo wiernie przedstawił szaleństwo tej postaci. W przeciwieństwie do Venoma - tam film opowiadał historię jakiejś alternatywki i zamiast otrzymać poważny film dostaliśmy komedię.