Co prawda materiał o grach, ale po drodze dostaje się też komiksom i to w jaki sposób
Minister kultury Rosji byłby zachwycony.
W ogóle łatwo dostrzec często powracający motyw w tej całej niezbyt wyszukanej krytyce, mianowicie uderzenie w męskość. Man child i inne takie określenia. Nie przecze , że wśród fanów popkultury są osobniki skrajnie niedojrzałe, ale tak samo wiele można ich znaleźć w światku fanów sportu chociażby i w sumie w każdym środowisku fanów czegokolwiek.
Generalnie to też takie filmiki nudzą mnie co raz bardziej przez prosty schemat, pieprzenia na podstawie ogólników. Ja to bym nawet posłuchał krytyki medium kogoś kto sam je zna, a nie na podstawie skrótów myślowych i bardziej wyobrażeń, niż autentycznej wiedzy. Strasznie to przerysowanie i groteskowe na zasadzie "nie wytrzymie chłop trzydzieści klika lat i czyta książeczki z obrazkami i do tego klika w komputer, w te gry." Klasyczne "nie znam się, ale się wypowiem" plus potęga chłopskiego rozumu. Chyba to już osłabia mnie wyjątkowo mocno, bo w epoce internetu nie jest jakaś wielką sztuką zrobić porządny research w temacie i dowiedzieć się o podstawach medium, znaleźć listy z topkami najlepszych pozycji, poczytać co nieco o bardziej znanych scenarzystach i rysownikach itd
Jazda po grach na zasadzie "kurła nie wytrzymie" jest jeszcze bardziej kuriozalna, bo to medium popularnością bije komiksy na głowę i informacji o tym w sieci jest jeszcze więcej.
Problem z takimi materiałami jak ten wyżej jest to, że to jest bardziej narzucanie konwenansów społecznych, niż rzeczywista dyskusja na temat medium, kultury jako takiej.
Sposób prowadzenia dyskusji zupełnie jak pan minister kultury Rosji, po prostu z odgórnie przyjętą tezą i przytakiwanie samemu sobie. Generalnie strasznie ubogie są takie monologi, nastawione na atak, podkopanie pewności siebie strony przeciwnej, jakby to była jakaś wojna. Utwierdzi to w opinii ludzi mających takie samo zdanie, ludzie w temacie wzruszą ramionami, ewentualnie przyznają, że owszem wychodzi tam sporo chałtury- ale w jakim medium tak nie jest?- ale nie tylko.
Szczytem wyrafinowania są zawsze w takich prowokacjach jeszcze uwagi na temat stanu intelektualnego krytykowanych a czasem nawet ich życia seksualnego, czy bardziej sugerowanie jego braku
Momentami to wręcz przypomina konkurs na mocniejszy rant. Mało to wszystko w rzeczywistości wnosi. Podobnie uważam, że monologi nastawione na czołobitność względem danej dziedziny też nie tworzą gruntu do zdrowej dyskusji.
Do tego komicznie wygląda jak takie rzeczy krytykuje koleś o wyglądzie przeciętnego hipstera