@Michael: W odniesieniu do tej muzyki z Psycho, kompozycyjnie jest to - jak dla mnie - raczej banalne, bo opiera sie na znanych schematach, wyeksploatowanych wrecz do znudzenia. W szczegolności druga czesc kawalka opiera sie na rozlozonym trytonie, a nie ma nic bardziej wyświechtanego w "horrorystycznej" muzyce niż diabolus in musica.
Z mojej perspektywy całość ścieżki dźwiękowej hitchcockowskiej ekspresji suspensu - "Psychozy", wraz z gamą podźwięków, odgłosów, wstawek w formie naturalnych komponentów dźwiękowych, będących typową częścią rzeczywistości tego obrazu (scalanych z taśmą filmową w procesie postprodukcji), ma niesłychaną wartość emocjonalną, opisującą i wspierającą sam film (obraz wizualny). A można dostrzec to tylko podczas oglądania filmu. Poza warstwą wizualną, muzyka filmowa Bernarda Herrmanna w "Psychozy" Hitchcocka jest nierówna, niespecjalnie zachęcająca, odstraszająca i amorficzna.
...A byłbym zapomniał,
styl wyrażania się = ekspresja. To wszystko co tutaj, na tym forum widzicie, te całe moje ,,wypociny'', którymi was raczę, cóż, dla mnie to coś znaczy. To coś więcej niż jakieś tam zdanie, opinia na dany temat etc. To właśnie to plus pasja, zaangażowanie, chęć dzielenia się tym z innymi... to tak mówiąc krótko, bo znów bym się mógł i w tym zagadnieniu rozpisać.