Własnie doszedł Gigaton PJ (słucham czwarty raz - jest całkiem spoko, ale do najlepszych osiągnięc zespołu nie ma startu) tak się zastanawiam - czy tylko mnie wkurzają te ich opakowania płyt? To, że płyta jest włożona do koperty jest samo w sobie ok, ale powinno być zorganizowane inaczej -(wysuwana koperta otwarta na bok jak najnowszy Nick Cave). Tymczasem koperta jest przyklejona na sztywno do twardej okładki i otwarta u góry, a więc nie tylko nie sposób krążka łatwo wyciągnąc tak, by nie dotykać powierzchni (jednej czy drugiej, bo akurat i góra jest taka, że sie brzydko palcuje), ale jeszcze kurz się dostaje do środka - to samo było z "Lightning Bolt" i tak mnie irytowąło, że w końcu przełożyłem płytę do zwykłej papierowej koperty na CD i tę kopertę wetknąłem w oryginalne opakowanie. O ile podobały mi się wcześniejsze wydania płyt PJ w digipackach tak już od jakiegoś czasu to ich wydziwianie i wątpliwe z praktycznego punktu widzenia rozwiązania mnie mocno irytują.