Przy układzie alfabetycznym jesli faktycznie chce się go utrzymać możesz mieć tego samego wykonawcę rozrzuconego w różnych miejscach (np. Wilki/Robert Gawliński), żeby ten układ utrzymać przy pełnych półkach musisz co chwilę przestawiać wszystko, gdy coś dojdzie, w pewnych sytuacjach koniec półki sprawi, że ten sam wykonawca może się nagle znaleźć po dwóch końcach pokoju (albo prznamniej dwóch końcach półki/regału). Sam lubię sobie płyty co jakiś czas przestawiać, szczególnie gdy ich przybywa i trzeba to jakoś dopasować do rozmiaru półek, a układ tematyczny jest elastyczny i moge sobie wymyślić nowy, żeby lepiej zgrać ilość półek z ilością miejsca.
Poza tym często wybieram płyty na zasadzie - mam ochotę na jakiegoś rocka, czy metal to patrzę na półkę, na której mam ten gatunek i coś wybieram. Po konkretnym wykonawcy też, ale zawsze wiem, gdzie dany gatuek stoi więc nie ma problemu.
W przypadku filmów dochodzi problem wydań z różnych krajów, gdzie filmy tej samej serii będą alfabetycznie zaczynały się na inną literkę (Szklana Pułapka / Die Hard) i nie wiadomo jak to sensownie ustawić, bo albo łamiesz układ alfabetyczny albo masz na półce burdel. Nawet w ramach serii po polsku trzeba by je czasami rozdzielić, a nie wyobrażam sobie postawić każdego Bonda w innym miejscu, albo Batman Początek z dala od Mrocznego Rycerza.
Ogólnie układ alfabetyczny uważam za sztywny i "bezduszny" no i kojarzy mi się z empikiem, a nie domową kolekcją. No chyba że to kolekcja w stylu "kupuję wszystko jak leci", która z samej definicji jest równie bezduszna co sklepowa półka, albo ktoś ma tyle, że już nie ogarnia w inny sposób (choć nie wiem jaka to musiałaby być ilość w moim przypadku). Jak już to alfabetyczny w ramach gatunków jeszcze jest dla mnie do strawienia.