...czyli seria, która 20 lat temu sprawiła, że odechciało mi się czytać innych książek...
W czasach eRPeGowych (przełom tysiącleci) podrzucił mi jeden z współgraczy, no i wsiąkłem. Wkrótce potem okazało się, że robią film - jak wyszło wszyscy wiemy, ale do samych książek wracałem jeszcze wielokrotnie, a styl ASa miał też spory wpływ na to, co samemu później zdarzało mi się pisać. Co prawda po latach zacząłem dostrzegać pewne słabości, a niektóre pomysły z ostatniego tomu sagi nie nigdy nie przypadły mi do gustu, ale pozycja całości jako ulubionej książki ever nigdy nie została zagrożona. Później sięgnąłem też po trylogię husycką, ale jej poziom to niestety równia pochyła, niezły początek, a potem już tylko gorzej i gorzej.
Ulubiony tom Wiedźmina to "Chrzest Ognia", najsłabszy - "Sezon Burz".