Wiadomo że kwestia gustu jak się co odbiera, ale czemu uważasz że "TO" miało bzdurne rozwiązania?
Zgodzę się na pewno, że scena seksu dzieciaków zeby odnaleźć drogę powrotną była, ahhh, no niezbyt w smaku, lekko pisząc, ale kosmologia Żółwia i Pennywise mi się spodobała, tworzyła taki wręcz klimat mrocznej baśni, no i nawiązywała do cyklu Mrocznej Wieży. Motyw że Pennywise pasożytował na Derry, przyćmiewając przy tym umysły dorosłych mieszkańców aby nie wybuchła panika świetnie się połączył z zawaleniem centrum miasta po pokonaniu go. Przełączanie się narracji między latami dziecięcymi a współczesnymi bylo ogólnie świetne, wiele scen z Pennywisem zapadło mi w pamięć jako wyjątkowo upiornych i pomysłowych, np. ta przy obiedzie kiedy bohaterowie spotkali się jako dorośli.
Ja oprócz TO przeczytałem Stukostrachy i Łowcę Snów. Czemu wybór takich powieści, uważanych powszechnie za najgorsze u Kinga? Chyba chciałem się zapoznać z jego twórczością od dupy strony po prostu

Stukostrachy (świetny tytuł swoją drogą) - bardzo fajny koncept, ale cierpi na za dużo dłużyzn, np. o ile fobia Gardenera wobec energi atomowej fajnie sie łączy z jego postacią, to na kij mi ta jego długa wymiana zdań z dyrektorem na imprezie, również King imho poświęcił za dużo w późniejszej części książki uwagi alkoholizmowi głównego bohatera, no był to ważny wątek no i osobisty dla zmagającego się z uzależnieniem Kinga, ale ILEŻ MOŻNA. Osobiście jestem fanem "body horror", spodziewałem się go tutaj więcej bo fabuła aż się o to prosiła a tu tylko dwie scenybw tych klimatach pamiętam. Te specyficzne wynalazki mieszkańców Haven też byly trochę niewykorzystanym potencjałem. No i Stukostrachy wkurzyły mnie tym że podobno ŻADNA inna książka Kinga nie nawiązuje do wydarzeń z niej, mamy co prawda wspomnianą wieś Haven w pobliżu Derry, ale to tyle. W samych Stukostrachach jest małe nawiązanie do TO.
Łowca Snów - ponownie fajny koncept, ale podobnie problemem tej książki jest tempo. O ile w Stukostrachach zamulają dłuższe i krótsze fragmenty rozsiane po całej książce, tak tutaj jest jedna długa sekwencja "akcji" która rujnuje trochę klimat
Ta pieprzona scena "pościgu/śledzenia" między trzema samochodami kiedy obcy w ciele Jonesego chce dotrzeć do źródławody
. Z drugiej strony wzruszyła mnie naprawdę i poruszyła momentami ta książka. No i trzeba zaznaczyć że w porównaniu z wieloma horrorami, wyjawienie na czym dokładnie polega nadnaturalne zło/zagrożenie ma miejsce dość wcześnie, inna rzecz że scena na kiblu trzymała w napięciu, kto przeczytał ten pewnie wie

Po tym wyjawieniu strach przed nadnaturalnym i ogólnie napięcie opada, ale wciąż pomijając wspomnianą wydłużoną sekwencję mamy kilka bardzo pomysłowych i klimatycznych scen. Łowca Snów zapunktował u mnie mocnymi nawiązaniami do TO
