Te złocenia są jeszcze bardziej tandetne niż myślałem. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału moje dłonie wyglądały jakby były w brokacie. Tak więc już nie mam dylematu czy kupować czy nie.
One BYŁY w brokacie - bo inaczej tego pyłu nazwć nie można ;-D Mam mieszane uczucia - niby chciałbym nadrobić ten rodzaj literatury, ale faktycznie ten 3#%#$%#%-y brokatowym pyłem pogrąża serię. Pani przy kasie w moim saloniku prasowym mówiła, że "faktycznie, ładnie wydane", ale nie miała w ręku egzemplarza WYJĘTEGO z folii. Może wydawca się ogarnie i popracuje nad tymi złoceniami? Mało prawdopodobne ale nie niemożliwe do wykonania - w końcu nigdy nie brakowało tego typu wydań a nie zawsze część książki "zostaje" czytelnikowi w dłoni. Powodzenia dla kogoś, kto chce odłożyć książkę i coś szybko przekąsić - w sumie mało którą czynność da się wykonać przed porządnym umyciem takich "błyszczących" rąk. Pewnie, że przed jedzeniem ZAWSZE warto umyć dłonie, ale wiecie o co mi chodzi.