Może kwestia leży w tym, że niektórym trudno przyznać, że praca z/nad tekstem wymaga czasem dużych umiejętności, że gdyby porównać np. matematyka i literata, to ich poziom sprawności jest równie wysoki. W pierwszym przypadku wszyscy z uznaniem powiedzą, że to prawda, bo na najwcześniejszym etapie edukacji jesteśmy w stanie sprostać zadaniu "2+2=4", ale na żadnym etapie edukacji podstawowej nie potrafimy przeprowadzić dowodu matematycznego "2+2=4", tak więc maturzysta raczej tego nie potrafi. Drugi Argument też ze sprawności czytania i edukacji - przykład Andrzeja Dragana, którego książkę popularnonaukową "Kwantechizm 2.0, czyli klatka na ludzi" jest w stanie przeczytać i zasadniczo zrozumieć każdy średnio wykształcony, ale już przeczytać jego artykuł w czasopiśmie branżowym fizyki już nie, pewnie poległby na początku czytania. Podobnie może być z Tokarczuk, że ona osiągnęła wysoki poziom pisania, rozumienia tekstu i jej umiejętności literackie są zaawansowane. Nie widzę problemu w tym, aby napisać, że jakiś tekst literacki mnie pokonał tak samo, jak tekst naukowy. Nie odnoszę się do jej czytelników, bo tutaj może być przepaść, bo to, że ją czytają nie oznacza, że rozumieją wszystko. To, że książka w postaci powieści jest dla wszystkich nie znaczy, że dla wszystkich jest przystępna, od razu zrozumiała ... podręczniki do nauk ścisłych też są dostępne dla wszystkich. Może zwrot użyty przez Tokarczuk "nie dla idiotów" jest niefortunny, ale bez problemu używa się "uniwersytety nie są dla idiotów", "matematyka nie jest dla idiotów", "fizyka nie jest dla idiotów", czy wreszcie "nauka nie jest dla idiotów". Można by sie zastanawiać, co by się stało, gdyby wspomniany Dragan w wywiadzie wspomniał, że jego praca dla idioty jest niezrozumiała.
Gdy spojrzeć na rynek książki popularnonaukowej i naukowej, to łatwo dostrzec granicę i różnicę w przewadze jednej nad drugą, natomiast w świecie literatury jest to trudniejsze, ale twierdzenie, że nie ma czegoś podobnego wydaje się dziwne. Używamy złych terminów, bo nie ma "nauki wysokiej", "nauki niskiej", tak samo podział na literaturę wysoką i niską jest wątpliwy - czysty populizm.