Autor Wątek: House of leaves / Dom z liści - Mark Z. Danielewski  (Przeczytany 684 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline drop

House of leaves / Dom z liści - Mark Z. Danielewski
« dnia: Pn, 19 Maj 2025, 21:15:59 »





Dziwi mnie że nie ma wątku na temat tej książki - bo swego czasu narobiła sporo zamieszania, zwłaszcza, że przez długi czas nie była wznawiana i kolejne wydania chodziły po 500 złotych. Teraz jest nowe wznowienie, z tego co rozumiem w innym wariancie okładkowym.









Ja mam wydanie angielskie (przeczytałem) + pierwsze polskie (którego nie czytałem)

Książka.. jest hmm niebanalna? Postmodernistyczna? Jednocześnie fajna i jednocześnie gówno?
Coś co ładnie wygląda na półce, ciężko to przeczytać ale fajnie o tym porozmawiać?

Mamy w niej głownego bohatera, który znalazł zapiski ślepca na temat filmu o domu, który jest większy w środku niż na zewnątrz. Domu w którym mieszkańcy prowadzą eksplorację korytarzy niekończących się pokoi (backrooms się kłania).
Książka jest bardzo specyficzna, bo jest bardzo dużo zabiegów polegających na zabawie formą, czcionką - mamy w przypisach drugą historię (dość słabą) na temat Johnego Truanta, który powoli traci rozum.
Mamy zestawy czcionek jak w Sandmanie - słowo "house" (a w polskim wydaniu "dom") jest zawsze na niebiesko. A Minotaur - na czerwono.
Mamy strony gdzie trzeba używać lusterka.

Te zabiegi są fajne. Gorsze są rozdziały na temat małżeństwa fotografa, a najszłabsze to parodia (?) analizy literackiej, która jest tak nudna jak farba schnąca na ścianie. Autor chyba taki miał plan?

W książce jest mnóstwo tajemnic - szkatułkowa opowieść ma chyba rozwiązanie dla wnikliwego czytelnika. Są ukryte tajemnicze symbole i "sekrety" - np. jedna ze stron to zestaw przypisów - gdzie gdy weźmiemy pierwsze litery autorów, jest ukryta wiadomość (ciekawe czy wyłapał to polski tłumacz). Takich tajemnic jest sporo.

Najsilniejszy fragment książki to właśnie eksploracja niekończących się pokoi tajemniczego domu.




Książka to fajna rzecz to poszpanowania na stole - ale czy sprawdza się jako lektura?
Trochę nie. Wiele fragmentów jest słabych, motywy tajemnicy są fajne, ekslopracja też - ale samo zakończenie nie jest szczególnie ciekawe.
Oczywiście są całe fora i subreddity na temat tej książki, zbiory tajemnic - i debaty co autor miał na myśli.
Więc jest to w pewnym sensie dzieło niebanalne, czy modne - aż mnie zdziwiło, że nie ma tutaj wątku na temat tej książki.

O tej książce fajniej się pisze, niż ją czyta - niektóre fragmenty to katorga, niektóre są bardzo fajne.



Przy okazji dodam, że wielkim nawiązaniem do książki był (swego czasu) bardzo popularna mapa myhouse.wad do Dooma, która sporo namieszała w growym światku (jak to pisali "ten mod wyszedl na początku roku i to jeden z najlepszych horrowów").
Z książki też sporo pomysłów skopiowano - popularne swego czasu filmiki na temat "backrooms" czyli niekończących się korytarzy powstały już po jej wydaniu.



Obrazki nie moje, ukradzione z internetu.

Offline Horyzont Snu

Odp: House of leaves / Dom z liści - Mark Z. Danielewski
« Odpowiedź #1 dnia: Pn, 19 Maj 2025, 21:48:07 »
Czytałem lata temu pierwsze wydanie Maga, książkę zachowałem, mimo że wraz z nowym wydaniem straciła na wartości.

Zabiegi zastosowane przez autora specjalnie mnie nie urzekły. Pamiętam strony zapisane odwrotnie, do odczytania których było konieczne lusterko, były też jakieś proste szyfry polegające na odczytywaniu bodajże pierwszych liter każdego wyrazu, puste strony, strony zadrukowane po skosie i w pionie, oraz inne tego typu zabiegi. Jest to dość innowatorskie, ale nie tego szukam w lekturze, gdybym chciał łamigłówek sięgnął bym po gazetkę dostarczającą tego typu rozrywki.

Generalnie gdyby książka była trzy razy krótsza i ograniczona do wątku tego dziwacznego domu, wymykającego się wszelkim prawom fizyki i zrozumienia, podobała by mi się bardziej.

Jest to weird, a zadaniem utzymanych w tej konwencji tytułów
jest dostarczać, rozrywki poprzez brak rozrywki, czyli taki no fun. Lektura weird fiction nie ma być przyjemnym doświadczeniem, a raczej permanentnym dyskomfortem, taką poznawczą chorobą, przywodzącą na myśl majaki umysłu pogrążonego w malignie. W tej roli Dom z liści sprawdza się dobrze.

Offline Tomczi

Odp: House of leaves / Dom z liści - Mark Z. Danielewski
« Odpowiedź #2 dnia: Pt, 30 Maj 2025, 10:58:37 »
O, Dom z Liści, jak ja tą książkę kocham i nienawidzę jednocześnie :D Jeśli miałbym ją podsumować, to męcząca, irytująca ale ostatecznie satysfakcjonująca lektura, dość oryginalna w dodatku. Mam lekkie zaburzenia skupienia, może i nawet adhd, ale mniejsza z tym, w związku z nimi w wielu miejscach ta lektura była absolutną męczarnią, bo wątki zaczynały się rozkręcać albo pojawiały się nowe interesujące, człowiek się wciągał w lekturę, czuł ten niepokojący klimat i nagle... JEB, niz gruchy ni z pietruchy narracja przełącza się na wypociny Johnyego o jego seksualnych podbojach w barach, przechodzące potem w narzekanie na egzystencjalną pustkę. A dodam że jestem aseksualną osobą, więc o ile ogólnie nie jestem wrogiem erotyki w kulturze, tak te dygresje tego pacana Johnyego tym bardziej wywoływały u mnie przewracanie oczami. Można stwierdzić że jestem idealną osobą do odczuwania frustracji podczas lektury Domu z Liści, ale ostatecznie byłem z niej zadowolony, może taki trochę syndrom sztokholmski i oszukiwanie samego siebie, że skoro poświęciłem (przy moim wolnym tempie czytania) tyle czasu i frustracji na dokończenie Domu z Liści, to słabo gdyby się nie podobał, ale jednak nie, miejscami jak i po zakończeniu lektury odczuwałem prawdziwą satysfakcję czy też emocje typu smutek, wzruszenie, zafascynowanie. A to granie na cierpliwości czytelnika było, przynajmniej częściowo, celową zagrywką autora, odbiorca MIAŁ mieć np. ochotę dać w mordę Johnyemu za jego interrupcje, bądź staremu prykowi Zampano za obsesyjne, będące przerostem formy nad treścią rozwlekanie się na tematy wszelakie, pedantycznie odwołujące się do multumu źródeł.

Bardzo ciekawy i wielo-warstwowy ogólny koncept, zawierający łamanie czwartej ściany oraz meta-literacką krytykę różnych form recenzji, traktatów, horrorów/dreszczowców i całkiem sporo symboliki. Zostawia sporo pytań bez jasnych odpowiedzi, jednak w sposób świadomy i działający na korzyść książki. Jest też trochę ukrytych sekretów!/poszlak które mogą rzucić nowe światło na pewne aspekty książki i próbować je można dopasować do różnych teorii, jest całe forum internetowe poświęcone różnym teoriom i interpretacjom. No i ciężko mi nie docenić wykorzystania formatowania tekstu jako elementu narracji. Ciekawa, eksperymentalna książka post-modernistyczna, cieszę się że ją przeczytałem i że mam ją już za sobą :P
« Ostatnia zmiana: Pt, 30 Maj 2025, 11:21:17 wysłana przez Tomczi »
Tylko koszerne komiksy ;)
Fan weird fiction, hard sci-fi i surrealizmu po polsku i angielsku
"Chciałbym umić włoski coby więcej Dylana Doga poczytać"