Azja potężna w historii była nieraz, Ameryka wtedy już sporo znaczyła, Europa też bywała mniej lub bardziej jednym organizmem (nie cała, ale jednak), islam zagrażał Europie przez wiele wieków, humanizmem KK straszył też od dawana, komunizm działał na całego. Czy ja wiem, czy to takie profetyczne... Może raczej uspokajające, że te współczesne lęki to w zasadzie nic nowego.
Co do Azji, to wtedy raczej nikt nie brał jej poważnie, a w każdym razie nie najludniejszych krajów, czyli Chin i Indii. Natomiast w 1907 roku Benson Robert Hugh mógł być zainspirowany wojną japońsko-rosyjską z lat 1904-1905, wtedy po raz pierwszy europejskie (czy euroazjatyckie) mocarstwo dostało po zadku od Azjatów.
Pytanie, czy w Europie zdawano sobie sprawę z potęgi USA, bo Amerykanie wtedy pogrążeni byli w izolacjonizmie, w każdym razie izolacji od Europy i jej spraw/problemów (choć w 1898 roku wygrali wojnę z Hiszpanią pozbawiając ją wielu kolonii w Ameryce - Kuby i Portoryko, Oceanii - Guam oraz Azji - Filipin; ale trudno ówczesną Hiszpanię uznać za mocarstwo, a wojnę o kolonie za coś europejskiego).
Natomiast rzeczywiście nie sadzę, żeby cokolwiek w tym czasie skłaniało do przewidywania wzrostu znaczenia islamu - islam wtedy był w odwrocie, Turcja Osmanów był chorym człowiekiem Europy (niewiele później przegrała najpierw wojnę z Włochami, a potem takimi potęgami, jak Bułgaria, Serbia, Grecja i Czarnogóra). A poza Turcją było jeszcze gorzej - poza słabą, choć modernizującą się Persją oraz zacofanym Afganistanem - większość krajów islamu była zachodnimi koloniami. Jeśli nawet ktoś w świecie islamu chciał budować silne państwo, to na zasadzie westernizacji (nacjonalizm + świeckość), tak było w Persji, tak samo postulowali wówczas młodoturcy (by po I wojnie wprowadzić to praktycznie za rządów Atatürka).
A Europa nigdy przed naszymi czasami nie była zjednoczona w sensie współpracy, była jednoczona na zasadzie narzucania dominacji jednego państwa innym. Tak było trzykrotnie w dziejach Europy: za Imperium Rzymskiego, za Karola Wielkiego i za Napoleona (ewentualnie można do tego grona "jednoczycieli" dodać Hitlera). Bo średniowieczne cesarstwo rzymsko-niemieckie dalekie było od choćby częściowego zjednoczenia, zawsze poza nim była Francja, Półwysep Pirenejski, Wyspy Brytyjskie, Skandynawia, Węgry, większość Słowiańszczyzny (de facto częścią cesarstwa były tylko Czechy i Połabie) itd.