Trochę w nawiązaniu do Mistrza i Małgorzaty to czytam teraz Zbrodnię i karę (wyd. SBM, 2021, tł. Czesław Jastrzębiec-Kozłowski) i o ile samego tłumaczenia nie jestem w stanie ocenić o tyle liczba literówek tam jest koszmarna, praktycznie na każdej stronie coś się trafia, te wszystkie Egmonty i inne Hachette'y, nawet Scream, na które tak narzekamy przy okazji komiksów to jest pikuś. Doczytam to do końca skoro zacząłem, ale z całego serca odradzam to konkretne wydanie.
Ja nabyłem wydanie Grega. W ramach Kolorowej Klasyki wydali trochę ilustrowanego dobra w twardej oprawie i jednakim formacie, więc ładnie to wygląda na półce koło siebie (choć nie mogę tak wszystkiego trzymać, bo mam półki tematyczne, np. Sienkiewiczowską). Poza Zbrodnią i karą kupiłem Pana Tadeusza (chyba najpiękniejszy środek ze wszystkiego, co od nich mam; inicjały, rysunki, zdobienia na akapitach zmienne co Księgę itp.), Zemstę, Wesele (obie pozycje dorównują jakością wydania dziełu Mickiewicza i też mają wewnątrz różne bajery), Lalkę, Chłopów (najpiękniejsza okładka; nie mylić z innymi wydaniami Grega, mówię o Kolorowej Klasyce z okładką, na której wykorzystano obraz Głowa młodej łowiczanki Apoloniusza Kędzierskiego), Folwark zwierzęcy, Rok 1984 (w tym roku wygasły prawa autorskie, więc mamy zalew Orwella od wielu wydawnictw), no i oczywiście Quo Vadis, Krzyżaków i W pustyni i w puszczy. Na FB zapowiedzieli wydanie Potopu w ramach wspominanej serii. Mam jeszcze nadzieję na resztę Trylogii.
Prawie wszystkie wymienione wyżej pozycje to są duble, więc wcześniej nabyte wydania darowuję rodzinie.
A żeby nie było offtopu, zacząłem lekturę Chłopów. Obok Faraona to największa polska nieprzeczytana przeze mnie klasyka. Gdy byłem dzieciakiem trudni językowo wydawali mi się Krzyżacy. Już jako dorosły podczas powtórnej lektury byłem zaskoczony, jak mało jest tam archaicznych wyrażeń, których mógłbym nie odczytać poprawnie. Krzyżacy przy drugim podejściu nie byli językowo żadnym wyzwaniem. Chłopi to jednak inna liga. Większość słów zniekształcona, niektóre - mimo kontekstu - niezrozumiałe (ale od czego jest smartfon pod ręką). Ciekawy sprawdzian dla mnie. Dziwnie się czyta Reymonta bezpośrednio po mandze Video Girl Ai. Tam po dwa tomiki na jednym posiedzeniu, tutaj - co kwadrans szelest przewracanej strony.