Co teraz czytacie? Forumowicze forumowiczom polecają/odradzają

[burberry]

To chyba do mnie? Nie zachwycam się. Dla mnie to była dość ciekawa lektura ale nie wywróciła mojego życia do góry nogami.
A co do ideologii, która widzę wychodzi jako główny punkt krytyki to przypomina mi się pewna przesympatyczna pani profesor, która zasady ortografii uznała za przejaw lewackiej ideologii. Także, ten. Ok.
Mam jednak wrażenie, że krytyka jest dość pobieżna. W książce też jest rozdział poświęcony antysemityzmowi i to miałem na myśli pisząc, że tych stron nikt nie doczytał. Wtedy oskarżenie o ideologię byłoby najdelikatniejszą formą"krytyki".
A tak przy okazji, skoro UW tak strasznie zszedł na psy (muszę żonie i kumplom to uświadomić), to jakie ośrodki akademickie są godne uwagi?

Książka do mnie leci, ale przeczytałem krytykę zalinkowaną przez Pawła.M:
https://homomediaevalis.blogspot.com/2021/01/kompromitacja-recenzja-ksiazki-adama.html

autor tej recenzji książkę przeczytał i poświęcił akapit dla rozdziału o antysemityzmie krytyka jest dość konkretna, z punktu widzenia metodologii pracy i warsztatu, i ja to kupuję. Szkoda, że tak wielu badaczy młodego pokolenia pozycjonuje się na antysemityzmie (a w zasadzie badaniu tegoż)

Lubię takie kompilacje źródeł w formie omówienia, a czy wnioskowanie autora (o ile jakieś jest) jest logiczne ocenię sam, natomiast książkę potraktuję jako omówienie. Najważniejsze, żeby książki, które nie są naukowe, nie pretendowały do tego miana, i wtedy jest jeszcze ok

[parsom]

A tak przy okazji, skoro UW tak strasznie zszedł na psy (muszę żonie i kumplom to uświadomić), to jakie ośrodki akademickie są godne uwagi?

Jak ja nie lubię tego typu prztyczków, chwytków znad flaszeczki. Jakiej odpowiedzi oczekujesz? UW ma skrzywienie ideologiczne (oczywiście tam, gdzie da się je wcisnąć) i od jakiegoś czasu im się to nasila. Tak samo jak nasila się KULowi np., tylko w inną stronę.

[PJP]

Fajne te sztuczki erystyczne, takie dość przewidywalne Rozumiem, że oczekujesz odpowiedzi takiej, żeby mnie zametkować? Nie doczekasz się. Odpowiem inaczej - uczelnie zwykle nie są monolitem. Przypominają raczej luźny zbiór mniejszych twierdz, z rzadka wchodzący z innymi w interakcje. Uczelnie mają lepsze i gorsze wydziały, katedry, pracownie czy zakłady. Tak np. idąc tym tropem socjologia na UŁ również była uważana za dość zabawny kierunek z uwagi na niektórych (podkreślam!) wykładowców, historia za przystań konserwatystów itd. UAM np. ma bardzo ciekawe projekty a badacze zajmują się interesującymi rzeczami, to samo mógłbym napisać o uczelniach pomorskich, które z drugiej strony w kwestii historii służb specjalnych już mają gorszą markę ^^ Podobnie jest na różnych prywatnych uczelniach, o renomie decydują ludzie. Jak wszędzie - o sile tego decydują publikacje i charyzma oraz aktywność kadry. W mniejszym stopniu uwielbienie studentów. I tak samo dzieje się na innych uczelniach, chociaż są kierunki prawo- czy lewoskrętne. Są też kierunki czy już wręcz uczelnie, letnie, czyli absolutnie nudne i bezpłciowe :> Wymieniłem UW bo od lat jest wspaniałym przykładem zideologizowania. Zrozumiałe, że każdy ma sympatie i antypatie i inni wykładowcy czy wręcz całe uczelnie są tego najlepszym przykładem, ale akurat UW jest wyjątkowy. Jeśli jesteś absolwentem, powinieneś się cieszyć. Nieważne jak mówią, byle mówili. Jasne, że pewną część tej antypatii można zrzucić na tradycyjny brak szacunku do tzw. warszawki i złość na nią.

[perek82]

Dla odmiany historia ale już ze świata sportu.

Skusiła mnie efektowna okładka. W NBA siedzę od czasów Hej hej tu NBA Szaranowicza i przeczytałem, obejrzałem już sporo i nie liczyłem za bardzo na coś ciekawego. Raczej odgrzewane kotlety. I oczywiście trochę tak jest. Ale jest też dużo frajdy z czytania o różnych zakulisowych wydarzeniach, ciekawostkach o graczach, trenerach, realiach czasów od lat 40-tych. Ozdobą książki są niesamowite zdjęcia. Czasem przedstawiają najbardziej kultowe momenty, czasami wręcz przeciwnie. Zdjęcia są nieco przerobione, uwypuklają pewne detale.
Sama książka ma dość spory format (zbliżony do A4) i ogólnie jest ślicznie wydana.
Jestem gdzieś w połowie lat 80-tych i skoro wciągnąłem wcześniejsze lata jak szybką kreskę przed robotą, to reszta na pewno wejdzie jak whiskacz do meczu.
NBA is FANtastic.

[Pawel.M]

Skończona historia na UW, później również doktorat. Wygląda mi na historyka.

A de facto jest socjologiem. A wiesz czemu w tej materii dłubią niehistorycy, tylko socjologowie, filozofowie? Bo historyk zdaje sobie sprawę, że to jest zadanie ponad możliwości jednego badacza. Dawno temu, na przełomie lat 70/80 była próba stworzenia syntezy dziejów polskiego chłopa - ale to miał robić cały zespół historyków. Niestety, powstał tylko tom I autorstwa Karola Modzelewskiego (Chłopi w monarchii wczesnopiastowskiej).

Dla środowiska Leszczyńskiego polski chłop (ten z przeszłości, bo obecnym gardzą) to nasz odpowiednik Murzyna, już się z tamtych środowisk podnoszą głosy, że powinniśmy przeprosić chłopa. Tylko trochę trafiają kulą w płot, bo u nas to wymieszane - która połowa mnie ma przepraszać którą, bo z dziadków jeden był chłopem, drugi z rodziny szlacheckiej, ale jego dziadkowie byli inteligencją (nauczyciele), a ojciec rzemieślnikiem (kowalem), babki jedna z rodu szlacheckiego, ale już jej ojciec przeniósł się do miasta i został mieszczuchem, druga babka z rodziny chłopskiej. To teraz trzeba policzyć moje pochodzenie - ile szlachty, ile chłopa, ile mieszczucha, ile inteligenta, ile rzemieślnika - i jaki procent mnie ma przepraszać jaki procent mnie, a jaki procent mnie ma się tylko przyglądać

@perek82 nie przesadzajmy Wydział Historyczny na UW to jakieś przebierańce, a nie historycy. Myślę, że prawdziwi to tacy np. po KUL-u. No, ale to musiałby nam ekspert Pan P. potwierdzić, bo możliwe, że trzeba by zejść jeszcze gdzieś niżej. Pewnie dopiero jacyś undergroundowi historycy to Ci prawdziwi, coś na modłę prawdziwych hip-hopowców.

Post składający się wyłącznie z ad personam, próba sprowokowania awantury - leci raporcik, ciekawe czy moderacja będzie uczciwie dzielić procentami, czy też są tu równi i równiejsi. Bo to nie pierwsza twoja zaczepka, a jakoś wciąż moderacja ma dla ciebie morze wyrozumiałości...

[perek82]

Już kończąc z mojej strony ten pechowy temat ludowej historii. Książkę skończyłem czytać kilka dni temu. Opisałem krótko, o czym ona traktuje i od razu dodałem, że nie czuję się na siłach, żeby przyjąć lub odrzucić zawarte w niej tezy, źródła czy wnioski.
Od razu pojawiły się uwagi, że niehistoryk, że ideologia, że UW. Nie znam człowieka, nie znam się na ideologiach, ani na uczelniach. Nawet mnie to nie interesuje. Jeśli będę miał czas i ochotę, to poszukam sobie komentarzy, polemik czy ocen tej pozycji. Dzięki za pokazanie, że można je już znaleźć. Wtedy (być może) wyrobię sobie jakąś opinię - lepszą, gorszą, ale moją własną, przemyślaną.
Oczywiście każdy może do woli krytykować tę książkę i przytaczać argumenty, jakie tylko chce. Ja nie będę ich odpierać, bo nie jestem autorem / rzecznikiem autora, a sama materia (książki i zarzutów do niej) jest mi mało znana. Nie mam w zwyczaju wypowiadać się w tematach, których nie mam przepracowanych.
Na półce mam jeszcze ze 2-3 książki, które czuje również by wzbudziły podobny ferment. Aż nie wiem, czy się należy nimi tu chwalić

[parsom]

Nie bardzo rozumiem ten lekki foszek. Książka pretenduje do miana naukowej. A krytyka prac naukowych jest jak najbardziej pożądana i powszechna. Ze wzajemnego lizania się po jajach postępu nie będzie.

[Leyek]

@parsom
Masz rację, na tym polega nauka. Tylko niech ta krytyka prac naukowych będzie dokonywana przez innych naukowców, a nie domorosłych "historyków".

Zresztą taka krytyka, obalanie wyników i tak ma największy sens w naukach ścisłych. Humanistyczne, szczególnie te związane z historią to i tak w znacznej części mieszanina ideologii, prywatnych preferencji autora czy funkcjonujących od lat przekłamań (piszę jak widzę jest u nas, nie wiem  jak to wygląda gdzie indziej). W zależności kto w co wierzy to będzie krytykował albo chwalił.

[PJP]

Leyek - nie chcę być złośliwy, ale skąd wiesz kto na forum jest domorosłym historykiem? Znam kilku doktorów i profesorów różnych kierunków, którzy tu regularnie zaglądają, także ten tego.

Humanistyczne, szczególnie te związane z historią to i tak w znacznej części mieszanina ideologii, prywatnych preferencji autora czy funkcjonujących od lat przekłamań (piszę jak widzę jest u nas, nie wiem  jak to wygląda gdzie indziej). W zależności kto w co wierzy to będzie krytykował albo chwalił

Racja, ale może być coś zbliżone do ideału lub nie musi.
Wróciłem ostatnio do dość niepozornej książeczki, którą warto mieć w swoich zbiorach:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4101688/nienarysowane-historie

[Leyek]

Leyek - nie chcę być złośliwy, ale skąd wiesz kto na forum jest domorosłym historykiem? Znam kilku doktorów i profesorów różnych kierunków, którzy tu regularnie zaglądają, także ten tego.

Pisałem o blogerze co był tu link wrzucany, bo w wypowiedziach forumowych przecież żadnej krytyki w temacie samej książki (merytorycznej) nie było, np. Twój poprzedni post był ogólnie o uczelniach.

[perek82]

Nie bardzo rozumiem ten lekki foszek. Książka pretenduje do miana naukowej. A krytyka prac naukowych jest jak najbardziej pożądana i powszechna. Ze wzajemnego lizania się po jajach postępu nie będzie.

Żaden foszek. Krytyka jest i pożądana i niezbędna. Poszukam jej w swoim czasie. Nie wydaje mi się, że wpisy na forum można nazwać krytyką. Książka to kilkaset stron i porusza cały szereg zagadnień, które pojawiały się, znikały i ewoluowały na przestrzeni tysiąca lat. Krótki wpis na forum to raczej czyjaś opinia. Chętnie poczytam nt przyjętej metodologii, przyjętych założeniach, źródłach, wnioskach, pominiętych aspektach itd. To bym uznał za krytykę.

[Pawel.M]

@parsom
Masz rację, na tym polega nauka. Tylko niech ta krytyka prac naukowych będzie dokonywana przez innych naukowców, a nie domorosłych "historyków".

Widzisz, jest taki problem: autor zalinkowanej przeze mnie recenzji jest historykiem. ja też jestem historykiem. Ty nim nie jesteś, ale masz najwięcej do powiedzenia (jak zwykle).

Pisałem o blogerze co był tu link wrzucany

Aha, pisałeś, ale nie przeczytałeś posta, który komentujesz (czy raczej przeczytałeś, ale uznałeś za stosowne pominąć istotną informację, żeby prowokować dym):

W pierwszym poście wyraźnie zaznaczyłem, że autor recenzji jest historykiem, doktorantem na UJ.

[Leyek]

W pierwszym poście wyraźnie zaznaczyłem, że autor recenzji jest historykiem, doktorantem na UJ.

I znowu kłamiesz. W opisie bloga stoi jak byk: "Zwykły robociarz w technikum (nauczyciel). Magister historii z porzuconymi studiami doktorskimi i nieukończonym doktoratem."

To niestety tak nie działa, że napiszesz, że ktoś nie jest historykiem (a w rzeczywistości nim jest - A. Leszczyński), a w drugą stronę komuś podniesiesz wirtualnie kwalifikacje. To nie TVP.
Nie czytałem "recenzji", bo nie znam książki i średnio mnie temat interesuje. Po prostu tylko podkreślam Twoje przeinaczenia, bo dyskutować można, ale zaczynać dyskusję od kłamstwa to średnio naukowe podejście.

[Pawel.M]

I znowu kłamiesz.

Ooo, zaczyna się lejkowa kultura... Oczywiście raporcik. Nie wiedziałem, że porzucił - szkoda, że nie odróżniasz błędu od kłamstwa. Mam nadzieję, że wreszcie administracja zareaguje na twoje występy.

[burberry]

Ooo, zaczyna się lejkowa kultura... Oczywiście raporcik. Nie wiedziałem, że porzucił - szkoda, że nie odróżniasz błędu od kłamstwa. Mam nadzieję, że wreszcie administracja zareaguje na twoje występy.

Wyluzujcie, starajcie się zastosować domniemanie niewinności zamiast domniemanie winy względem siebie

Chętnie poczytam nt przyjętej metodologii, przyjętych założeniach, źródłach, wnioskach, pominiętych aspektach itd. To bym uznał za krytykę.

Z mojej strony raczej ostatni post na temat tej książki, która już u mnie jest tylko nadmienię dla Ciebie, że pod zalinkowanym wpisem z recenzją tej książki znajdziesz to, czego szukasz i co byś uznał za krytykę