Wtrącę się, mimo że to zagadnienie było wałkowane na forum wiele razy, a samej serii nie znam.
Gnypel, spójrz na numerację filmowych "Star Wars". Oryginalna trylogia otrzymała retrospektywnie numery od 4 do 6. Czy to oznacza, że najpierw należy obejrzeć film z 1999 z pierwszym numerem? Nie sądzę. Po pierwsze, dlatego że prequel, sequel, midquel ma sens tylko o tyle, o ile istnieje oryginał, dla którego jest... prequelem, sequelem czy midquelem. Wszelkie kontynuacje, dopowiedzenia, rozgałęzienia (spin-offy) są, bo oryginalne dzieło osiągnęło artystyczne i/lub komercyjne powodzenie. Po drugie, prequel siłą rzeczy zdradza coś, co może jest specjalną niewiadomą w oryginale. Po wpisaniu w Google: "kolejność czytania fundacji asimova" wypadł mi taki temat:
https://www.wirtualnemedia.pl/centrum-prasowe/grupy-dyskusyjne/pl.rec.ksiazki/16178/asimov-isaac-cykl-fundacja-w-jakiej-kolejnosci-czytac Jeden z komentujących napisał: "Osobiście czytałbym właśnie w tej kolejności gdyż kanonicznie pierwszą była Fundacja i tak też została napisana. Preludium, Narodziny i Zagrożenie powinno się czytać po Fundacja i Ziemia jako rozszerzenie cyklu choć IMHO można je sobie darować. Czasami nadmiar wiedzy niszczy klimat". Zwracam uwagę zwłaszcza na ostatnie zdanie.
Gdyby najpierw należało czytać/oglądać coś, co ukazało się często wiele lat po oryginale (jak w przypadku "Star Wars"), to znaczyłoby, że ci pierwsi czytelnicy/widzowie pokochali i zrozumieli dzieło wybrakowane. Powinno im coś zgrzytać, odbiór tych pierwszych utworów powinien być nie do końca znośny, a jak wiemy, najczęściej jest zupełnie inaczej. I to kontynuacje okazują się niepotrzebne, gorzej wykonane itd. A jeśli prequel mówi coś, co jest sprzeczne z tym, co wydarzyło się później (a więc z oryginałem), to tym gorzej dla prequela. To prequel musi się dostosować do pierwszego ukazanego utworu, mimo że przedstawia wydarzenia wcześniejsze, co jest dla mnie ostatecznym dowodem na to, że czytanie i oglądanie w kolejności wydawania nigdy nie jest błędem. (To nie oznacza z automatu, że czytanie i oglądanie w innej kolejności jest zawsze błędem, bo pewnie da się znaleźć takie serie, kiedy nie ma różnicy, w którym momencie wejdzie się w powieść, ale skoro nie można pomylić się, zaczynając od pierwszego na rynku utworu, to po co szukać innych sposobów?).
Dodatkowym (choć pewnie trochę mniejszym) walorem czytania według kolejności publikacji jest możliwość zapoznania się z uniwersum w sposób "historyczny", czyli tak jak pierwsi odbiorcy.