Nooo, wraca moja wiara w zeszytówki! Jeśli uda się skrócić nieznośnie długie przerwy między wydaniami poszczególnych odcinków oraz bardziej efektywnie "komiksowo" wykorzystać dostępną objętość (co postulowałem już dawno, a przykład świetnej "Martwej wody" potwierdza, że miałem rację), to sukces serii jest murowany!
Zeszyty idą co trzy miesiące, to od początku jest założeniem tej serii, i ze względu na "cykl produkcyjny" to jedyne bezpieczne rozwiązanie.
Większość czytelników domaga się dodatków, i to też będzie zachowane, chyba, że rysownik się "rozrysuje" i zrobi więcej plansz niż to przewiduje scenariusz.
Dzięki za pokładanie wiary, kwestie "racji" niestety zderzają się z realiami rynku, a twarde dane decydują o wielu elementach serii