Meh, wystawa nazywa się "Sztuka DC, świt superbohaterów", rozumiem, że "świt" oznacza teraz "przegląd ostatnich 50 lat"? Nawet na Jowiszu świt nie trwa tyle, no chyba, że przeprowadziłeś się w okolice Kryptona?
Dobra, wracając do tematu, chociaż nadal w temacie wystaw, fajnie czyta się opowieści dziwnej treści, i bardzo się cieszę, że widzicie przyszłość tylko i wyłącznie w eksponowaniu "odgrzewanych kotletów", rozumiem, że na podobnych zasadach miałby być budowany rynek "grantów"?
Wsparcie, ale tylko dla tych, którzy przyciągają tłumy? Najlepiej tylko klasyków, bo tego chcą ludzie?
Średni czas wizyty na wystawie CCW to pięć minut (wiem, bo sprawdzałem z zegarkiem w ręku), jasne, przewalają się tłumy, ale ich aktywność i zainteresowanie jest na poziomie wizyty w centrum handlowym.
Nie wiem jaka jest właściwa droga dla krajowego komiksu (tzn. wiem, bo to po prostu multum różnych dróg i dróżek), jednak to co tutaj postulujecie to najgorszy koszmar jaki można zgotować rodzimym komiksom.
Odgórnie przydzielane granty, z wykluczeniem wszystkiego co nie jest "klasyczne", serio?
Co Ty opowiadasz za bzdury.
Świt jest też synonimem czegoś nowego, fazy wstępnej, powstawania lub narodzin.
Wystawa pokazywała nie tylko narodziny pozczególnych bohaterów, ale także ich rozwój i najważniejsze momenty ich życia, w których się odradzali na nowo.
Co do wystaw to powiedz mi, stałeś ze stoperem i mierzyłeś czas na wystawie.
Normalnie jak gdzieś idziesz to załączasz stoper
To ma jakąś nazwę
Chyba byliśmy na innych imprezach, bo nie tylko ja, ale wielu ludzi spędzało chwilkę przy każdej planszy. Razy kilkadziesiąt obiektów daje nam to w sumie wynik zdecydowanie większy niż Twoje 5 minut.
Jaki z tego wniosek? Na pewno taki że musisz naprawić sobie zegarek, albo wymienić baterie.
Na imprezach masowych tego typu przychodzi tez sporo ludzi niezwiązanych z komiksem, których ten temat w ogóle nie interesuje i tylko zaglądają na chwilkę. Ale nawet spora cześć z nich zatrzymywała się i oglądała.
Kolejna sprawa to szukanie przez Ciebie dziury w całym. Bo nikt nie mówi tylko o „odgrzewanych kotletach”.
Wystawa na Comic Conie dotyczyła premiery albumu Szninkiel - dla Ciebie to kolejny kotlet.
Są wystawy klasyków oraz wystawy mieszane klasycy i współcześni artyści i taka była wystawa w Krakowie - poza klasykami była też spora reprezentacja artystów „młodego” pokolenia.
Więc nie wiem w czym masz problem, ja widzę braki poszczególnych wystaw, ale nie czepiam się ich niczym rzep psiego ogona. Faktycznie wygląda to tak, jakby coś Cię osobiście bolało.
Kto mówił o tym ze naleźy wspierać tylko tych co przyciągają tłumy? Może najlepiej nic nie robić , tylko zrzędzić w necie i siać swoje zgorzkniałe teorie, bo idąc Twoim tokiem rozumowania nie powinno się organizować ekspozycji malarzy jak Dali, Picassa, Gaugina, Van Gogha, bo to są na maksa odgrzewane kotlety.
A te Twoje bzdury z „Odgórnie przydzielane granty, z wykluczeniem wszystkiego co nie jest "klasyczne", serio?” Pokazują że już naprawdę popłynąłeś. Gdzie coś takiego było stwierdzone, bo widzę w dopisywaniu ideologii i teorii jesteś naprawdę dobry.