Wiesz, Opole jest takim ciekawym przypadkiem, bo potwierdza dosyć powszechna regułę, że nie da się zbudować "środowiska" bazując na jednej, słabo nagłośnionej imprezie raz do roku. Na takie inicjatywy pracuje się cały rok, tyle tylko, że w większości przypadków brakuje nie tylko środków, ale również ludzi, którzy by aktywnie działali, właśnie na takim elementarnym poziomie szkół czy "ognisk plastycznych".
Tylko jak to zmienić? Przecież nie pójdę do Biblioteki i nie powiem zróbcie tak i tak zamiast tego i tego
Jesień tuż tuż i zapewne już trwają przygotowania do kolejnej edycji Esencji, nie wiem kogo Biblioteka zaprosiła do współpracy, ale obstawiam że już jakieś porozumienie zawarli. Widząc że na przestrzeni ostatnich lat i edycji które za nami sytuacja nie poprawiła się w żaden sposób. Wiesz jak to działa. Pojawiłoby się info że przyjedzie Grzegorz Rosiński albo Zbigniew Kasprzak to i zapewne więcej ludzi z poza Opola a także samych mieszkańców pojawiłoby się na spotkaniu
a tutaj trzeba bazować na pewnej stałej jak słusznie zauważyłeś.
Czy takie inicjatywy są z góry przeznaczone na niepowodzenie? Jak komiks może zacząć pojawiać się w życiu publicznym skoro nie ma go nawet na Festiwalach Książki... Kilkudziesięciu wystawców, kilkunastu albo i nawet kilkudziesięciu zaproszonych gości, a bariera wielkości muru chińskiego oddziela je od komiksu.
Może i kilka miast w peletonie jest i starają się one budować fundamenty pod stworzenie miejsc gdzie komiks zaistnieje (tutaj na szacunek zasługuje chociażby Łukasz Kowalczuk) natomiast są to sytuacje specyficzne, które trudno skopiować w innych miejscach, nie mając chociażby kontaktów i znajomości w środowisku.