A propos Rosińskiego, to ciekawy przypadek cenzury, tym razem obyczajowej.
W żbikowym zeszycie "Błękitna serpentyna" narysował atrakcyjne tancerki z dekoltem tańczące w sopockim klubie. W wydaniu z 1971 przeszło, ale w drugim wydaniu (1974) nie tylko domalowano większe biustonosze zakrywające dekolt, ale zmieniono nawet okładkę na mniej "wyuzdaną". :-)