Autor Wątek: Piekielne wizje  (Przeczytany 1486 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Castiglione

Piekielne wizje
« dnia: Nd, 04 Październik 2020, 20:23:53 »


Wygrzebałem ostatnio kolejną staroć, którą kiedyś dawno temu czytałem. "Piekielne wizje" to komiks wydany w 2003 roku nakładem wydawnictwa Mandragora. Album składa się z 15 opowiadań grozy opartych na tekstach poczytnego autora horrorów Grahama Mastertona, które na formę scenariuszy komiksowych przekuł Michał Gałek, a zilustrowało 15 rodzimych rysowników - po jednym na każdą historię. Muszę przyznać, że kompletnie zapomniałem, że mam ten komiks, ale wspomnienia z nim związane miałem całkiem pozytywne, więc pomyślałem, że sobie odświeżę i może akurat będzie fajny dodatek do aktualnej kolekcji.

Wspomnienia jednak padły w konfrontacji z rzeczywistością. Od komiksu aż bije po oczach amatorszczyzną. Scenariusze są słabiutkie - narracja jest prowadzona fatalnie, bohaterowie zachowują się irracjonalnie, mnóstwo tu kiczu, taniej erotyki, słabych dialogów i durnych sytuacji, a wszystko oczywiście pisane absolutnie na poważnie. Opowiadania są króciutkie i o żadnym budowaniu klimatu czy pogłębieniu postaci nie ma mowy, po lekturze mam wrażenie, że więcej bym wyciągnął z tych historii, gdybym po prostu poszukał streszczeń oryginalnych tekstów. Najgorzej wypadają momenty, kiedy twórcy silą się na jakąś głębie ("Obecność aniołów" czy "Żal"), a próby te wypadają kuriozalnie i są przytłaczane przez skrótowość i fabularne głupoty. Nie pomaga tez strona graficzna, tu jest różnie, jednak w znaczącej większości najwyżej średnio. Rysownicy podobnie jak scenarzysta mają problem z prowadzeniem fabuły i momentami ciężko się połapać, który kadr następuje po którym, albo który dymek akurat powinniśmy czytać. Wydawca chyba też dostosował się poziomem i poskąpił na korektę, bo jak na tak krótką publikację, to pełno tu błędów interpunkcyjnych, pominiętych słów, itp. Całej lekturze towarzyszy uczucie taniości i amatorstwa, zresztą scenarzysta chyba potwierdza w posłowiu, że nie miał wtedy zbyt dużego doświadczenia w swojej robocie, a patrząc na styl, którym jest napisany ten tekst, nie dziwi mnie poziom samych scenariuszy. Gdybym miał przyrównać do czegoś "Piekielne wizje", powiedziałbym, że są jak taki stary, badziewny horror nakręcony za grosze, ale nie taki, w którym wynika z tego jego siła i po czasie stał się klasykiem, a raczej taki, który skończył jako dodatek dorzucany do różnych gazetek za grosze, jak to swego czasu było popularne.

Być może ktoś kiedyś postanowi to wznowić, bo sam Masterton jest u nas bardzo popularny, ale jak dla mnie szkoda czasu na zapoznawanie się z tym albumem. Oczywiście można wskazać jakieś plusy - np. rysunki Truścińskiego nieźle wypadają (chociaż główny bohater opowiadania, które zilustrował jest kompletnym debilem), a i kilka historii odebrałem całkiem pozytywnie ("Skarabeusz z Jajouki", "Piekielni sąsiedzi" czy "Korzeń wszelkiego zła" - tu nawet pokuszono się o przełamanie czwartej ściany i ładne podsumowanie w ostatnim kadrze - "gówno"), ale jako całość dużo temu brakuje i jak dla mnie nie przeszło kontroli jakości.

Offline LordDisneyland

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #1 dnia: Pn, 05 Październik 2020, 06:26:04 »
Po takiej recenzji to chyba już nigdy nie uda mi się tego sprzedać :D Ale trudno się z nią nie zgodzić...
,, - Eeeeech.''

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #2 dnia: Pn, 05 Październik 2020, 09:30:46 »
Wspomnienia jednak padły w konfrontacji z rzeczywistością. Od komiksu aż bije po oczach amatorszczyzną. Scenariusze są słabiutkie - narracja jest prowadzona fatalnie, bohaterowie zachowują się irracjonalnie, mnóstwo tu kiczu, taniej erotyki, słabych dialogów i durnych sytuacji, a wszystko oczywiście pisane absolutnie na poważnie.

Ostatni kontakt z twórczością pana Mastertona miałem w wieku 16 lat, a już wtedy wydawało mi się że jest tak jak piszesz. Nie wiem czy teraz bym przebrnął przez te jego hity, zwłaszcza że w wieku 16 lat nie byłem jakimś specjalnie wymagającym czytelnikiem.

Być może ktoś kiedyś postanowi to wznowić, bo sam Masterton jest u nas bardzo popularny, ale jak dla mnie szkoda czasu na zapoznawanie się z tym albumem.

Blanka Lipińska i Remigiusz Mróz są również popularni. Oby ich nikt nie przenosił na karty komiksu ;).

Offline Castiglione

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #3 dnia: Pn, 05 Październik 2020, 12:04:37 »
No ja swego czasu też trochę tych jego książek przeczytałem. Ba, nawet każde z opowiadań, które tutaj przerobiono na komiks, znałem też w wersji oryginalnej. Tyle że ostatni raz cokolwiek jego autorstwa czytałem bodajże w 2011 roku. Zdarza mi się nawet nieśmiało myśleć, żeby coś powtórzyć, bo kilka powieści naprawdę dobrze wspominam (np. "Wyklęty" czy "Rytuał"), tylko właśnie kwestia, czy jest sens sobie psuć wspomnienia. Ten komiks mnie do tego pomysłu nie zachęcił, ale może kiedyś...

Offline jotkwadrat

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #4 dnia: Pn, 05 Październik 2020, 12:27:57 »
Przyznam, że żadnej jego książki nie czytałem, ale brat znajomej miał kiedyś całą ich kolekcję. Razu pewnego zacząłem czytać opisy na tylnych okładkach i nie wiem czy takiego farta akurat miałem, czy faktycznie jego twórczość jest tak monotematyczna, ale we wszystkich opisach pojawiał się indiański demon  ;D

Offline Castiglione

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #5 dnia: Pn, 05 Październik 2020, 14:16:02 »
Nie no aż tak źle nie jest - demon czasem zmienia narodowość ;)

Ale do Indian ewidentnie lubi nawiązywać, zresztą jego najsłynniejszy cykl powieściowy jest właśnie o zmaganiach z indiańskim duchem.

Offline Chmielu

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #6 dnia: Cz, 08 Październik 2020, 08:19:50 »
"Wyklęty" to znakomity horror. Podobnie jak "Walkers" (u nas pod jakimś głupim "przerażającym" tytułem). Idealne materiały na film. Masterton miał czas kiedy pisał bardzo dobrze, aczkolwiek i w tymże okresie zdarzały mu się wręcz dramatyczne wtopy. Jednakże od wielu już lat to równia pochyła.

"Piekielne wizje" to masakryczna antologia, tak jakby Gałek postawił sobie za punkt honoru wybrać najgorsze z opowiadań angielskiego zbereźnika (których ten napisał od cholery) i przenieść je na plansze. Świetnie i klimatycznie wypadł Śledziu.
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain

Offline Castiglione

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #7 dnia: Cz, 08 Październik 2020, 19:16:09 »
Świetnie i klimatycznie wypadł Śledziu.
Szkoda, że "Obecność aniołów" jest tak potwornie naiwna. Serio, mała dziewczynka zgłasza się do księdza z tym, że widziała, jak anioł opiekuje się jej bratem, a ten od razu bierze to całkowicie na poważnie i bez mrugnięcia okiem zgłasza to wyżej, chociaż nie ma żadnych dowodów ani innych świadków i puszcza teksty, że to wywoła jakieś społeczne poruszenie i Kościół w końcu będzie musiał zająć oficjalne stanowisko? Ja rozumiem, że fabułę trzeba było skrócić i uprościć w formie komiksów, ale czemu kosztem logiki i jakiegokolwiek realizmu (no chyba, że i tak było w oryginale, niestety już nie pamiętam)? Plus oczywiście do opowiadania o dosyć spokojnym i poważniejszym klimacie musiano wepchnąć kadr z eksplodującą za sprawą energii anioła głową człowieka i wylatającymi na boki oczami, bo to tak bardzo pasuje do reszty i żebyśmy przypadkiem nie zapomnieli, ze jesteśmy w rejonach tanich horrorów klasy B.
« Ostatnia zmiana: Cz, 08 Październik 2020, 19:19:50 wysłana przez Eguaroc »

Offline Chmielu

Odp: Piekielne wizje
« Odpowiedź #8 dnia: Pt, 09 Październik 2020, 14:49:46 »
Z tego co pamiętam raczej wierna adaptacja. A że Masterton jest jaki jest, no cóż... Chodziło mi raczej, że Śledziu wypadł bardzo fajnie graficznie.
To nie pandemia, to test IQ.

"Żadna ilość dowodów nigdy nie przekona idioty" /
„Łatwiej jest oszukać ludzi niż przekonać ich, że zostali oszukani” Mark Twain