Czytałem "Niezwyciężonego", bardzo fajna opowieść, ale trochę przeszkadzała mi logika (a właściwie brak logiki) w działaniu bohaterów. Przylatują na obcą planetę, gdzie zaginął statek kosmiczny, więc wiadomo, że jest jakieś niebezpieczeństwo. Według mnie powinni pozostać na orbicie, wysłać drony na zwiady, jeśli na pierwszy rzut oka nie widać niebezpieczeństwa, to mały zwiad w lądowniku. Powoli krok po kroku badać co się dzieje, będąc gotowym na ucieczkę w chwili kiedy niebezpieczeństwo się objawi, jednocześnie cały czas utrzymując kontakt z Ziemią i wysyłając raporty o tym, co już odkryli. Tymczasem załoga robi dokładnie odwrotnie, ląduje na planecie w ciemno, nie wiedząc czy jest bezpiecznie ani czy to właśnie tu jest zaginiony statek. Choć mają drony, wysyłają ludzi na prawo i lewo, którzy zaczynają ginąć jeden po drugim. W dodatku nic nie meldują na Ziemię, bo czekają z raportem aż będą mieć pełen obraz sytuacji. To prosta droga do tego, żeby kolejny statek zaginął, a Ziemia nie wiedziała zupełnie nic.
Zgaduję, że tak było też w pierwowzorze, więc nie mam pretensji do autorów adaptacji, że nie zmieniali fabuły (choć delikatne zmiany mogłyby pomóc). Ale przy czytaniu to przeszkadza, im bardziej nielogiczne dla mnie są działania bohaterów, tym mniej mnie obchodzi co się z nimi stanie.
Jak na komiksowy debiut - znakomita rzecz. Nie patrząc czy to debiut czy nie - także bardzo fajna.
Zresztą - skoro nawet szef największego wydawnictwa w Polsce pochwalił, to coś jest na rzeczy.